Burza w Rosji po uhonorowaniu piłkarzy. "Jedni muszą zostać mistrzami świata, innym wystarczy ćwierćfinał"
Ósme miejsce na mundialu wystarczyło, aby rosyjscy piłkarze otrzymali najwyższe odznaczenia sportowe. Dwukrotna mistrzyni świata, Jekaterina Gamowa, nie kryje oburzenia tym faktem, dodając, że tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu stracił na znaczeniu.
- W naszym kraju panuje jakiś dziwny stosunek do osiągnięć sportowców. Jedni, aby uzyskać tytuł ZMS (Zasłużonego Mistrza Sportu - dop. red.), muszą wygrać mistrzostwo świata lub wywalczyć medal igrzysk olimpijskich, innym wystarczy awans do ćwierćfinału. Przykro mi, że ten tytuł traci na wartości - napisała na swoim instagramowym profilu Jekaterina Gamowa, wywołując w ten sposób lawinę komentarzy.
Część opinii kibiców była na tyle wulgarna, że nie nadają się do cytowania. Wiele osób jednak poparło wypowiedź byłej reprezentantki kraju, podkreślając, że tego typu odznaczenia należy przyznawać ze szczególną rozwagą.
- Całkowicie popieram Jekaterinę! Odznaka Zasłużonego Mistrza Sportu jest przyznawana w Rosji za zajęcie miejsc 1-3 na igrzyskach olimpijskich i za 1. miejsce na mistrzostwach świata, ale nie za odpadnięcie w ćwierćfinale. Piłkarze nie są temu winni, grali dobrze, ale wszystko ma swoją cenę. Tytuł nie daje żadnych przywilejów, stanowi jednak najcenniejszą nagrodę i jestem pewien, że każdy sportowiec w Rosji marzy o nim. Nie można przyznawać go za 8. miejsce, bo w ten sposób traci on swoją wartość - obwieścił Dmitrij Muserski.
ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek popełnił wielki błąd podczas przygotowań. "Płacę za to do tej pory"Właśnie próba zdyskredytowania sukcesu piłkarzy Sbornej wywołała największą frustrację wśród kibiców. Jekaterina Gamowa postanowiła więc odpowiedzieć przeciwnikom i wyjaśnić, o co tak naprawdę chodziło w jej wpisie. Jak przyznała, nie zamierzała umniejszać osiągnięcia zawodników, chciała tylko zwrócić uwagę na brak konsekwencji ze strony ministerstwa sportu, które przed laty odmówiło przyznania odznaczenia jej koleżankom, które miały udział w zdobyciu mistrzostwa świata. To dowód na to, że sportowcy w Rosji nie są traktowani na równych prawach.
- Po złotym medalu wywalczonym w 2010 roku, nie wszyscy członkowie zespołu zostali odznaczeni. To była decyzja Ministerstwa Sportu, powiedziano nam, że ci, którzy nie występowali w podstawowym składzie, nie zostaną nagrodzeni. Czy to uczciwe? Jeśli nagradzasz to wszystkich, bo my jesteśmy zespołem! Ja po igrzyskach w Sydney otrzymałam tytuł ZMS, mimo że nie byłam podstawową zawodniczką. Teraz okazuje się, że po jednej stronie znalazły się złote medalistki bez orderów i piłkarze, którzy awansowali zaledwie do ćwierćfinału, a mimo to otrzymali odznaczenia - przyznała dwukrotna triumfatorka mistrzostw świata.
- Czy w moim oświadczeniu była złość? Krytyka pod adresem piłkarzy? Nie! Wszystko zostało napompowane i podgrzane przez dziennikarzy. Nie zamierzam rezygnować ze wspierania drużyny narodowej. Ten post miał jedynie zwrócić uwagę na nierówne traktowanie sportowców w Rosji - dodała była atakująca.