Memoriał Wagnera: potencjał jest, stabilności jeszcze nie ma. Polacy lepsi od Francuzów po tie-breaku

Newspix / Krzysztof Porębski / Reprezentacja Polski mężczyzn
Newspix / Krzysztof Porębski / Reprezentacja Polski mężczyzn

Po bardzo zaciętym, ale też bardzo nierównym, "szarpanym" meczu reprezentacja Polski pokonała w Krakowie Francję 3:2 podczas Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Nasi siatkarze potrafią ogrywać potęgi, ale nad stabilnością formy muszą popracować.

- Ten turniej jest po to, żeby sprawdzić się na tle najlepszych i dzięki temu zobaczyć, w jakim miejscu jesteśmy. Jesteśmy podekscytowani, chcemy się bić z Francuzami i Rosjanami - mówił Aleksander Śliwka przed meczami Polaków ze światowymi potęgami siatkówki. Zaledwie dwa tygodnie przed mistrzostwami świata starcia z tak mocnymi rywalami mogły sporo powiedzieć o formie Biało-Czerwonych i ich możliwościach na mundialu.

Sobotni przeciwnik, Francja, zawsze stawia naszym siatkarzom trudne warunki. W tym roku zawodnicy Vitala Heynena co prawda pokonali Trójkolorowych w Lidze Narodów 3:0, ale w ekipie rywali zabrakło kilku gwiazd, w tym największej, Earvina N'Gapetha.

W krakowskiej Tauron Arenie oba zespoły wystąpiły już w najsilniejszych składach. W przypadku Polaków do tej pory nie sposób było rozstrzygnąć, jak taki najsilniejszy skład wygląda. Jednak jeśli trener Heynen, do tej pory zwolennik twórczego bałaganu, po piątkowym starciu z Kanadą zmienił w szóstce tylko jednego gracza, to wiedz, że coś się dzieje.

Nasi siatkarze wyszli na mecz w składzie Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski. Zaczęli z dużym animuszem. Od pierwszej piłki mocno "naładowany" był Kubiak, który kończył trudne piłki, Kochanowski na środku raz po raz efektownie mijał wyższego o pół głowy Kevina Le Roux. Nie zdeprymowali się, gdy Francuzi zdobyli kilka punktów w serii i objęli prowadzenie 13:11. Odpowiedzieli dwoma blokami na N'Gapethcie, skutecznymi kontratakami i uciekli rywalom na trzy punkty.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kurek: Byłoby źle, gdybyśmy już teraz grali naszą najlepszą siatkówkę

W końcówce trafił im się jednak jeszcze jeden przestój. Po ataku Kubiaka w aut Trójkolorowi doprowadzili do remisu i trzeba było grać na przewagi. Najciekawsze rzeczy działy się właśnie od stanu 24:24. Najpierw naszą drużynę od przegranej uratował blok Kochanowskiego, potem piłka po zagrywce N'Gapetha przewinęła się na polską stronę taśmy, ale jakimś cudem udało się ją wystawić, a Kurek z zimną krwią obił ręce rywali. Chwilę później setbola w górze miał Kubiak - został zablokowany. Wreszcie Heynen wpuścił na boisko Artura Szalpuka, a ten na raty przebił się przez francuski blok i zakończył interesującego pierwszego seta wynikiem 29:27.

Drugiego seta Polacy zaczęli słabo, w ich zagraniach brakowało precyzji. Po drugiej stronie siatki Francuzi raz po raz pokazywali to, z czego słyną w siatkarskim świecie - kapitalną grę w obronie. Jako cel zagrywek obrali sobie niedoświadczonego Śliwkę, który ostrzeliwany serwisami miał problemy z dokładnym przyjęciem i w końcu został zastąpiony przez Szalpuka. Przy prowadzeniu Francji 15:9 wydawało się, że tym razem Biało-Czerwoni nie powalczą.

Powalczyli, bo kilka razy odgryźli się przeciwnikom w polu serwisowym - tu punktowali Kochanowski, Kubiak i Bieniek. Zmniejszyli dzięki temu straty do jednego "oczka", ale wtedy Francuzi znów podkręcili tempo, na co Polacy nie byli już w stanie odpowiedzieć. Po zbiciu Le Roux, chyba najlepszego gracza tej odsłony (5 bloków, w tym trzy na Kochanowskim) Trójkolorowi wygrali 25:21 i doprowadzili do remisu 1:1 w setach.

Po dziesięciominutowej przerwie różnica w jakości gry między Francją a Polską była jeszcze bardziej widoczna, choć na boisku od początku trzeciej partii nie wyszły już największe gwiazdy zespołu rywali - za Benjamina Toniuttiego wszedł Antoine Brizard, za N'Gapetha Julien Lyneel, a za Tilliego Thibault Rossard. Nasi siatkarze byli mniej dokładni w przyjęciu, mniej precyzyjni w ataku i zdecydowanie mniej niebezpieczni w polu serwisowym od francuskich rezerwowych, spośród których najbardziej dawał się nam we znaki Rossard. Bardzo dobry okres gry miał też atakujący Patry.

Po polskiej stronie brakowało lidera, kogoś, kto napędzałby grę. Heynen próbował szukać takiego gracza, za coraz mniej skutecznego Kurka wprowadził Dawida Konarskiego, za Kubiaka Bartosza Kwolka, w miejsce Zatorskiego pojawił się Damian Wojtaszek. Nasi rezerwowi po trudnym początku trochę się rozkręcili, ale strat poniesionych wcześniej - rywale w pewnym momencie prowadzili już 18:10 - nie byli już w stanie odrobić. Po walce z francuskimi zmiennikami przegrali 22:25.

Czwartą partię Francuzi rozpoczęli w niezmienionym składzie, po naszej stronie na boisku zostali Szalpuk i Konarski, na boisko wrócił natomiast kapitan Kubiak. Taki skład wreszcie zaczął pokazywać lepszą jakość, po kilkudziesięciominutowej absencji wrócił duch walki. Odżyli kibice w Tauron Arenie, odżyła biało-czerwona drużyna, która wreszcie nie musiała gonić wyniku. Prowadziła 10:8, potem 18:13. W końcówce Polacy nie zgubili koncentracji, utrzymali niezły poziom i pewnie wygrali 25:21. Ostatni punkt znów zdobył Szalpuk - sędzia po jego ataku zasygnalizował aut, ale wideoweryfikacja pokazała, że nasz reprezentant trafił w linię.

Na tie-breaka w obu zespołach wyszli ci sami zawodnicy, którzy bili się w czwartym secie. Polacy zaczęli mocno, bo od prowadzenia 3:0, ale cóż z tego, skoro kolejne cztery akcje wygrali Francuzi. Od tego momentu na dłuższą chwilę zepchnęli drużynę Heynena do defensywy. Na szczęście nasi bronili się dobrze, czy to blokiem, czy obroną, a gdy na zagrywce pojawił się Kubiak, zdobyli dwa kluczowe punkty. As kapitana drużyny, a potem piłka przepchnięta na francuską stronę przez Szalpuka, dały nam prowadzenie 13:11. Po chwili znów w głównej roli wystąpił Szalpuk, który w tym meczu zakończył wszystkie wygrane przez Polaków partie. Z lewego skrzydła wbił piłkę w boisko i Biało-Czerwoni pokonali wymagającego przeciwnika 3:2.

Ten mecz pokazał, że nasi siatkarze są w stanie przeciwstawić się drużynie ze ścisłej światowej czołówki i są w stanie ją pokonać. To dobra wiadomość, nawet biorąc pod uwagę towarzyski charakter meczu i bardzo duża liczbę zmian w obu ekipach w trakcie spotkania.

Memoriał Huberta Jerzego Wagnera:

Polska - Francja 3:2 (29:27, 21:25, 22:25, 25:21, 15:13)

Polska: Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Artur Szalpuk, Bartosz Kwolek, Damian Wojtaszek (libero).

Francja: Benjamin Toniutti, Jean Patry, Kevin Tillie, Earvin N'Gapeth, Kevin Le Roux, Nicolas Le Goff, Jenia Grebennikov (libero) oraz Antoine Brizard, Julien Lyneel, Daryl Bultor, Thibault Rossard.

Komentarze (12)
Wiesia K.
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurek zszedł z boiska i zaczęli lepiej grać... 
avatar
stary_trener
25.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie trenerze jest prosba oby Pan jak to mozliwe szybko podziekowal Kurkowi bo tracimy czas i miejsce dla kogos lepszego. 
Desailly
25.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Desailly
25.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
panda25
25.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze lepiej wygrać, niż przegrać :-)
Jednak patrząc perspektywicznie ja patrzę na grę w tym memoriale (i nie tylko) jako okazję, by szukać elementów wskazujących na właściwy kierunek odbudow
Czytaj całość