W weekend w Krakowie Polacy po raz ósmy świętowali zwycięstwo w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Najpierw efektownie odprawili Kanadę 3:0, a następnie Francję i Rosję 3:2.
Starcia obnażyły ich mankamenty, jak gra z pierwszej piłki, ale też pokazały w czym Biało-Czerwoni są silni.
- W każdym z memoriałowych meczów pierwszy set był nerwowy, ale wiemy też, że to jest dopiero początek przygotowań. Jeszcze przed nami mnóstwo treningów, aby osiągnąć szczyt formy na najważniejszą imprezę roku - mówił po zakończeniu memoriału Damian Schulz.
Siatkarz Asseco Resovii nie rozpoczął meczu w wyjściowym składzie. Dopiero w efekcie słabej gry Dawida Konarskiego został wezwany na plac boju. Nie zmarnował swojej szansy, bowiem wypadł pozytywnie w porównaniu do pozostałej dwójki atakujących.
- Wszystko było zaplanowane z góry, kiedy mniej więcej kto będzie grał. Każdy z nas starał się zaprezentować jak najlepiej. To, co pokazaliśmy, to nie jest nawet 50 proc. naszych umiejętności - zapewniał Schulz.
Natomiast w sprawie tak późnego debiutu w memoriale Wagnera i rotacji, jaka ciągle odbywa się w drużynie, powiedział: - Wydaje mi się, że to czy pomysł Heynena wypali czy nie, to będzie widać dopiero na mistrzostwach. Moim zdaniem jest to bardzo dobre rozwiązanie, bo jak ktoś nie będzie miał dnia, to zawsze będzie paru chłopaków, którzy będą mogli spróbować odmienić losy - zakończył atakujący Asseco Resovii Rzeszów.
Po memoriale kolejnymi meczami kontrolnymi przed mundialem będą te z Belgami. Polacy już 4-5 września w Szczecinie zagrają przeciwko podopiecznym Andrei Anastasiego.
ZOBACZ WIDEO Bieniek na jedno pytanie nie chciał odpowiedzieć. "Jeszcze będę się musiał tłumaczyć"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)