Polacy do Szczecina przyjechali w poniedziałek, podobnie zresztą jak Belgowie, którzy mieli trochę problemów z dotarciem na miejsce. Obie ekipy z podobnego pułapu przystąpiły więc do rywalizacji.
Ostatecznie przy prawie pełnej hali Biało-Czerwoni zwyciężyli 3:1. - Nasza gra była trochę nierówna, ale można na pewno doszukać się kilku pozytywów. Widać progres w elementach, nad którymi pracowaliśmy od Zakopanego. Było troszeczkę nerwowości, a nasza gra nie była do końca regularna - tłumaczył Michał Gogol, asystent Vitala Heynena.
Polacy przegrali trzecią partię, którą źle zaczęli, rywale znacznie odskoczyli i pomimo pogoni, nie udało się zamknąć spotkania szybciej. - W trzecim secie stanęliśmy w elementach defensywnych. Mało broniliśmy, mało blokowaliśmy, spadł nasz poziom przyjęcia, a Belgowie się rozkręcili, zaczęli grać na wyższym poziomie. To spotkanie zamieniło się w mecz walki w 4. secie. Dobrze jednak, że udało nam się przechylić szalę na naszą korzyść - podkreślił drugi szkoleniowiec kadry.
I właśnie z tej straconej odsłony i tak można wyciągnąć coś dobrego. - Widzę pozytyw, nawet jeżeli przegrywamy - większą czy mniejszą różnicą, nie pękamy, nie zwieszamy głów, ale zachowujemy chłodne głowy i potrafimy konsekwentnie wracać do meczu i gry. To pozytyw, bo nie zawsze będzie się z przeciwnikiem prowadziło dwoma, trzema czy pięcioma punktami i grało bez presji - wyjaśnił Gogol.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Postępy w zagrywce cieszą najbardziej
W środę Polacy ponownie zagrają z Belgami, będzie to już ostatni sprawdzian przed MŚ. Czego możemy oczekiwać w tym spotkaniu? - Pierwsze założenia były na pierwszy mecz, teraz wiemy, jak zagraliśmy, co szwankowało, jak czują się nasi zawodnicy, kto zagrał lepiej, kto gorzej. Na podstawie tych obserwacji przystępujemy do drugiego meczu. Wiemy mniej więcej, co chcemy poprawić, a co chcemy zmienić. Będą zmiany personalne, bo wynika to z dwóch rzeczy: sprawdzenia wariantów, a dwa danie oddechu tym chłopakom, którzy grali w pierwszym meczu. Na pewno nie wszyscy będą zmienieni, ale część na pewno - zapewnił Michał Gogol.
Kiedyś mecze towarzyskie, przygotowujące do dużych imprez, odbywały się za zamkniętymi drzwiami lub w małych obiektach. Teraz coraz częściej traktuje się to, jako większe wydarzenie, w którym mogą uczestniczyć kibice. - Pod kątem szkoleniowym i tak każdy koncentruje się na tym, co ma zrobić. Pewnie, że lepiej gra się przy publice i cieszymy się, że była prawie pełna hala. To taka namiastka atmosfery meczowej, przecież w Warnie będziemy grali z całą halą Bułgarów. To dobre nawet po to, żeby poczuć, że ci ludzie są na trybunach. Polscy kibice zawsze oczekują i wymagają od nas wygrywania, więc jest to motywujące i wytwarza dodatkowy bodziec. Myślę, że jest to ważne i potrzebne - zakończył trener.
Początek drugiego sparingu o godz. 20:00.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)