MŚ 2018: nie przejmować się setem straconym z Kubą? "Zespół skupi się na tym, co dobre"

Newspix / Mariusz Pałczyński / Na zdjęciu: reprezentacja Polski mężczyzn
Newspix / Mariusz Pałczyński / Na zdjęciu: reprezentacja Polski mężczyzn

Polscy siatkarze napędzili kibicom strachu, tracąc seta w pierwszym meczu mistrzostw świata z Kubą (1:3). - Taki po prostu bywa rytm siatkówki, nie wyciągałbym z tego daleko idących wniosków - przekonywał trener Tomasz Wasilkowski.

W tym artykule dowiesz się o:

- Podobała mi się obecna Kuba, w niczym nie przypominała zespołu z poprzednich turniejów, grającego na chaos. Przegrywają przez elementy techniczne, ale taktycznie wyglądają z pewnością lepiej niż w przeszłości. Co do naszej drużyny, wiadomo, że trudno gra się ze świadomością, że my musimy wygrać, a rywal tylko może. Zaczęliśmy w dwóch pierwszych setach z animuszem, natomiast Kubańczycy zdołali potem ograniczyć błędy, "złapali" nas zagrywką i od tamtej pory nabrali wiatru w żagle - oceniał na gorąco po meczu Polska - Kuba Tomasz Wasilkowski, obecnie drugi trener w niemieckim Berlin Recycling Volleys.

- Podobała mi się relacja blok-obrona, widać było bardzo dobrą realizację taktyczną, która charakteryzuje najlepsze drużyny, i duży postęp naszej drużyny w tym elemencie. Trudno powiedzieć coś więcej na ten moment, prawdziwy przetarciami będą dla nas mecze z rywalami pokroju Iranu i Bułgarii. Na pewno jest możliwość poprawy w akcji po przyjęciu i samym odbiorze zagrywki. Wbrew pozorom mecze z drużynami takimi jak Kuba czy Portoryko nie są łatwe i należy o tym pamiętać. Początki nigdy nie są proste, ale trzeba cieszyć się z tego, co ugraliśmy - podkreślił polski szkoleniowiec.

Reprezentacja Polski pokazała swoją słabość w trzecim secie (przegranym do 21), dając stłamsić się kubańskiemu serwisowi. Czy należałoby tym się martwić, mając w pamięci przyszłe mecze Polaków z drużynami znacznie lepszymi niż Kuba? - Jeżeli zaryzykuje się zagrywką i skończy się dzięki niej kilka kontr na wysokich piłkach, to każda drużyna, nawet najlepsza, może mieć problemy. Oglądam właśnie mecz Serbia - USA i Serbowie potrafili wygrać z Amerykanami do 15, by w kolejnym secie powtórzyć ich błędy i przegrać 14:25. Taki jest już rytm siatkówki, czasem wystarczą dwie-trzy akcje, by jedna drużyna trafiła na swój moment. Nie wyciągałbym z tego przegranego seta daleko idących wniosków. Myślę, że sztab i zespół skupi się raczej na tym, co było w tym meczu dobre. Nie ma co roztrząsać każdego nieudanego seta, tylko przejść nad nim do porządku dziennego i iść do przodu - ocenił chłodno Wasilkowski.

W polskiej ekipie najlepiej punktował Artur Szalpuk, ale to nie na nim skupia się obecnie uwaga większości kibiców siatkówki w Polsce. - Teraz wszyscy patrzą na Bartka Kurka i myślą, jak zaprezentuje się po średnich występach w ostatnich sparingach. Wierzę w to, że będzie grał coraz lepiej, im więcej okaże mu się zaufania. Będę uważnie patrzył w kolejnych meczach na to, jak wygląda proces odbudowy Bartka, ile tego zaufania otrzyma. Nie można zapominać, że Damian Schulz wchodzący na podwójne zmiany z Grzegorzem Łomaczem też prezentował się dobrze. Dzięki rotacji mamy zawodników, którzy mogą w każdej chwili wejść na parkiet i pokazać się. Sam jestem ciekaw, czy w meczu z Portoryko pokaże się ta sama wyjściowa szóstka, czy jednak dojdzie do zmian - stwierdził asystent Cedrica Enarda.

Nie wszystkim spodobała się decyzja Vitala Heynena o posłaniu w bój Damiana Wojtaszka w roli przyjmującego i desygnowanie na libero Bartosza Kwolka. Taki manewr miał poprawić polskie przyjęcie w starciu z mocnymi zagrywkami Kubańczyków, ale nie zawsze się sprawdzał. - Dziwi mnie ta ciągła dyskusja o trenerze, bo przecież to nie on występuje na parkiecie i odbija piłkę. Rozmawiałem kiedyś z jednym ekspertem siatkarskim, który zwrócił uwagę na to, że za dużo dyskutujemy o szkoleniowcach, a zdecydowanie za mało o zawodnikach. To, co dla Heynena wydaje się dobre, dla kogoś z boku może wydawać się niezrozumiałe, ale jeżeli sam trener uważa to za najbardziej sensowne rozwiązanie, nie ma problemu - Wasilkowski bronił decyzji Belga.

- Kierowanie grupą sportową wiąże się z dużą odpowiedzialnością za swoje czyny, której z pewnością nie czuje żaden kibic czy obserwator, mówiący: powinien zmienić tego lub tamtego. Trener jest jak aktor na scenie, którego wszyscy obserwują i komentują jego grę. Jeżeli będzie podejmował decyzję, kierując się tym, komu się ona spodoba lub nie spodoba, to niczego nie osiągnie. To nie jest tak, że Heynen wstaje rano i myśli: okej, dam Kwolka na libero, mam taki kaprys. Praca trenera to nieustanne planowanie, myślenie do przodu i zapewne w tym zagraniu też była jakaś myśl skierowana na przyszłość - wyjaśnił swój punkt widzenia były trener Plusligowej drużyny z Będzina.

Polscy siatkarze zmierzą się z kadrą Portoryko 13 września (czwartek) o godzinie 17. Na razie Biało-Czerwoni zajmują trzecią pozycję w grupie D i ustępują Iranowi i Bułgarii, jako że obie drużyny wygrały swoje pierwsze spotkania 3:0.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Michał Kubiak: Wymówek szukają dzieci. My jesteśmy dorośli. Wiemy, po co przyjechaliśmy

Komentarze (0)