Jak na razie Polacy na mistrzostwach świata radzą sobie znakomicie. Z kompletem zwycięstw prowadzą w grupie D. Podopieczni Vitala Heynena odprawili z kwitkiem Kubę, Portoryko i Finlandię, tracąc w trzech meczach tylko dwa sety. Podobnym bilansem mogą pochwalić się Irańczycy, z którym Biało-Czerwoni zmierzą się w poniedziałek.
- Wiemy, że Iran to dużo bardziej wymagający przeciwnik niż poprzedni. To będzie dla nas pierwszy prawdziwy sprawdzian. Gdy Polska gra z Iranem, zawsze jest dodatkowy smaczek pozasportowy. Tak już chyba zostanie. Wydaje mi się, że nam to akurat pomaga - mówi w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z WP SportoweFakty Jakub Kochanowski.
Polacy grali z Iranem podczas tegorocznej Ligi Narodów. Przegrali 1:3. - Na pewno mamy coś do udowodnienia, bo nie uważam, że jesteśmy gorszą drużyną. Wtedy mieliśmy moment słabości i mam nadzieję, że to się nie powtórzy - podkreśla polski środkowy.
Kochanowski zauważa, że mecze z Iranem różnią się od spotkań z innymi drużynami. Będzie iskrzyło pod siatką. - Rok temu W MŚJ pomiędzy nami a Irańczykami iskrzyło 10 razy bardziej, niż to co kibice znają ze spotkań seniorów. O co tam chodziło? To długa historia, nie chcę do niej wracać. Mamy z Iranem na pieńku jako juniorzy i jako seniorzy. Jednak jak widzimy się w hotelu, oczywiście się witamy, bo wszyscy jesteśmy dobrze wychowanymi ludźmi i nie będziemy ignorować wyciągniętych rąk. Mamy sobie coś do udowodnienia tylko na boisku. Nie unikam konfliktów pod siatką, jeżeli trzeba stanąć za swoją drużyną, ale też nie szukam okazji do tego, żeby się pokłócić - tłumaczy środkowy.
- Iran to nie tylko Marouf. Jest znakomitym rozgrywającym, ale ma też świetnych wykonawców. Siła Iranu, tak jak i naszego zespołu, jest drużyna i wzajemne wspieranie się zawodników na boisku - ocenia Jakub Kochanowski.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. To dlatego Polacy przegrali seta z Finlandią. Śliwka: "w tym tkwił szczegół"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)