MŚ 2018: Belgowie ze zwycięstwem i awansem do kolejnej rundy

Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Belgii mężczyzn
Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Belgii mężczyzn

Reprezentacja Belgii pokonała w bardzo ważnym meczu Japonię i tym samym przypieczętowała swój awans do kolejnej rundy mistrzostw świata 2018 siatkarzy. Podopieczni Andrei Anastasiego okazali się lepsi od Japończyków (3:1).

Po pierwszej kolejce, w której Belgowie wygrali z Argentyną, wydawało się, że podopieczni Andrei Anastasiego nie powinni mieć problemów z awansem do kolejnej rundy mistrzostw świata. Gracze z Niderlandów w sobotę niespodziewanie jednak przegrali ze Słowenią, a wcześniej z Włochami. W ten sposób Czerwone Smoki trafiły pod topór. Wygrana z Japonią stała się obowiązkiem, jeżeli chcieli myśleć o pozostaniu w grze.

Dość niespodziewanie początek meczu należał do Azjatów. Belgowie oddali inicjatywę rywalom, którzy skrzętnie to wykorzystali. Świetnie w ofensywie radzili sobie Yuji Nishida i Yuki Ishikawa. Podopieczni Andrei Anastasiego grali nerwowo. Nic dziwnego, skoro z każdą kolejną akcją rysowała się przewaga rywali. Widoczny był brak w ofensywie Brama  Van den Driese. Simon Van De Voorde robił co mógł, brakowało jednak wsparcia ze strony Sama Deroo. Szwankowało rozegranie i skuteczność ataku. Philippe Blain ze spokojem i satysfakcją mógł obserwować poczynania swoich podopiecznych, którzy wręcz demolowali przeciwników. Siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni koncentracji nie stracili nawet przez moment. Kapitalna gra i skuteczne kontry, zapewniły im efektowny triumf na inaugurację.

W drugim secie Belgowie nieco się ożywili, choć długo nie potrafili odskoczyć od rywali. Dopiero zagrywki Matthiasa Valkiersa pozwoliły zbudować przewagę (8:4). Podobnie jak w drugiej części sobotniego meczu ze Słowenią, podopieczni Andrei Anastasiego mieli jednak problemy z koncentracją. W efekcie szybko roztrwonili zaliczkę, nie potrafiąc powstrzymać szalejącego w ataku Yuji Nishidy (9:10). Na rozegraniu nie błyszczał Matthias Valkiers, mimo że zadanie miał ułatwione, bowiem w wyjściowym składzie od drugiej odsłony pojawił się jeden z liderów Bram Van den Dries. Na szczęście dla Czerwonych Smoków dobrze radzili sobie Sam Deroo i Simon Van De Voorde, tym razem bardziej aktywny w ofensywnie niż grze blokiem. Siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni mimo ambitnej gry, nie zdołali po raz drugi rozstrzygnąć seta na swoją korzyść. Emocjonującą końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnął czwarty zespół ostatnich mistrzostw Europy.

Andrea Anastasi chyba zrozumiał, że z Japończykami nie ma żartów. W trzeciej odsłonie zostawił więc na parkiecie Brama Van Den Dries'a. W ataku nadal doskonale radzili sobie Sam Deroo i Simon Van De Voorde. Gracze z Kraju Kwitnącej Wiśni nie byli w stanie przebić się przez wysoki blok rywali. Po serii udanych zagrywek Tomasa Rousseaux przewaga graczy z Niderlandów stała się już wyraźna (16:10). Phillippe Blain, podobnie jak jego podopieczni, obserwując boiskowe wydarzenia, szybko pogodził się z porażką w tej partii. Francuz w trakcie przerw starał się motywować zespół, ale głównie pod kątek kolejnych odsłon. Belgowie z kolei grali na dużej swobodzie, bez kłopotu rozstrzygając seta na swoją korzyść.

Wygrana w tym meczu przedłużała nadzieje Japończyków na awans do kolejnej rundy. Belgowie takiego scenariusza nie dopuszczali do siebie, ale długo nie byli w stanie udokumentować swojej przewagi. Zagrywki Yuji Nishidy sprawiły, że przed drugą przerwą techniczną przewaga przeniosła się na stronę Azjatów (13:12). Siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni w defensywie wyczyniali cuda, polegli jednak w konfrontacji z konsekwencją i spokojem podopiecznych Andrei Anastasiego.  Ekipie z Niderlandów nieco spokoju dały zagrywki Sama Deroo i kolejne błędy w ataku graczy Phillipe'a Blaina. W końcówce seta, dotychczas stonowany włoski szkoleniowiec nie ukrywał emocji. Nic dziwnego, Czerwone Smoki zagrały ostatnie akcje koncertowo, rozstrzygając mecz na swoją korzyść.

Belgia - Japonia 3:1 (14:25, 25:23, 25:14, 25:19)

Belgia: Tuerlinckx, Deroo, Van De Voorde, Coolman, Valkiers, Rousseaux, Stuer (libero) oraz Klinkenberg, Van Den Dries, D'Hulst, Ribbens (libero);

Japonia: Fukuzawa, Yamauchi, Nishida, Ishikawa, Fushimi, Fujii, Tsuikii (libero) oraz Koga (libero), Otake, Yanagida, Sekita, Asano, Onodera.

Tabela gr. A:

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1. Włochy 5 5-0 15:2 15
2. Belgia 5 3-2 11:8 10
3. Słowenia 5 3-2 12:10 9
4. Argentyna 5 2-3 10:11 6
5. Japonia 5 2-3 8:11 5
6. Dominikana 5 0-5 1:15 0

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Pierwsza wielka sensacja na turnieju. Bezcenna reakcja reprezentanta Polski

Komentarze (0)