MŚ 2018. Przed meczem Polska - Iran. "To nie jest tak, że Irańczyków nie lubimy. My ich kochamy"

Siatkówka to gra dla sportowych dżentelmenów. Bardzo rzadko dochodzi do agresywnych zachowań. Gdy na parkiet wychodzą reprezentacje Polski i Iranu, sielanka się kończy. Wulgarne gesty, trash talking, a nawet groźby - sportowcom puszczają nerwy.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Po meczu Polska-Iran podczas IO w Rio doszło do wielkiej awantury PAP / Adam Warżawa / Po meczu Polska-Iran podczas IO w Rio doszło do wielkiej awantury
To będzie pierwszy prawdziwy test polskiej reprezentacji podczas trwających właśnie mistrzostw świata w siatkówce. Po trzech, dość łatwych, wygranych z Kubą, Portoryko oraz Finlandią, na drodze Biało-Czerwonych staną zawodnicy z Iranu (poniedziałek, 17.09., godz. 19:30). Ósma drużyna świata (wedle tego samego rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkówki Polacy zajmują trzecią pozycję - przyp. red.) jak na razie w Bułgarii jest również niepokonana. Każdy wynik jest możliwy, przyznają to obaj selekcjonerzy. - Czeka nas ciężkie spotkanie - twierdzi Igor Kolaković, opiekun ekipy z Iranu. - Wynik będzie na styku - dodaje Vital Heynen, trener Polaków.

W przeszłości - wielokrotnie! - podczas meczów Polska - Iran dochodziło do skandalicznych scen. Czy podobnie będzie w Warnie? Czy siatkarzom obu ekip znów puszczą nerwy?

- Dlaczego Polacy was tak nienawidzą? - irańska dziennikarka zadała takie pytanie Saeidowi Maroufowi po meczu Polska - Iran w Rio de Janeiro, podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku. Kilka minut wcześniej pod siatką prawie doszło do rękoczynów. Siatkarze na siebie krzyczeli, jeden z zawodników z ekipy naszych rywali rzucił się na siatkę, w powietrzu latały przekleństwa najmocniejszego kalibru.

Wulgarny gest Kubiaka i Kurka?

Powyżej wspomniana awantura była jedną z największych w długiej historii spotkań obu reprezentacji. Wygraliśmy 3:2 i dzięki temu znaleźliśmy się w o wiele lepszej sytuacji w grupie B, niż nasi rywale. Przez cały mecz było gorąco, iskrzyło, zawodnicy nie szczędzili sobie słownych "przyjemności". Po ostatnim gwizdku sędziego, sportowcy podeszli do siatki, aby sobie podziękować gestem podania ręki za grę (siatkarska tradycja). Zamiast tego rzucili się sobie do gardeł. Tylko dzięki trenerom i członkom sztabów szkoleniowych nie doszło do rękoczynów.

Nie bardzo było wiadomo, co się stało. Skąd ta agresja? Pomeczowa analiza nagrań wideo potwierdziła, że Michał Kubiak oraz Bartosz Kurek po ostatniej piłce meczowej skierowali do rywali wulgarne gesty.

Zobacz nagranie (uwaga: na filmie wycięto czas oczekiwania na decyzję sędziów w sprawie ostatniej piłki, nagranie jest więc zmontowane, ale nie wpływa na fakt, że reakcje polskich siatkarzy są prawdziwe).

Chociaż trzeba dodać, że między zawodnikami obu ekip iskrzyło przez całe spotkanie. - To nie jest tak, że Irańczyków nie lubimy. My ich kochamy - mówił podczas konferencji pomeczowej Kubiak. - My tak właśnie okazujemy swoją miłość do innych.

- Nie ma się z czego śmiać. Nie żartuj sobie. Zawsze robicie sobie żarty - obruszał się znakomity irański rozgrywający, Marouf.

A do części zgromadzonych w Rio polskich dziennikarzy, którzy zareagowali śmiechem na słowa Kubiaka skierował te słowa: - Jeszcze się z wami spotkam. Zabrzmiało jak poważna groźba!

O pomeczowej awanturze pisały media na całym świecie. "Wstyd. Siatkarze z Polski i Iranu po raz kolejny pokazali, że zapominają o postawie fair-play" - napisała "La Gazzetta dello Sport".

"Nasz ulubiony Iran"

Rok 2016 to nie ostatnia awantura. Przed rokiem - podczas MŚ do lat 21 w Brnie - doszło do podobnych scen, co w Rio de Janeiro. Spotkanie, którego stawką był awans do półfinału, było bardzo wyrównane. W końcu Biało-Czerwonym udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, w tie-breaku.

Po ostatnim gwizdku sędziego znów doszło do niepotrzebnych nerwów. Polacy ostentacyjnie i bardzo żywiołowo cieszyli się ze zwycięstwa. Nie spodobało się to Irańczykom. Wystarczyła iskra - pewnie jedno, niepotrzebne słowo - i pod siatką znów doszło do awantury. Tym razem niechęć między drużynami była tak wielka, że zawodnicy nie podali sobie rąk.


- Po dzisiejszym meczu najbardziej cieszymy się z tego , że nasz ulubiony Iran zagra sobie o miejsca 5-8, powodzenia - nie bez złośliwej satysfakcji napisał potem na Instagramie środkowy reprezentacji Polski, Jakub Kochanowski.

Tak, ten sam Kochanowski, który teraz gra w drużynie Heynena i jest szansa, że pojawi się na parkiecie podczas poniedziałkowego meczu z Iranem. Obok niego taką szansę ma Bartosz Kwolek. A jakby tego było mało, to asystentem Heynena jest Sebastian Pawlik, który przed rokiem prowadził samodzielnie polską młodzieżówkę.

"Jesteśmy bardzo grzecznym zespołem"

Do większych lub mniejszych skandali dochodziło w ostatnich latach częściej. I w Pucharze Świata (2011) i Lidze Światowej (podczas jednego z meczów w Teheranie Polacy narzekali na zbyt agresywną widownię).

Ale Vital Heynen sugeruje, że Irańczycy mają kłótnie we krwi. Że iskrzy nie tylko na linii Polska - Iran.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Pierwsza wielka sensacja na turnieju. Bezcenna reakcja reprezentanta Polski

- Mówicie, że Polacy zwykle kłócą się z zawodnikami z Iranu, a wiedzieliście moje mecze z tą drużyną? - pytał zgromadzonych w Warnie dziennikarzy selekcjoner Biało-Czerwonych. - W ubiegłym roku, gdy prowadziłem reprezentację Belgii, graliśmy z nimi w Teheranie, przegraliśmy 2:3. Cały mecz kłóciłem się z Maroufem. Kłóciliśmy się nawet poza boiskiem.

I dodał: - Nasz mecz w Warnie rzeczywiście może być gorący (…) Musimy być przygotowani na wszystko. Jak na razie jesteśmy bardzo grzecznym zespołem. W trzech meczach dostaliśmy tylko jedną żółtą kartkę. Zobaczymy, czy w poniedziałek to się zmieni.

Przeczytaj inne artykuły autora >>




Mecze Polaków na Mistrzostwach Świata można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych za DARMO na kanale TVP 1, na platformie WP Pilot.

Jaki wynik padnie w meczu Polska - Iran?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×