MŚ 2018: spektakl w Mediolanie dla Rosjan. Włosi po raz pierwszy pokonani!
Choć narzekamy na wiele aspektów podczas tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy, mecz Rosja - Włochy przywrócił wiarę w to, że emocje czysto sportowe mogą jeszcze wziąć górę nad całą resztą. Po fantastycznym meczu w Mediolanie Sborna wygrała 3:2.
Nie można powiedzieć, że jedni lub drudzy czymś zaskoczyli. Obie ekipy od początku do walki rzuciły to, co mają najcenniejsze. Piorunujące otwarcie współgospodarzy turnieju ustawiło przebieg gry w pierwszym secie. Na skrzydłach po włoskiej stronie szaleli oczywiście Osmany Juantorena i Iwan Zajcew.
Ten drugi wyglądał, jakby ładował się wrzawą, która wznosiła się po jego udanych atakach. Azzuri doskonale spisywali się w defensywie, a ich kontry były zabójcze, także te poprowadzone przez środek. To było udane wejście w mecz siatkarzy z Półwyspu Apenińskiego potwierdzone wygraną 25:19.
Jedynym elementem, w którym przeważali mistrzowie Europy, to blok. Dało to o sobie znać dopiero w drugim secie, gdy od ściany zaczęli odbijać się Juantorena i Zajcew. Maksim Michaiłow i Dmitrij Muserski wiedzieli doskonale, jak można to wykorzystać. Presja wywarta na zespole prowadzonym przez Gianlorenzo Blenginiego sprawiła, że ten zaczął popełniać coraz więcej błędów. A Rosjanom w to graj. Sborna zwyciężyła do 18 i powróciła do gry.
Trzecią część meczu można nazwać setem imienia Dmitrija Muserskiego. To właśnie po jego serii znakomitych zagrywek Rosja objęła prowadzenie 10:5. To on skończył atak z piłki przechodzącej tuż przed przerwą techniczną. I wreszcie to za jego sprawą Włosi nie mogli przedrzeć się przez blok w kluczowych momentach partii. Po asie serwisowym Michajłowa Rosjanie przygarnęli jeden punkt do tabeli, bo prowadzili już 2:1.
Pierwsze dźwięki rosyjskiego młotka wbijającego gwoździe do włoskiej trumny było słychać na początku czwartej odsłony, bo to właśnie Rosjanie wygrali cztery z pięciu pierwszych akcji. A to tylko rozjuszyło Włochów. Powtórzyły się obrazki (i wynik) z premierowego seta. Simone Giannelli ponownie zaczął czarować na rozegraniu, a Zajcew i Juantorena robili swoje. W szeregach Sbornej siadło przyjęcie, a mecz został przedłużony do tie-breaka.
Piąty set zyskał nowego, dość nieoczekiwanego bohatera, Dmitrija Wołkowa, który od pierwszych akcji wykazywał ogromną chęć do walki w ofensywie. Włochom jakby odrobinę zabrakło argumentów z przyjęciem na czele. Coraz częściej Giannelli musiał biegać za piłką, a jego vis-a-vis po drugiej stronie siatki Siergiej Grankin miał komfort i przyjemność nadawania tempa kontrom. Trwające dwie i pół godziny widowisko zwieńczył Michajłow.
Rosja wygrała 15:11, dzięki czemu prawdopodobnie zostanie w walce o prawo gry w trzeciej fazie. Tej drużynie został do rozegrania mecz z Finlandią. Italia, choć doznała pierwszej porażki, ma zapewniony awans do najlepszej szóstki dzięki korzystnym rozstrzygnięciom w innych spotkaniach. Na zakończenie drugiej rundy Azzuri zagrają z Holendrami.
Rosja - Włochy 3:2 (19:25, 25:18, 25:21, 19:25, 15:11)
Rosja: Grankin, Wołkow, Muserski, Michajłow, Kliuka, Kurkajew, Wierbow (libero) oraz Poletajew, Butko, Bierieżko, Wolwicz.
Włochy: Giannelli, Juantorena, Mazzone, Zajcew, Lanza, Anzani, Colaci (libero) oraz Nelli, Maurotti, Baranowicz.
MŚ 2018, gr. E
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie