Łukasz Kuczera: Trener przez duże "t". Heynen ojcem sukcesu (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: trener Vital Heynen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: trener Vital Heynen

Zaledwie rok temu Polacy byli największymi przegranymi mistrzostw Europy. Ten turniej pamięta aż 10 z 14 siatkarzy, którzy właśnie weszli do wielkiego finału mistrzostw świata. Co się zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy? Trener.

Zaledwie dwanaście miesięcy temu polska siatkówka była pogrążona w żałobie. Byliśmy gospodarzami mistrzostw Europy, które miały być sukcesem organizacyjnym i sportowym na miarę turnieju z 2014 roku, gdy nad Wisłą odbywały się mistrzostwa świata. Biało-Czerwoni, z nowym trenerem w postaci Ferdinando De Giorgiego, mieli iść po złoto.

Z szumnych zapowiedzi niewiele wyszło. Nie udało nam się wygrać grupy, a w barażach polegliśmy ze Słowenią. Nawet organizacyjnie nie wszystko wyszło idealnie, bo momentami hale świeciły pustkami. Można było odnieść wrażenie, że siatkówka powoli się przejada Polakom, że jej pięć minut minęło.

Wtedy też zaczęło się szukanie winnych. Najłatwiej było ściąć głowę De Giorgiego. W kraju zaczęła się dyskusja na temat tego, czy włoski trener powinien dostać drugą szansę. Sam twierdziłem, że tak. Bo jego dorobek z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle pozwalał wierzyć, że ma odpowiedni warsztat trenerski. Być może gdzieś się pogubił, być może przerosła go ranga imprezy.

Dziś De Giorgiego w kadrze już nie ma... I bardzo dobrze! Jego następcą został Vital Heynen i choć mistrzostwa świata jeszcze nie dobiegły końca, to już możemy uznać ten wybór za trafiony. Bo ostatnio rozmowy o wyczynach Biało-Czerwonych na mistrzostwach rozpoczyna się od słów "nie sądziłem". Nie sądziłem, że wejdą do szóstki, że wejdą do półfinału, że wejdą do finału. A jednak weszli!

ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018. Paweł Zatorski: Momentami sami w siebie nie wierzyliśmy

Kunszt trenerski Heynena widać, gdy porównamy obecną kadrę siatkarzy do tej sprzed roku. To nie jest tak, że Belg dokonał rewolucji i wyrzucił z drużyny siatkarzy, którzy zawiedli na mistrzostwach Europy. Nie. Aż 10 z 14 zawodników pamięta blamaż na boiskach w Polsce. Nowymi postaciami są jedynie Bartosz Kwolek, Aleksander Śliwka i Damian Schulz. Do kadry po uporaniu się z problemami zdrowotnymi wrócił też Piotr Nowakowski.

Tak naprawdę Heynen miał ten sam materiał, jaki wcześniej do dyspozycji otrzymał de Giorgi. Tyle, że potrafił ulepić z tej gliny lepszą drużynę. Od początku miał plan na ten zespół, w co niektórzy być może wątpili. W szaleństwie jednak jest metoda. A akurat pierwiastka szaleństwa belgijskiemu trenerowi nie brakuje.

Nie ma wątpliwości, że w niedzielny wieczór polscy siatkarze wyjdą na parkiet, by pokonać Brazylię. Takie musi być i takie jest nastawienie zespołu, który broni tytułu mistrzowskiego. Jednak niezależnie od wyniku, Biało-Czerwoni już są bohaterami, bo na taki wynik nikt nie liczył.

Kontrakt Heynena obowiązuje do igrzysk olimpijskich w Tokio i jak przyznał sam trener, celem było wywalczenie złotego medalu w roku 2020. Jeśli po drodze uda się jednak zdobyć coś więcej, będzie to ogromnym bonusem. Premią, na którą zapracował sam Belg. Bo skoro prowadząc dużo słabsze zespoły był w stanie osiągać z nimi sukcesy, to rywale powinni zacząć się obawiać o potwora, jakiego stworzy w Polsce.

Łukasz Kuczera

Źródło artykułu: