Benjamin Toniutti: Mam wrażenie, że telewizja nie rozumie zawodników

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti
zdjęcie autora artykułu

Kędzierzyńską ZAKSĘ czeka wymagający początek ligi i wykonanie ponad tysiąca kilometrów w cztery dni. - Czy nie można było zaplanować tego lepiej? - pytał Benjamin Toniutti, rozgrywający wicemistrzów Polski.

- Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek wygrali z tym zespołem na ich terenie 3:0. Hala jest dość mała, a drużyna z Będzina czuje się w niej bardzo dobrze. I pokazała to, wygrywając z nami w pierwszym secie. Nie jesteśmy z niego zadowoleni, pozwoliliśmy sobie na niedokładne przyjęcie zagrywek flot, a nam samym zabrakło w niej mocy. Przez to rywal nabrał pewności siebie i trudno było z nim wygrać. To był jednak pierwszy mecz sezonu i każdy będzie przeżywał na razie mniejsze czy większe trudności. Liczą się trzy punkty - tak ocenił Benjamin Toniutti ligową inaugurację ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, czyli ostatnie spotkanie z MKS-em Będzin (3:1).

Francuz przegapił część klubowych przygotowań przez udział w mistrzostwach świata, do tego wciąż musi pracować nad zgraniem z trójką mistrzów świata, która dołączyła do ZAKSY zaledwie tydzień temu. - Takie zmiany zawsze się odbijają na grze zespołu i jego stylu, ale kiedy przychodzą do niego wartościowi gracze, pracuje się znacznie łatwiej. Wymieniliśmy dwóch graczy z podstawowej szóstki, ale nie było trudno znaleźć na boisku liderów. Myślę, że mamy już pewne porozumienie z Aleksandrem Śliwką co do dogrywanych piłek, będziemy musieli nad tym jeszcze popracować z Łukaszem Kaczmarkiem. Będziemy silnym zespołem, silniejszym niż rok temu, ale to samo można powiedzieć o innych klubach w polskiej lidze. Każdy w PlusLidze robi postępy, nikt nie będzie mógł powiedzieć przed startem meczu, że wygra go szybko i bez zmęczenia. To będzie ciekawy sezon - stwierdził uznany rozgrywający.

Już w środę 17 października zespół z Kędzierzyna-Koźla zagra mecz ze Stocznią Szczecin, ale to nie będzie koniec jego długich krajowych wojaży w krótkim czasie. Od wtorku do piątku siatkarze ZAKSY będą musieli pokonać 1080 kilometrów, bo zaledwie dwa dni po środowej kolejce gier mają zmierzyć się z Chemikiem Bydgoszcz. - Stocznia to jeden z mocniejszych zespołów w lidze i na pewno będą się liczyć w walce o mistrzostwo. Kalendarz gier nam niczego nie ułatwia, bo już we wtorek musimy udać się w długą podróż na północ Polski, a telewizja Polsat postanowiła, że kolejny mecz musimy zagrać u siebie w piątek. Mam wrażenie, że nie rozumieją tam zawodników. Nie mamy nic przeciwko graniu co trzy dni, skoro tego wymaga terminarz, ale skoro będziemy wracać ze Szczecina do Kędzierzyna, czy naprawdę nie można było tego zaplanować lepiej? Żebyśmy grali w sobotę lub niedzielę? - pytał zagraniczny siatkarz.

Podstawowy gracz reprezentacji Francji zapewnił, że wspomnienia z ostatniego siatkarskiego mundialu nie przeszkadzają mu w przygotowaniu do nowego sezonu klubowego. - W tym formacie mistrzostw świata bardzo liczyły się zwycięstwa i punkty z pierwszej fazy. Zaczęliśmy turniej bardzo przeciętnie i może spisaliśmy się lepiej w drugiej części mistrzostw, ale to nie wystarczyło. Rozczarowanie z pewnością tkwi w każdym z nas, ale ja wolę skupiać się na grze w Kędzierzynie i czekam na to, co przyniesie nam w tym sezonie los, bo to może być dla nas wyjątkowy czas. I gratuluję moim kolegom z drużyny, którzy wrócili z Turynu ze złotymi medalami - powiedział reprezentant kadry Laurenta Tilliego.

Toniutti nie chciał mówić zbyt wiele na temat słynnego już meczu Polaków z Serbami (3:0) w drugiej rundzie ostatnich MŚ, co nie znaczy, że nie ma swojego zdania na ten temat. - Gdybyśmy wygrali na mistrzostwach świata choć jeden mecz więcej, pewnie bylibyśmy w Final Six, ale tak się nie stało i możemy winić tylko siebie. Nie spodziewałem się triumfu Polski, ale zagrali fantastycznie w turnieju finałowym. Mecz Polska-Serbia? Nic o nim szczególnego nie mogę powiedzieć, ale każdy widział, że Serbowie nie zagrali wtedy tak, jak przeciwko Rosji czy USA - ocenił z lekkim uśmiechem zagraniczny rozgrywający ZAKSY.

ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Niektórzy poszli za daleko. Powinno im być wstyd i głupio! [2/5]

Źródło artykułu:
Czy ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle stać na złoty medal PlusLigi w sezonie 2018/2019?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
Wiesia K.
15.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Telewizja Panie Toniutti nie rozumie mowy zawodników - telewizja rozumie mowę pieniędzy...!