PlusLiga: Asseco Resovia sięgnęła dna i nie może się od niego odbić. MKS Będzin górą w Rzeszowie

Newspix / Michał Stańczyk / Na zdjęciu: siatkarze MKS-u Będzin
Newspix / Michał Stańczyk / Na zdjęciu: siatkarze MKS-u Będzin

Ani zmiana trenera, ani gorący pokrzepiający doping kibiców nie pomogły. Asseco Resovia przegrała piąty mecz z rzędu i zadomowiła się na dnie tabeli. Tym razem pogromcą okazał się MKS Będzin, zamykając wynik w trzech setach.

Wszyscy ci, którzy spodziewali się odrodzenia Asseco Resovii po zmianie trenera, byli w błędzie. W debiutanckim meczu Gheorghe Cretu z MKS-em Będzin motywacji rzeszowianom starczyło zaledwie na premierową odsłonę, czym potwierdzili swoje głębokie problemy.

Podobnie jak w poprzednich spotkaniach, tak i w tym z MKS-em ekipa znad Wisłoka wraz z rozwojem premierowego seta popełniała coraz więcej błędów pozwalając, aby rywal grający statystycznie gorzej w ofensywie wyrównywał co chwilę wynik. W efekcie tak prowadzonych wymian, prawdziwe granie zaczęło się dopiero po 20 punkcie, gdy do gry doszła nerwowa atmosfera. Wówczas zaczęły się mocne zbicia i obrony, a z bardzo dobrej strony pokazali się Adrian Buchowski i Lincoln Alexander Williams, natomiast ton grze Pasów nadawał Damian Schulz. Za ich sprawą goście okazali się lepsi w wyczerpującej walce na przewagi (35:33).

Przegrana partii inauguracyjnej okazała się gwoździem do trumny Asseco Resovii. Od samego początku drugiej odsłony ton rywalizacji nadawali siatkarze Gido Vermeulen, którzy nie mieli najmniejszych problemów w wywalczeniu najpierw 5-punktowej, a następnie 10-punktowej przewagi. W secie bez historii nieoceniona po raz kolejny okazała się pomoc samych Resoviaków, którzy łącznie w dwóch partiach dopuścili się aż 20 błędów własnych. Na pochwały zasługuje również będzińska zagrywka, która rozstrzelała defensywę gospodarzy.

W kolejnej odsłonie Cretu postanowił zrobić zmiany. Postawił na Jakuba Jarosza, Kawika Shoji oraz Bartłomieja Lemańskiego. Roszady w boiskowym składzie okazały się udane, bowiem poprawiło to jakość rzeszowskiej ofensywy i zaostrzyło rywalizację. Wymiana punkt za punkt trwała niemal do decydującej fazy, gdzie jedna sporna akcja przegrana przez rzeszowian sprawiła, że ponownie stracili panowanie nad swoją grą (17:20). Na właściwe tory próbował nawrócić ich Jarosz zagrywką, jednak bez skutku.

Wygrana MKS-u była pierwszą w tegorocznym sezonie, natomiast porażka dla Asseco Resovii oznacza poniekąd pożegnanie się przedsezonowymi celami.

W kolejnej serii spotkań Pasy po pięciu porażkach z rzędu pojadą do Bełchatowa, aby zmierzyć się z PGE Skrą, z kolei MKS Będzin podejmie u siebie Cuprum Lubin.

V kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - MKS Będzin 0:3 (33:35, 14:25, 22:25)

Asseco Resovia: Redwitz, Schulz, Rossard, Mika, Możdżonek, Dryja, Perry (libero) oraz Jarosz, Buszek, Lemański, Shoji.

MKS: Peszko, Williams, Ratajczak, Grzechnik, Kozub, Buchowski, Potera (libero) oraz Faryna, Kowalski.

MVP: Lincoln Alexander Williams (MKS).

ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek znalazł się na ustach całego świata. "Ta historia nie zniknie już nigdy" [1/2]

Komentarze (29)
sd1952
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
W Resovii trzeba wprowadzić program naprawczy aż do bólu. Pierwszy już wykonano tzn wypieprzono Kowala co powinno się wydarzyć 2 lata temu . Drugi krok to dlaczego jeszcze nie zrobiono porządku Czytaj całość
avatar
leny
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zostaje walka o utrzymanie o medalach można już zapomnieć … zła polityka kadrowa bez rozgrywacza z Pl nie ma szanas na zdobycie czegoś z tym składem 
avatar
IsAn
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ostro o klubie ale zasłużyli....czas sie odbić//// 
avatar
Wiesław Nauka
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wcale się nie zdziwię jak po kilku meczach ... wróci Kowal ... hahahaha - jako "koło ratunkowe". To tak jakby tonącemu uwiązać kamień u szyi i wmawiać wszystkim, że przecież to nie jego wina bo Czytaj całość
avatar
Tak myślę.
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Peszko Łukasz Kozub.Masz rację,to nie Kowal odpowiada za przygotowanie tych zawodników do sezonu i te transfery,tylko tajemniczy Don Pedro i on jest wszystkiemu winny!