W stolicy rozwinął skrzydła. Triumfalny powrót Rafaela Araujo do Sosnowca

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Rafael Araujo
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Rafael Araujo

Rafael Araujo nie dał się zatrzymać swoim niedawnym kolegom z MKS-u Będzin i zagrał jedno z lepszych spotkań w PlusLidze. Brazylijski atakujący na razie radzi sobie z wymaganiami stawianymi przez nowy klub, ONICO Warszawa.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=1942]

Andrzej Wrona[/tag] po ostatnim meczu ONICO Warszawa z MKS-em Będzin (3:1) mówił o zwycięstwie na "trudnym terenie", patrząc wymownie na sufit hali MOSiR-u i światła, których blask z pewnością zirytował niejednego siatkarza próbującego odszukać punktów odniesienia w tym obiekcie. Stołeczny klub miał to szczęście, że w jego składzie był zawodnik, który znał specyficzną halę MKS-u Będzin jak własną kieszeń i zdołał to świetnie wykorzystać.

Trudno było dyskutować z wyborem MVP spotkania MKS - ONICO, Rafael Araujo zasłużył na statuetkę w stu procentach. Brazylijski atakujący nie miał litości dla drużyny, w której spędził dwa poprzednie sezony, zdobywając przeciwko niej 22 punkty przy skuteczności w ataku wynoszącej aż 70 procent. Mało tego, Araujo zupełnie nie przypominał samego siebie z czasów występów w będzińskim klubie, kiedy to potrafił "zniknąć" z parkietu, gdy dochodziło do grania o najważniejsze piłki seta. Widać było, że 27-latek po trafieniu do drużyny o większych możliwościach i ambicjach uwolnił swój potencjał.

- Jestem bardziej pewny siebie, na pewno mam też więcej regularności, aczkolwiek mój dobry występ może wynikać z faktu, że po prostu dobrze znam MKS po czasie, który w nim spędziłem. Mam świetną drużynę, w której występuje sporo obcokrajowców z dużym doświadczeniem, także międzynarodowym. Przychodząc tutaj, nie zadawałem sobie pytania, że muszę teraz być dwa razy lepszy, tylko zastanawiałem się, co mogę dać od siebie, skoro moje ogranie jest mniejsze - mówił w rozmowie z nami brazylijski gracz ONICO Warszawa. Jak na razie Araujo dzielnie dźwiga ciężar odpowiedzialności za zdobywanie punktów (14,33 pkt. na mecz i 58 proc. perfekcyjnego ataku) choć zdarzały mu się wyraźnie słabsze spotkania, jak z Cerrad Czarni Radom (0:3) czy Stocznią Szczecin (1:3).

Po spotkaniu gracz z Ameryki Południowej długo rozmawiał ze swoimi znajomymi z będzińskiego klubu, także z Marcinem Walińskim, grającym obecnie w Zawierciu, który pojawił się na meczu w roli kibica. Araujo zebrał sporo zasłużonych gratulacji, w końcu pierwszy występ przeciwko poprzedniemu klubowi i zobaczenie znajomych twarzy po drugiej stronie boiska nie zawsze jest łatwe do zniesienia. - To się zdarza często w naszych karierach. Nie pozostaje nam nic innego, tylko umieć radzić sobie z takimi sytuacjami. Kiedy zaczyna się mecz, po drugiej stronie siatki nie ma już przyjaciół. Przynajmniej tak to odbieram - ocenił sam zainteresowany, który swój najlepszy punktowo występ w PlusLidze zaliczył w spotkaniu MKS-u Będzin z... ONICO Warszawa.

Można się tylko domyślać, jak wielkim szokiem była dla Araujo przeprowadzka sprzed dwóch lat z Brazylii do Polski. Zamienienie liczącego ponad 12 milionów mieszkańców Sao Paulo na znacznie zimniejszy i mniej liczny Będzin musiało być wyzwaniem. Teraz "Rafa" wraz z narzeczoną żyje w stolicy Polski i otwarcie przyznaje, że czuje się w niej swobodniej. - W Warszawie jest fantastycznie. To jest duża metropolia, taki rodzaj miast lubię najbardziej. Życie tutaj jest proste, także dla mojej narzeczonej. Moim ulubionym miejscem, póki co, jest Stare Miasto - zdradził siatkarz.

ZOBACZ WIDEO: Izu Ugonoh zdradza swoje marzenia. "W pierwszej rundzie walę na deski Joshuę!"

Komentarze (0)