Coraz lepsze nastroje w PGE Skrze. Kłos: Teraz w grze jest więcej uśmiechu i luzu

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Karol Kłos
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Karol Kłos

Chociaż PGE Skra bez straty seta pokonała warszawskie ONICO, to jej zawodnicy są świadomi, że pozostały jeszcze elementy do poprawy. Karol Kłos zaznacza jednak, że po słabszym początku sezonu, teraz nastroje w drużynie mistrza Polski są bardzo dobre.

W sobotę PGE Skra Bełchatów pewnie pokonała przed własną publicznością ONICO Warszawa 3:0. To piąta wygrana mistrzów Polski w tym sezonie. Radości z tego faktu nie krył gracz żółto-czarnej ekipy, Karol Kłos.

- To był dziwny mecz, taki trochę szarpany. Przez to może nie był miły dla oka, dla kibiców, ale najważniejsze, że są trzy punkty i z tego się cieszymy. Tych punktów na początku sezonu nam brakowało, ale widać, że tę grę ustabilizowaliśmy i dobrze przepracowaliśmy ten czas, który mieliśmy. Pod nieobecność Mariusza Wlazłego bardzo dobrze zagrał Renee Teppan, który nam w tym spotkaniu bardzo pomógł - przyznał "na gorąco" po meczu z warszawskim zespołem środkowy PGE Skry.

29-letni zawodnik jako klucz do zwycięstwa w tym pojedynku wskazał przede wszystkim dobry blok i trudne serwisy zespołu mistrza Polski: - Warszawianie, odrzuceni od siatki, mieli problem, żeby skończyć piłki. Zarówno zagrywka, jak i blok dobrze u nas funkcjonowały. Oczywiście, można zagrać lepiej i powinniśmy zagrać lepiej, ale mam nadzieję, że na to przyjdzie jeszcze czas w takich naprawdę ważnych spotkaniach.

Jak zaznaczył Karol Kłos, przez ostatni tydzień zawodnicy PGE Skry ciężko trenowali, przygotowując się do wyczerpującego maratonu meczowego i gry dwa razy w tygodniu. Nie bez znaczenia był też fakt, że mecz z ONICO skończył się w trzech setach, co wiąże się z zaoszczędzeniem sił na kolejne pojedynki.

- Po ostatnich zwycięstwach nastroje w drużynie są bardzo dobre. Dzięki temu będzie się lepiej trenować i swobodniej grać. To widać zwłaszcza w tych ważnych momentach - gdy przeciwnik nas trochę goni, to my nie panikujemy tak, jak to miało miejsce na początku sezonu. Teraz już widać uśmiechy, a w naszej grze jest trochę więcej luzu i to bardzo cieszy - przyznał Kłos.

Na pytanie o to, co było przyczyną tej zmiany, środkowy PGE Skry odpowiada krótko: - Myślę, że to, że mogliśmy trochę ze sobą pograć. Ja od początku mówiłem, że to są fajni ludzie, z którymi naprawdę dobrze się gra, tylko brakowało tego czasu, żeby się nawzajem poczuć na boisku i po prostu poznać się. Z czasem pokazujemy, że gramy coraz lepiej i zbieramy te punkty, których brakowało nam na początku sezonu.

Bełchatowianie nie będą mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już we wtorek, 20 listopada, w hali "Energia" rozegrają mecz z Treflem Gdańsk w ramach polsko-polskiego starcia na inaugurację tegorocznej Ligi Mistrzów. O kolejne ligowe punkty mistrz Polski powalczy w sobotę, 24 listopada, w Zawierciu, gdzie zmierzy się z miejscowym Aluronem Virtu Wartą.

ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Polski boks jest w kryzysie. My musimy go reanimować

Źródło artykułu: