Niespodziewany dubler w Stoczni Szczecin. "Zagrał fantastycznie"

Getty Images / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marcin Wika
Getty Images / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marcin Wika

Marcin Wika wystąpił na pozycji libero w wygranym 3:1 spotkaniu Stoczni Szczecin z Cerradem Czarnymi Radom. - Dowiedział się dwie godziny przed meczem, a zagrał fantastycznie - mówi trener Michał Gogol.

Marcin Wika jest nominalnym przyjmującym i przez ponad dwa sezony spędzone w Stoczni Szczecin występował na tej pozycji. Do niedzieli, kiedy to przymusowo zastąpił w roli libero Adriana Mihułkę.

- Adrian był z nami jeszcze na porannym rozruchu, ale już po południu zmogła go choroba. Marcin dowiedział się wtedy, że zagra awaryjnie na pozycji libero. Nie było to łatwe po tak krótkim czasie adaptacji. Ta pozycja jest bardzo wymagająca, trzeba wziąć odpowiedzialność za większą część boiska i pomagać przyjmującym - mówi Michał Gogol, trener Stoczni.

- Na libero musiał zagrać Polak i dlatego padło na mnie. Chyba wywiązałem się z nowej roli, a co najważniejsze wygraliśmy i możemy zadedykować to zwycięstwo Adrianowi - dodaje Marcin Wika.

- Adrian po powrocie do zdrowia będzie musiał ciężko pracować. Został bardzo godnie zastąpiony. Marcinowi Wice należy się ogromny szacunek. Zagrał fantastycznie - ocenia Gogol.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej o tym, jaki ma problem z Hampelem: "Nadziewam się na jego szprycę"

Stocznia wygrała z Cerradem Czarnymi Radom 3:1. Po porażce z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie drużyna z Pomorza Zachodniego szybko wróciła do równowagi i zwyciężyła z radomianami we własnej hali po raz pierwszy od 2002 roku. Po zdobyciu kompletu punktów Stocznia traci do pokonanego wicelidera PlusLigi już tylko trzy "oczka", a w perspektywie ma zaległe spotkanie z Treflem Gdańsk.

- Cieszymy się z trzech punktów. Pokonaliśmy dobrą drużynę, która ma w składzie świetnych zawodników. Uważam, że Czarni mogą zajść bardzo daleko w tym sezonie. W porównaniu z meczem w Zawierciu zdecydowanie lepiej zagrywaliśmy. W środku tygodnia pracowaliśmy nad tym elementem. On fundamentalnie przyczynił się do naszego zwycięstwa. W trzecim i w czwartym secie popełnialiśmy trochę za dużo błędów. Dwa zepsute serwisy z rzędu, jakaś pomyłka w ataku, jedna w przyjęciu i uzbierała się przewaga gości. Niezależnie od tego jestem szczęśliwy po meczu - mówi szkoleniowiec.

- Nastawialiśmy się na trudne spotkanie, ponieważ drużyna z Radomia gra bardzo dobrze. Jej atutami są zagrywki i pewność siebie. W pierwszym secie rywale nie serwowali jeszcze dobrze, ale później dołączyli ten element i zaczęły się większe kłopoty po naszej stronie - wspomina Wika.

Kolejnym przeciwnikiem Stoczni będzie GKS Katowice. Mecz w stolicy Górnego Śląska w sobotę.

Źródło artykułu: