Liga Mistrzów. PGE Skra Bełchatów w końcu rozpoczęła od wygranej. "Punkt zwrotny"

Po raz pierwszy od trzech sezonów siatkarzom PGE Skry Bełchatów udało się wygrać mecz na inaugurację Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski we wtorek pokonali Trefla Gdańsk 3:1 w spotkaniu grupy D.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
David Fiel i Mariusz Wlazły (w bloku) WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: David Fiel i Mariusz Wlazły (w bloku)
Bełchatowianie potrzebowali jednak czasu, by odpowiednio wejść w spotkanie. Pierwszą partię przegrali do 21, a w drugiej zwyciężyli po długiej walce na przewagi (35:33). Później ekipa trenera Roberto Piazzy złapała swój rytm i przejęła kontrolę nad meczem.

- Całe spotkanie graliśmy z różnym skutkiem w kluczowych momentach seta. Popełniliśmy dużo błędów w pierwszym i tego nie dało się już odrobić. W drugim podobnie, ale objęliśmy prowadzenie i to nas napędziło. Cenne zwycięstwo, bo w poprzednich latach zaczynaliśmy Ligę Mistrzów od porażek. To punkt zwrotny - uważa Mariusz Wlazły.

Podczas polskiego starcia w Champions League nie brakowało dyskusji podczas challenge'ów. W europejskich pucharach można wideoweryfikować jedynie ostatnią akcję, a gdy dostrzeże się błąd w trakcie jej trwania, należy niezwłocznie zgłosić chęć sprawdzenia jej na wideo.

- Ja bym nie chciał się wypowiadać na temat challenge’ów, bo dla nas jest normalne, by sprawdzać akcję, która się zakończy, a nie przerywać ją w trakcie. W siatkówce nie można złapać piłki i powiedzieć, że się chce wideoweryfikację. Temat jakości obrazu też pozostawię z boku - powiedział kapitan PGE Skry Bełchatów.

ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty

Okazję do pierwszego dłuższego występu w żółto-czarnych barwach otrzymał kubański środkowy David Fiel, który rozpoczął spotkanie z Treflem Gdańsk w wyjściowej szóstce.

- To jest siła naszej drużyny. Gdy brakuje jednego zawodnika, to wchodzi za niego drugi i rozgrywa bardzo dobre spotkanie. Trener dał mi możliwość gry i ją wykorzystałem. Chyba nie mogę być bardziej szczęśliwy, bo w końcu zagrałem pełne spotkanie i wygraliśmy ten mecz jako drużyna - opowiadał Kubańczyk.

Jego zdaniem trudno jest wskazać jeden konkretny element, dzięki któremu ekipie z Bełchatowa udało się rozstrzygnąć wtorkowe spotkanie na swoją korzyść.

- Był to wyrównany bój, ale w końcówkach graliśmy dużo lepiej. Zachowaliśmy więcej koncentracji i dlatego wygraliśmy. Nasza zagrywka była bardzo dobra. Każdy wykonał swoją pracę. Zaczęliśmy też słuchać trenera, jego wskazówek, które nam przekazywał o tym, jaki jest cel i taktyka na to spotkanie. To też poprowadziło nas do zwycięstwa - mówił Fiel.

Kubańczyk był pod wrażeniem publiczności w Hali Energia. - To niesamowite uczucie grając przy takich kibicach. Tak, jak wspomniałem wcześniej, nie mogę być bardziej szczęśliwy. Klub kibica PGE Skry jest najlepszy w Polsce i bardzo dziękuję za wsparcie - dodał.

Kilka dni temu w wywiadzie dla strony internetowej klubu prezes KPS Skra Bełchatów Konrad Piechocki powiedział, że "wygranie Ligi Mistrzów to niespełnione marzenie PGE Skry, ale z drugiej strony wszyscy mają świadomość, jak trudne jest to zadanie". Z drugiej strony jako cel minimum zespół ma postawione wyjście z grupy.

- Gramy w Lidze Mistrzów po to, żeby wygrywać wszystkie mecze - przyznał Mariusz Wlazły - Nie zawsze się da, nie zawsze przeciwnik będzie w naszym zasięgu, ale w każdym meczu walczymy. A to, że układa się różnie... cóż, taka jest siatkówka. To musi być system małych kroków, szczebelków. Teraz już myślami jesteśmy przy spotkaniu w Zawierciu, gdzie przegraliśmy rok temu, a później nadejdzie kolejna drabinka, czyli Klubowe Mistrzostwa Świata - zakończył.

Mecz z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie siatkarze PGE Skry rozegrają w sobotę o 17:30, a już dwa dni później w Płocku rozpoczną Klubowe Mistrzostwa Świata. W grupie A czekają ich starcia z Zenitem Kazań, Fakiełem Nowy Urengoj i Cucine Lube Civitanova.

Czy PGE Skra Bełchatów wygra grupę D?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×