Ekipa znad Wisłoka swoje zmagania w Klubowych Mistrzostwach Świata rozpoczęła od zwycięstwa z brazylijskim gigantem, Sadą Cruzeiro (3:2). Po tym sensacyjnym triumfie, Pasy nie zmierzały zwalniać tempa i w trzech setach rozprawiły się z irańskim zespołem Khatam Ardakan. Na zakończenie pozostali im siatkarze z Włoch. Na ten mecz, szkoleniowiec Gheorghe Cretu postanowił oddelegować całkiem inną szóstkę niż na poprzednie spotkania.
- Sztab trenerski tak zadecydował. Ja myślę, że ten odpoczynek był potrzebny. To spotkanie było ciekawe w dwójnasób. Zespół Trentino zdecydował się z wyjściowej szóstki wymienić tylko jedną osobę, my praktycznie wszystkich poza Lukiem Perry. I walczyliśmy z nimi jak równy z równym, co jest dobrą oznaką przed zbliżającym się półfinałem. W półfinale zmierzymy się z Lube Civitanovą, bardzo mocnym przeciwnikiem, z faworytem do wygranie złotego medalu, więc to będzie bardzo ciekawe - podkreślał kapitan Asseco Resovii, Marcin Możdżonek, który również czwartkowy bój oglądał z ławki rezerwowych.
Rzeszowianie już w środę zapewnili sobie awans do turnieju finałowego KMŚ, zatem porażka z Diatec nie niosła za sobą żadnych konsekwencji. Drużyna z Podkarpacia, kończąc zmagania grupowe na drugiej lokacie trafia w półfinale na kolejną włoską ekipę. Tym razem zmierzy się z Cucine Lube Civitanovą. Co zatem należy zrobić, by wygrać to półfinałowe starcie? - Zagrać twardo, nieustępliwie, cały czas trzymać ich pod dużą presją swoim serwisem, nie popełniać prostych błędów taktycznych i wtedy może być dobrze. Też bym nie patrzył na pryzmat ich formy poprzez spotkanie Fakiełem, bo ten mecz podobnie jak nasz był troszeczkę "o czapkę śliwek" - podkreślał środkowy Asseco Resovii.
Jeszcze przed rozpoczęciem Klubowych Mistrzostw Świata, Pasy skazywane były na pożarcie. Jedno zwycięstwo oraz osiem porażek - tak prezentuje się bilans meczów Asseco Resovii w rozgrywkach plusligowych. Rzeszowski zespół, na przekór wszystkim wywalczył jednak bilet do Częstochowy. - Nie lubię tego mówić, że my możemy, a nie musimy, ale trochę tak jest. Mamy medal do wygrania, ale mamy go też do przegrania. Z tym, że nam będzie się mimo wszystko łatwiej grało, niż innym zespołom - zakończył Możdżonek.
ZOBACZ WIDEO: Gąsiorowski ostrzega: Myślenie, że Kubica wsiądzie do bolidu i wskoczy na podium to błąd