- Zagrać twardo, nieustępliwie, cały czas trzymać ich pod dużą presją swoim serwisem, nie popełniać prostych błędów taktycznych i wtedy może być dobrze - tak przed spotkaniem półfinałowym powiedział Marcin Możdżonek, środkowy Asseco Resovii Rzeszów. Taki plan miał rzeszowski zespół na starcie z włoskim gigantem.
Początek meczu był bardzo wyrównany, ale błędy sprawiły, że Cucine Lube Civitanova wypracowało sobie trzypunktową przewagę. Najpierw zablokowany został Thibault Rossard, a po chwili ten sam zawodnik zaatakował piłkę w aut (5:8). Podopieczni Gheorghe Cretu starali się odrabiać straty. Byli jednak bezbronni wobec potężnych uderzeń Osmanego Juantoreny, który zdobywał punkty nawet z sytuacyjnych piłek (13:16).
Gdy rzeszowianie zbliżyli się do przeciwników na jedno "oczko" i wydawało się, że złapali właściwy rytm gry, po raz kolejny kluczową rolę odegrały proste błędy w przyjęciu oraz polu serwisowym (16:19). Do wyrównania doprowadziła dopiero fantastyczna zagrywka Damiana Schulza. Od stanu po 19 mecz rozpoczął się na nowo, a siatkarze Cucine Lube Civitanova bardzo emocjonalnie reagowali na decyzje sędziów.
Hala w Częstochowie odżyła, gdy Schulz wyprowadził Asseco Resovię na prowadzenie (23:22). I to właśnie kibice ponieśli polski zespół do zwycięstwa w niezwykle zaciętej końcówce. Zimna krew pozwoliła zespołowi z Rzeszowa wygrać 31:29.
ZOBACZ WIDEO Świderski o sytuacji Stoczni: To nie tylko problem Szczecina, ale całej polskiej siatkówki
Dobra dyspozycja rzeszowskiej drużyny przeniosła się również do drugiej partii. Podopieczni trenera Cretu znaleźli patent na przeciwników i od początku narzucili swoje tempo gry (12:9). Bomby na stronę Cucine Lube Civitanova posyłał Damian Schulz, który stał się zdecydowanym liderem swojego zespołu w tym pojedynku.
Włosi do remisu doprowadzili dopiero w końcówce. Cwetan Sokołow oszukał na siatce Marcina Możdżonka, a po chwili w hali niosło się gromkie "monster block", gdy ten drugi zablokował bułgarskiego atakującego. Tym razem włoski zespół zdecydowanie lepiej rozegrał decydujące momenty, wykorzystując nieporadność w szeregach rywali. Resovia prowadziła 17:14, ale przegrała do 19.
Od prowadzenia 8:3 trzecią odsłonę rozpoczęli siatkarze Cucine Lube Civitanova. Wysoka przewaga utrzymywała się przez wszystkie akcje tego seta o którym rzeszowianie najchętniej chcieliby jak najszybciej zapomnieć (9:19). Trener Cretu starał się rotować składem, ale na niewiele się to zdało, bo rozpędzeni Włosi nie popełniali żadnych błędów i konsekwentnie wykorzystywali potknięcia Asseco Resovii (10:22). Po ataku Juantoreny podopieczni Giampaolo Medei zwyciężyli 25:14.
Gdy wydawało się, że zespół z Podkarpacia ponownie powrócił do swojej dobrej gry, kolejny przestój w tym meczu sprawił, że Włosi odskoczyli na pięć punktów (11:16). Na nic zdały się mocne ataki Damiana Schulza, kiedy po drugiej stronie siatki rywale nie popełniali błędów, a prym wiódł duet Juantorena - Sokołow. Strata do Cucine Lube Civitanova była duża, ale udało się ją niemal odrobić. I chociaż w końcówce Asseco Resovia obroniła piłkę meczową, to w niedzielę będzie musiała zadowolić się grą o brązowy medal Klubowych Mistrzostw Świata (25:23)
Cucine Lube Civitanova - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (29:31, 25:19, 25:14, 25:23)
Cucine Lube: Sokołow, Juantorena, Stanković, Leal, Simon, Rezende, Balaso (libero) oraz Marchisio (libero), Cester, D'Hulst, Massari, Cantagalli.
Asseco Resovia: Shoji, Schulz, Rossard, Mika, Możdżonek, Smith, Perry (libero) oraz Lemański, Szerszeń, Buszek, Redwitz.