PGE Skra - Cerrad Czarni: triumf żółto-czarnych w cieniu dramatu Karola Kłosa

Newspix / Mariusz Pałczyński / Na zdjęciu: Karol Kłos w ataku
Newspix / Mariusz Pałczyński / Na zdjęciu: Karol Kłos w ataku

Znakomite widowisko otworzyło niedzielną część 10. kolejki PlusLigi. W Bełchatowie siatkarze PGE Skry pokonali Cerrad Czarnych Radom w czterech setach. Niestety, radość kibiców zepsuła paskudna kontuzja Karola Kłosa.

Środkowy żółto-czarnych w trzeciej akcji czwartej partii wylądował na nodze Artura Szalpuka po wyskoku do bloku i padł na boisku z okrzykiem bólu. Zniesiono go z boiska i odwieziono do szpitala. Kłos trzymał się za lewy staw skokowy.

Spotkanie zapowiadało się znakomicie. Wicelider tabeli przyjechał na teren mistrza Polski sklasyfikowanego przed startem 10. kolejki dopiero na szóstym miejscu. Dla bełchatowian był to pierwszy mecz od kilkunastu dni, kiedy to w Płocku zakończyli udział w Klubowych Mistrzostwach Świata na fazie grupowej.

Faworyta trudno było wskazać, lecz po pierwszych ośmiu piłkach goście wyraźnie zapowiedzieli chęć wyrwania pełnej puli z Hali Energia. Po serii znakomitych zagrywek Wojciecha Żalińskiego prowadzili już 7:1. To właśnie on wraz z Maksimem Żygałowem pchał czarny radomski wózek do przodu, jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Żółto-czarni nie byli w stanie dogonić rywali, ani nawiązać z nimi walki. W premierowej odsłonie zdobyli zaledwie piętnaście punktów.

Drugi set dostarczył znacznie więcej emocji, bo gospodarze włączyli się do gry. Tę partię można byłoby nazwać: "setem imienia lewoskrzydłowych", bo po jednej stronie siatki uaktywnił się Artur Szalpuk, zaś po drugiej - Tomasz Fornal. Żaden z zespołów nie był w stanie wypracować sobie przewagi większej niż dwa punkty. Tak było do samego końca, kiedy bełchatowianie zatrzymali blokiem Żygałowa i wygrali 25:23.

Siatkarska wymiana ciosów trwała dalej w kolejnej odsłonie. Żadna z ekip nie odpuszczała w bloku, za pomocą którego tylko w trzecim secie zarówno PGE Skra, jak i Cerrad Czarni zdobyli po cztery punkty bezpośrednio. Gospodarze dalej straszyli przeciwników Arturem Szalpukiem, co okazało się bardzo dobrym wyjściem. W drugiej fazie seta zaczęła się zarysowywać przewaga drużyny trenera Roberto Piazzy, która na koniec tej części meczu wyniosła cztery punkty (25:21).

Mistrzowie kraju pewnie zmierzali po zwycięstwo w czwartym secie i całym meczu i już na początku uciekli od Cerradu Czarnych na kilka punktów (13:6), a następnie zwieńczyli dzieło do 19. Była to dopiero szósta wygrana żółto-czarnych w tym sezonie PlusLigi. Z kolei zespół z Radomia poniósł trzecią porażkę, ale pozostał na drugiej pozycji w tabeli.

PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:1 (15:25, 25:23, 25:21, 25:19)

PGE Skra: Łomacz, Wlazły, Kłos, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Piechocki (libero) oraz Orczyk, Fiel, Droszyński, Teppan

Cerrad Czarni: Vincić, Żygałow, Pajenk, Huber, Żaliński, Fornal, Ruciak (libero) oraz Kwasowski, Ostrowski, Filip

MVP: Grzegorz Łomacz (PGE Skra).
[b]ZOBACZ WIDEO Świderski o Kurku i Kubiaku: "To wyraziste i charyzmatyczne postaci. Kubiak może osiągnąć coś więcej"

[/b]

Komentarze (3)
avatar
Paweł Wesołowski
9.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skręcenie stawu skokowego - 2 tyg przerwy. 
avatar
Andrzej Sot
9.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
a skąd ty prymitywie piszesz, z Alaski ?
Nie Polaka , tylko Kłosa, debilowaty pismaku.