"Zaległości nie odchodzą w zapomnienie". Bartosz Kurek mówi o Stoczni i transferze do ONICO
Bartosz Kurek był pierwszym siatkarzem, który opuścił zespół Stoczni Szczecin. - Rozmowy nie dały efektów na tyle, by mnie zatrzymać - mówi siatkarz, który podpisał umowę z ONICO Warszawa.
Szczeciński klub miał być nową potęgą na siatkarskiej mapie Polski, ale bardzo szybko okazało się jednak, że nią nie będzie. Możny sponsor, na którego pieniądzach opierano mocarstwowe plany, w ogóle się w klubie nie pojawił, a gwiazdom, z którymi podpisano wysokie kontrakty, nie ma z czego płacić.
Kurek w rozmowie z Edytą Kowalczyk z "Przeglądu Sportowego" zdradza, jak wyglądały negocjacje z klubem ze Szczecina. - Prezesi dostali od nas bardzo dużo zaufania, ale może zbyt szybko chciano zbudować coś wielkiego i zabrakło na to czasu. Nie było rozdzierania szat ani kłótni. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i łączyła nas profesjonalna relacja - opowiada.
- Projekt w Szczecinie nie wypalił. Idę dalej i mam nadzieję, że Stocznia także ruszy do przodu, a siatkówka w Szczecinie nie zostanie zapomniana.Zaległości nadal są i nie odchodzą w zapomnienie. Jak widać po reakcji niemal wszystkich zawodników, była ona błyskawiczna - dodaje Kurek.
Siatkarzowi zależało na pozostaniu w Polsce. Nie chciał za to zmieniać pozycji, choć pojawiły się możliwości powrotu do roli przyjmującego. - Oferta z Warszawy była najbardziej konkretna. Był to także najbezpieczniejszy wybór pod względem sportowym. To, że nie wyjechałem za granicę, jest też spowodowane chęcią utrzymania poziomu sportowego i kontynuowania dobrej pracy, którą wykonałem na kadrze - komentuje.
30-letni atakujący ONICO doprowadził w tym roku reprezentację Polski mężczyzn do złotego medalu mistrzostw świata i został wybrany MVP tej imprezy. Kurek zdobył także mistrzostwo Europy (2009), złoto Ligi Światowej (2012) i reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w Londynie oraz Rio de Janeiro.