Prezes Trefla Gdańsk: Nie wierzyłem w szczeciński projekt. Lube i Resovia pytały o Anastasiego

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dariusz Gadomski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dariusz Gadomski

- Uważam, że w Stoczni zabrakło dialogu i jasnego komunikowania. Za dużo było fantastycznych opowieści - mówi Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk, który przyznaje, że Lube i Resovia pytały o możliwość pozyskania Andrei Anastasiego.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Po wycofaniu Stoczni straciliście nie tylko trzy punkty w tabeli, ale też na darmo pojechaliście do Szczecina, co jest równoznaczne ze stratą pieniędzy.[/b]

Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk: Zgadza się. Tych trzech punktów może nam później nieco brakować. Za pierwszy wyjazd do Szczecina zostały nam pieniądze zwrócone przez ligę, w imieniu Stoczni. Niestety na drugim wyjeździe jesteśmy sporo stratni. To są kwoty w wysokości kilku tysięcy złotych. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że pojechaliśmy na kosztowny sparing do Szczecina.

Tym bardziej, że z tego co słychać u was też się wcale nie przelewa.

Tak, ale to tyczy się praktycznie każdego klubu grającego w PlusLidze. Słychać, że problemy są tu i tam. Wiele klubów liczy każdą złotówkę. My także. Trzeba mądrze gospodarować środkami.

Czy przed drugim meczem w Szczecinie była myśl, żeby odpuścić i w ogóle nie jechać?

Obserwowaliśmy sytuację w Stoczni, ale działacze Stoczni o niczym nas nie informowali. Od początku mieliśmy takie przekonanie, że należy wsiąść do autokaru i pojechać rozegrać mecz. Tak, by wszystko się rozstrzygało sportowo.

Będziecie domagać się zwrotu kosztów podróży do Szczecina?

Na pewno skierujemy takie zapytanie do władz ligi. Pamiętajmy, że nie tylko my jesteśmy poszkodowani, ale także kluby, które pojechały do Szczecina albo same organizowały mecze u siebie ze Stocznią.

Jest pan zaskoczony tym, co stało się ze Stocznią Szczecin?

Nie. Już przed sezonem miałem spore obawy. Przeczuwałem, że ten projekt nie wypali. Uważam, że w Stoczni zabrakło dialogu i jasnego komunikowania, jak naprawdę wygląda sytuacja. Za dużo było fantastycznych opowieści o czarnych mercedesach, chowaniu pana Stojczewa.

Mogę powiedzieć jasno - nie wierzyłem w ten projekt od samego początku. Sami mieliśmy do czynienia ze spółką Skarbu Państwa i wiem, że wszystkie procesy wymagają czasu. Tam nic nie bierze się z godziny na godzinę. Już sam termin budowania składu przez Stocznię budził sporo wątpliwości. Zwykle robi się to od stycznia i lutego, a szczecinianie zaczęli ściągać zawodników dopiero w maju i czerwcu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wielki wyczyn jednonogiego kolarza. Ukończył wyścig na 200 km

To prawda, że na samym końcu chcieliście pomóc Stoczni i wypożyczyć zawodnika?

Tak. Michał Mieszko Gogol wykonał telefon do trenera Anastasiego z pytaniem, czy poprzez wypożyczenie gracza byłaby szansa wzmocnić szczeciński zespół. Andrei ten pomysł przypadł do gustu, bo ten zawodnik miałby tam szansę ograć się pod okiem dobrego szkoleniowca. W jego miejsce pozyskalibyśmy gracza z SMS-u. W Spale mamy aż czterech zawodników. Trener Anastasi nie odwraca się od ludzi w ciężkich sytuacjach, lubi pomagać, tym bardziej, że obaj współpracowali ze sobą w przeszłości.

To prawda, że przedstawiciele Cucine Lube Civitanova chcieli wyciągnąć z Trefla Gdańska trenera Anastasiego?

Jego nazwisko w kontekście Cucine Lube Civitanova pojawiło się teraz, ale także przed sezonem. Nie jest tajemnicą, że trener Anastasi co jakiś czas otrzymuje propozycje z różnych klubów i reprezentacji. Niedawno na przykład padło zapytanie ze strony Asseco Resovii. Mamy z Andreą bardzo jasne i otwarte relacje. Siadamy do rozmów i trener nas jasno informuje, jak dana sytuacja wygląda, tak abyśmy nie przejmowali się medialnymi doniesieniami.

Trener Anastasi wybrał zawodników i to z nimi chce dokończyć sezon. Na pierwszym miejscu zawsze stawia drużynę. Uważam, że to jest klasowy trener i świetny człowiek, który niejednokrotnie znacznie przewyższa niektórych, którzy przychodzą do ligi. On w pełni szanuje swojego pracodawcę.

Jak w takim razie ocenić decyzję trenera De Giorgiego, który opuszcza zespół Jastrzębskiego Węgla?

Uważam, że brak szacunku niektórych trenerów do polskich klubów jest po prostu przykry. Proszę zobaczyć jedną rzecz. Władze Jastrzębskiego Węgla wyciągnęły do trenera Ferdinando De Giorgiego pomocną dłoń po nieudanej przygodzie z reprezentacją, a on w ten sposób im się odwdzięczył. Nie tak to powinno wyglądać. Myślę, że jak mu się nie powiedzie we Włoszech, to w Polsce kluby trzykrotnie zastanowią się, czy warto na niego postawić.

12 punktów w 10 meczach Trefla Gdańsk to wynik poniżej oczekiwań?

Potencjał drużyny jest dużo większy, niż nasze obecne miejsce w tabeli. Trochę cierpimy z powodu kontuzji Nikoli Mijailovicia. Zespół z nim na parkiecie dobrze grał z ONICO Warszawa, a po jego zejściu gra całkowicie się posypała. Znamy swoje miejsce w szeregu, powoli pracujemy i idziemy w dobrym kierunku. Celem końcowym jest awans do pierwszej szóstki.

Komentarze (0)