- To wielki honor i zaszczyt dla mnie. Wróciłem do kierowania drużyną Bułgarii, która przywodzi mi na myśl wiele pozytywnych wspomnień i podchodzę bardzo entuzjastycznie zarówno do nadchodzących mistrzostw Europy, jak i kwalifikacji olimpijskich. Droga do Tokio będzie trudna, ale wierzę, że wysiłek sztabu szkoleniowego, sportowców i federacji pomoże nam osiągnąć cel - mówił Silvano Prandi tuż po podpisaniu umowy z bułgarską federacją siatkówki.
71-letni trener z Włoch wraca do reprezentacji Bułgarii mężczyzn po ośmiu latach: wcześniej prowadził tę kadrę narodową w latach 2008-2010 i sięgnął z nią po brąz mistrzostw Europy w 2009 roku, do tego zajął siódme miejsce na mistrzostwach świata w 2010 roku. Przez ostatnie trzy lata nowy selekcjoner Bułgarów prowadził zespół Chaumont VB 52, z którym w 2017 roku triumfował w mistrzostwach i Superpucharze Francji. Jego największym osiągnięciem w karierze pozostaje brązowy medal igrzysk olimpijskich w 1984 roku, zdobyty wraz z męską reprezentacją Włoch.
Już wcześniej wiadomo było, że następcą Płamena Konstantinowa będzie trener z zagranicy. Poza Prandim rozważano także kandydatury Stephane'a Antigi oraz Igora Kolakovicia, a jednym z najpoważniejszych kandydatów do objęcia kadry Bułgarów po tegorocznych mistrzostwach świata był doskonale znany w tym kraju Camillo Placi. Kontrakt Prandiego będzie obowiązywał do stycznia 2020 roku i europejskich kwalifikacji olimpijskich, a jeżeli reprezentacja Bułgarii uzyska awans do turnieju w Tokio, umowa z Włochem zostanie automatycznie przedłużona do igrzysk.
W tym roku siatkarską kadrę narodową Bułgarii czeka nie tylko występ w Lidze Narodów i na mistrzostwach Europy, ale także w światowym turnieju eliminacyjnym do Tokio 2020, planowanym na sierpień przyszłego roku. Bułgarzy zagrają w grupie A kwalifikacji z Brazylią, Egiptem i Portoryko, a awans na igrzyska uzyska tylko zwycięzca turnieju.
ZOBACZ WIDEO Zachwyt nad Michałem Kubiakiem. "Fenomen. Chyba najlepszy mental w całym polskim sporcie"