"Zachowywałem się jak cham". Pliński był gotów zrobić wszystko, by wygrać
Przez kibiców był uwielbiany, ale przez rywali już niekoniecznie. Daniel Pliński przyznaje, że lubił wywoływać awantury pod siatką.
40-latek był jednym z najlepszych środkowych w polskiej siatkówce. Uwielbiał wygrywać i dlatego często posuwał się do nieczystych zagrań. Opowiedział o nich na łamach "Faktu".
- Pod siatką też jest gra. Niektórych rzeczy poza boiskiem bym nie zrobił. Ale czasami niestety na boisku zachowywałem się jak cham. Robiłem wszystko, by moja drużyna wygrała. Czasami więc rzuciłam jakiś złośliwy teścik albo zakląłem, wywołałem awanturkę - wspomina.
Pliński jest rekordzistą naszej ligi pod względem występów i skutecznych bloków. Z Biało-Czerwonymi wywalczył mistrzostwo Europy w 2009 roku, a trzy lata wcześniej został wicemistrzem świata. Na temat swojej kariery wypowiada się jednak skromnie.
- Karierę zrobili najwięksi sportowcy świata. Ja zrobiłem karierkę, ale czuję się spełniony. Gdy jako dzieciak opuszczałem 11-tysięczny Puck, nawet nie marzyłem o tym, co osiągnąłem - mówi.
Niedawno rozpoczął nowy etap w karierze. W wyborach samorządowych został wybrany na radnego w mieście Puck. To najlepszy dowód na to, że kibice wciąż go pamiętają z siatkarskich parkietów i darzą dużą sympatią.