Mniej niż pięć minut zajęło katowiczanom wypracowanie przewagi potrzebnej do wygrania pierwszego seta. Gospodarze wyszli na prowadzenie 4:1 i choć przez moment ich zaliczka była najmniejsza z możliwych, pozostali krok przed przeciwnikiem do końca partii. Decydujące ciosy zadali Treflowi Gdańsk środkowi. Emanuel Kohut zaatakował skutecznie po dograniu Marcina Komendy, a punkt na 25:20 zdobył Bartłomiej Krulicki blokując Nikolę Mijailovicia.
Trefl doprowadził do remisu 1:1 w meczu dzięki zwycięstwu 29:27 w drugim secie. Trochę na własne życzenie zmierzył się z katowiczanami na przewagi, a nawet bronił piłkę setową, mimo wcześniejszej zaliczki. Drużynie Andrei Anastasiego pomogło wejście z kwadratu rezerwowych na boisko Michała Kozłowskiego i Miłosza Hebdy.
Jak przystało na pojedynek sąsiadów w tabeli, walka stała się wyrównana, a atmosfera gorąca. Najbardziej poddenerwowani okazali się Miłosz Hebda i Tomas Rousseaux, którzy skoczyli sobie do gardeł przy siatce. Przyjmujący Trefla szarpnął zawodnikiem z Katowic, za co dostał żółtą kartkę. Rousseaux zrewanżował się niewiele później słowną wiązanką.
Argumenty boiskowe przemawiały za Karolem Butrynem. Jego serii zagrywek, przy której GKS Katowice wypracował sobie przewagę 12:5 w trzecim secie, nie zatrzymał Andrea Anastasi. Butryn wrócił na boisko po przerwie na żądanie Włocha i zaserwował kolejnego asa. Butryn wspomógł dotychczasowego lidera w ataku Rousseauxa, a cała ekipa Piotra Gruszki cieszyła się ze zwycięstwa 25:19. Było 2:1 dla GKS-u.
ZOBACZ WIDEO Kulisy wyboru na najlepszego polskiego sportowca. "Kurek objął prowadzenie dwie minuty przed końcem"
Trener gdańszczan już w środkowej fazie trzeciej partii sprawdził formę dublerów. W Katowicach drużyna musiała sobie radzić bez Piotra Nowakowskiego, który przechodził badania krwi. Jej liderem w najlepszym fragmencie meczu był Muzaj, ale z czasem również on zaczął mieć problem. Po tym jak przekroczył linię trzeciego metra w czwartym secie było 11:6 dla katowiczan.
GKS nie zmarnował swojej przewagi i wygrał rundę 25:18. Zwycięstwo 3:1 oznaczało, że po raz pierwszy od czasu awansu do PlusLigi, zdobył we własnej hali komplet punktów kosztem Trefla. Teraz to drużyna z Dolnego Śląska jest siódma w tabeli, a jej przeciwnik nie może z dobrym samopoczuciem przygotowywać się do meczu w Lidze Mistrzów z Noliko Maaseik.
GKS Katowice - Trefl Gdańsk 3:1 (25:20, 27:29, 25:19, 25:18)
GKS: Komenda, Quiroga, Rousseaux, Kohut, Krulicki, Butryn, Mariański (libero), Ogórek (libero) oraz Woch, Depowski, Sobala, Sobański.
Trefl: Janusz, Milajlović, Schott, Niemiec, Grzyb, Muzaj, Olenderek (libero) oraz Kozłowski, Hebda, Jakubiszak, Mordyl.
MVP: Marcin Komenda (GKS Katowice).
[multitable table=1060 timetable=10770]Tabela/terminarz[/multitable]