- Finał to jest wyłącznie jeden mecz. Spotkanie w którym grasz i musisz zostawić wszystko co masz na boisku. Czy byłaby to ZAKSA czy Aluron Virtu Warta, nie miałoby to dla nas najmniejszego znaczenia - mówił środkowy Piotr Hain.
Drużyna 27-latka, Jastrzębski Węgiel, w sobotę awansowała do finału Puchar Polski po tym jak pokonała ONICO Warszawa 3:0. W wielkim finale zmierzy się ze wspomnianą ZAKSĄ.
Choć kędzierzynianie są jak dotąd niepokonani na ligowych parkietach, a mierząc się w tym roku z jastrzębianami pewnie wygrali 3:0, nie są 100 proc. faworytem do trofeum. Wszystko za sprawą stylu w jakim Jastrzębski Węgiel stłamsił Bartosza Kurka i spółkę w półfinale.
ZOBACZ WIDEO Chorągiewka przerwała mecz! Niecodzienna sytuacja w spotkaniu Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Byliśmy bardzo dobrze nastawieni na to spotkanie. Osobiście przywiązuję coraz większą wagę do przygotowania od strony mentalnej, koncentracji. To jest trochę niedoceniane, ale też bardzo ważne i to było naszą przewagą w meczu z ONICO. Widziałem w oczach chłopaków, że są skoncentrowani i skupiają się wyłącznie na tym co jest do zrobienia - mówił Hain.
Determinację w grze siatkarzy Santilliego było widać przede wszystkim na linii 9. metra. Potężny serwis był zdecydowanym atutem jastrzębian, podobnie jak gra w ofensywie. Tutaj przyjezdni ze Śląska zdają się mieć niewielką przewagę w stosunku do niedzielnego rywala, w szeregach którego zabraknie Sama Deroo.
- Nie można nas postawić w roli faworyta mimo, że ZAKSA jest poważnie osłabiona brakiem Sama Deroo, ale nie ma co szukać jakiś optymistycznych przesłanek z tego tytułu. W półfinale kędzierzynianie pokazali, że potrafią wygrywać także bez niego - zakończył środkowy.
Finał rozpocznie się już o godzinie 14:45 w hali Orbita we Wrocławiu. Będzie to drugie starcie obu drużyn w finale turnieju. Pierwszy raz mierzyli się w sezonie 2013/14, gdzie górą była ZAKSA.