- Ten Puchar jest dowodem na to jak wspaniały zespół tworzymy - mówił po wrocławskim turnieju Andrea Gardini, trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Jak się okazało, w Pucharze Polski krajowi wicemistrzowie również nie znaleźli sobie równego. Mimo tego, że do turnieju finałowego podeszli bez jednego z liderów, Sama Deroo, zaprezentowali się na poziomie nieosiągalnym dla reszty zespołów z PlusLigi.
W finale ich rywalem był Jastrzębski Węgiel, który mimo bardzo dobrej gry w sobotnim półfinale przeciwko ONICO Warszawa, w starciu z ZAKSĄ zatracił pewność siebie. Kędzierzynianie stłamsili liderów ofensywy przeciwka blokiem i pewnie wygrali 3:1. Zanotowali zaledwie jeden dłuższy przestój w efekcie którego przegrali trzeciego seta (25:27), jednakże warto zauważyć jak imponująco odprawili przeciwnika w drugim. Wygrali z 11-punktową przewagą (25:14), co rzadko spotykane jest na tym etapie zawodów.
Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"
- Przed turniejem zmagaliśmy się z wieloma przeciwnościami losu i patrzę na ten triumf przez ten pryzmat. Cieszy mnie to jak się zachowywaliśmy, jak reagowaliśmy na różne sytuacje. Siła drużyny wynika z tego jak prezentuje się mając gorszy moment czy też kontuzje. My byliśmy w dołku, ale zdołaliśmy z niego wyjść - zakończył trener opolskiego kolektywu.
ZAKSA jak dotąd prezentuje bezbłędny bilans krajowych mistrzostw. Na 14 meczów wygrała wszystkie, tracąc przy tym zaledwie osiem setów. Nad drugim w tabeli zespołem, ONICO Warszawa, góruje dziewięcioma punktami.