Prezes KSZO uspokaja: Sytuacja jest trudna, ale do uratowania

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarski KSZO Ostrowiec Św.
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarski KSZO Ostrowiec Św.

Siatkarski klub z Ostrowca Świętokrzyskiego jest ostatnio na językach kibiców krytycznie patrzących na postawę KSZO. - Widzę szansę na utrzymanie w Lidze Siatkówki Kobiet - stwierdził prezes Mirosław Buszkiewicz.

Po meczu, w którym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski delegowało do gry przeciwko BKS-owi Profi Credit Bielsko-Biała jedynie siedem siatkarek, kibice Ligi Siatkówki Kobiet nie mieli litości dla drużyny z hutniczego miasta. Wielu z nich miało dość obserwowania, jak KSZO przekłada kolejne spotkania w lidze przez fatalną sytuację kadrową i wręcz domagało się jak najszybszego pozbycia się z ekstraklasy siatkarek klubu z takimi problemami. W rozmowie z Radiem Rekord prezes KSZO, Mirosław Buszkiewicz, miał okazję odpowiedzieć na część zarzutów, jakie stawia się ostrowczankom.

- Trudno jest nam namówić kogokolwiek na grę w Ostrowcu ze względu na sytuację finansową, ale mamy w planach zgłoszenie dwóch, może nawet trzech zawodniczek przed zakończeniem okresu transferowego (czwartek 31 stycznia - przyp. red). To powinno ustabilizować sytuację kadrową. Atmosfera wokół drużyny jest gorsza niż w niej samej, bo czasem docierają do mnie krytyczne komentarze i boli mnie to, że nie doceniamy w Ostrowcu takich rzeczy jak najwyższa klasa rozgrywkowa - deklarował Buszkiewicz. Do drużyny KSZO dołączyła młoda rozgrywająca Natalia Czapla, do tego ostrowiecki klub chce jak najszybciej wzmocnić sztab szkoleniowy o statystyka, który odciąży drugiego trenera zespołu Mateusza Janika.

W ostatnim spotkaniu z E.Leclerc Radomką Radom (0:3) drużyna ostrowczanek liczyła dziewięć zawodniczek. Środkowa Swietłana Dorsman musiała grać na ataku, a kolejny mecz w roli przyjmującej zaliczyła nominalna libero Zuzanna Kucińska. Widać było gołym okiem, jak wiele straciło KSZO po odejściu Anny Miros i Pauli Słoneckiej kilka tygodniu temu.

ZOBACZ WIDEO Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse

- Zbiegły wtedy kilka spraw: dwie zawodniczki odeszły z naszego zespołu, jedna z nich dostała ofertę z Kalisza opiewającą na 20 tysięcy złotych i nie byliśmy w stanie z takimi pieniędzmi konkurować. Natomiast Paula Słonecka odeszła nie ze względów finansowych, tylko z powodu chłopaka, który jest drugim trenerem klubu z Piły. Do tego mieliśmy dwie kontuzjowane zawodniczki, kolejne dwie chore, a Olga Gejko i Olga Pawlukowska grały mimo wysokiej temperatury. Chwała im, że w ogóle wyszły na boisko i walczyły - skomentował prezes KSZO.

Buszkiewicz zapewniał we wcześniejszych rozmowach z mediami, że bieżące zaległości klubu nie są duże, a zapowiedziana dotacja od miasta (nawet kilkaset tysięcy złotych) powinna uspokoić sytuację w klubie. Dużą kulą u nogi KSZO pozostają zaległości z poprzednich lat, zwłaszcza te wobec ZUS i US. To wszystko odbija się na drużynie, która po 14 spotkaniach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ligi.

- Nie patrzę na tabelę, koncentrujemy się na swojej pracy i utrzymaniu dobrej atmosfery w drużynie. Nie mogę powiedzieć, że jest dobrze, ale widzę szansę na utrzymanie klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej. To nie jest tak, że ostatni zespół w LSK od razu spada, musi rozegrać jeszcze play-off i baraże. Mamy jeszcze nieco czasu do zbudowania swojej najwyższej formy, a straty punktowe nie są wielkie - prezes klubu z Ostrowca Świętokrzyskiego starał się zachować optymizm.

Czytaj także: Puchar Polski kobiet: wiemy już, które drużyny pojadą do Nysy na turniej finałowy

Komentarze (0)