Piątek w PlusLidze: GKS Katowice szykuje się na wielki rewanż, jurajskie wyzwanie Asseco Resovii Rzeszów

Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

W nadchodzącym spotkaniu 17. kolejki PlusLigi Cuprum Lubin będzie starał się o sprawienie kolejnej niespodzianki w meczu z GKS-em Katowice, a Asseco Resovia Rzeszów odrobi zaległości w starciu z Aluronem Virtu Warta Zawiercie.

Jest tylko jedna ekipa w tym sezonie PlusLigi, która pokonała GKS Katowice na jego terenie i nie chodzi wcale o któregoś z ligowych potentatów. Dokonał tego Cuprum Lubin, który 26 października zeszłego roku nie pozwolił GieKSie nawet na ugranie jednego seta. - Moim zdaniem to było najsłabsze spotkanie w naszym wykonaniu w tym sezonie. Drzemie w nas sportowa złość. Będziemy chcieli ją pokazać i przywieźć z Lubina punkty - komentował na łamach klubowego portalu Marcin Komenda. Chyba żaden siatkarz z zespołu Piotra Gruszki nie zakłada innego scenariusza niż odpłacenie się Miedziowym i pokonanie ich w najbliższej konfrontacji. Co ciekawe, byłaby to pierwsza wygrana GKS-u w historii rywalizacji z Cuprum.

Katowiczanie, którzy w czterech ostatnich grach zdobyli komplet punktów i awansowali na siódme miejsce ligowej tabeli, są oczywistym faworytem spotkania, ale nie mają prawa lekceważyć Cuprum, nie tylko ze względu na pamięć o październikowej porażce. Siatkarze trenera Marcelo Fronckowiaka w ostatnich tygodniach prezentują się wyraźnie lepiej niż na początku sezonu, a nawet jeżeli przegrywają, to umieją odgryźć się potencjalnie mocniejszym rywalom. Lubinianie urywali sety drużynom z Zawiercia, Radomia i Warszawy, do tego pokonali po tie-breaku Chemika Bydgoszcz. Katowicki GKS będzie musiał zwrócić szczególną uwagę na Australijczyka Luke'a Smitha, który okazał się jakościowym wzmocnieniem linii przyjęcia Cuprum w trakcie sezonu.

Tego samego dnia Resovia po kilku tygodniach przerwy wraca na Podpromie i podejmie w nim Aluron Virtu Wartę Zawiercie. Jurajscy Rycerze w środę 30 stycznia rozgrywali domowe spotkanie z Chemikiem Bydgoszcz (3:1) i niedługo potem musieli udać się w dłuższą podróż na Podkarpacie, co w jakiś sposób może się odbić na ich postawie w kolejnym spotkaniu. Można w ciemno założyć, że na taki scenariusz liczą kibice Asseco Resovii, którzy zapewne do tej pory starają się wyprzeć z pamięci siatkarskie lanie, jakie sprawił ich ukochanej drużynie GKS Katowice.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski dąży do doskonałości. Pudło z karnego zirytowało Polaka

Czytaj także: Tauron AZS ma problemy z halą. Najbliższy mecz w podczęstochowskiej wsi

W pierwszej konfrontacji obu drużyn w tym sezonie rzeszowianie, wtedy jeszcze pod wodzą Andrzeja Kowala, ulegli zawierciańskiej Warcie 2:3 i już wtedy widać było symptomy słabości, które w pełni ujawniły się w dalszej części sezonu. Zmienił się pierwszy trener, zmienił się prezes, doszło do zmian w składzie, ale problemy pozostały. - Rozmawialiśmy wielokrotnie z zawodnikami, co zrobić, aby było lepiej. Nadal szukamy rozwiązań, które pomogłyby nam wdrapać się do najlepszej szóstki. Jeżeli nas tam zabraknie, sezon będzie dla nas stracony - mówił niedawno Krzysztof Ignaczak i trudno z nim się nie zgodzić. Grzegorz Bociek i spółka przyjechali do Rzeszowa w roli faworyta, a jeżeli gospodarze nie wzniosą się na wyżyny możliwości, po raz kolejny w tym sezonie zasmakują goryczy rozczarowania.

Piątek, 1 lutego 2019 r.:

Cuprum Lubin - GKS Katowice, godz. 17:30

Asseco Resovia Rzeszów - Aluron Virtu Warta Zawiercie, godz. 20:30

Portal WP SportoweFakty zaprasza na relacje z tych spotkań!

Komentarze (0)