[b]
Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Sinusoida. To chyba najlepsze określenie postawy Trefla Gdańsk w obecnym sezonie. Zgodzi się pan ze mną?
Marcin Janusz, siatkarz Trefla Gdańsk[/b]
: Nie da się ukryć, że w tym sezonie musimy szukać stabilności, aby nie zdarzały się nam tak często przestoje. Mamy dobre okresy i gramy kilka spotkań z rzędu naprawdę dobrze, ale nie trwa to długo. Teraz jesteśmy akurat na tej pozytywnej fali, więc mam nadzieję, że uda się ją utrzymać jak najdłużej. Mamy problem z ustabilizowaniem formy i trzeba nad tym pracować.
Brak stabilizacji z czego może wynikać?
W każdym meczu walczymy o jak najlepszy wynik w całym sezonie. Nie widzę też problemu w naszej koncentracji. Mamy młody zespół i czasami może brakować nam przede wszystkim doświadczenia, a PlusLiga jest ciężka i wyrównana. Zupełnie inaczej wyglądamy w Lidze Mistrzów, gdzie pokazujemy swój poziom, gramy fajnie. Jednak te podstawowe rozgrywki - w PlusLidze - są wymagające, a ponadto drużyn chcących walczyć o play-offy jest co najmniej dziewięć. Mamy zawodników, dla których jest to pierwszy sezon w roli podstawowych graczy na swoim pozycjach i może właśnie to jest powód tej nierównej gry.
Zobacz także: PlusLiga: Chemik Bydgoszcz rozczarował kibiców. Gładkie zwycięstwo Trefla Gdańsk.
Trefl zakończył poprzedni sezon z brązowym medalem. Tegoroczne rozgrywki nie są już tak udane, ale drużynę opuściło kilku ważnych zawodników.
Myślę, że nie ma co porównywać obecnego zespołu do tego z poprzednich rozgrywek. Staramy się wypaść jak najlepiej. Wierzę, że mecze, które są przed nami rozegramy na wysokim poziomie i wyjdziemy z grupy w Lidze Mistrzów. Mamy też o co grać w PlusLidze. Ciągle jest szansa na fazę play-off i będziemy walczyć, aby tam się znaleźć. Jeżeli będziemy prezentowali tak dobry poziom jak teraz, to wszystko może się wydarzyć.
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Lewandowski problemem? To były mocne słowa
Brak play-off byłby dla was dużym rozczarowaniem?
Mamy większy potencjał, niż dziewiąte miejsce. Trzeba jednak pamiętać, że rozegraliśmy mniej spotkań od innych drużyn. Czekają nas ważne mecze i jest co odrabiać. Na większe podsumowanie przyjdzie pora po zakończeniu sezonu. W tej chwili czujemy, że poziom naszej gry poszedł do góry, jest coraz lepiej i wszystko przed nami. W pewnym momencie ludzie stawiali na nas krzyżyk, ale wygraliśmy kilka spotkań i szóstka stoi przed nami otworem.
Na czym polega fenomen Trefla Gdańsk w Lidze Mistrzów? Zaskakujecie wszystkich kibiców.
Sam chciałbym to wiedzieć. Graliśmy od samego początku bez presji i traktowaliśmy Ligę Mistrzów jako rozgrywki, w których można się ograć i nabyć doświadczenia. Przegraliśmy jeden mecz w Bełchatowie. Uważam, że zagraliśmy wtedy bardzo dobrze i byliśmy na siebie zdenerwowani, że nie wywieźliśmy stamtąd chociaż punktu. Bylibyśmy już w kolejnej rundzie. Za kilka dni znowu z nimi zagramy. Ciężko powiedzieć, co się wydarzy. PGE Skra Bełchatów jest w kryzysie, ale wciąż są to mistrzowie Polski. Myślę, że na mecz z nami wróci kilku nieobecnych siatkarzy i będą gotowi do walki. Podejrzewam, że w ich szeregach będzie pełna mobilizacja.
Już tylko jakaś katastrofa może sprawić, że pana drużyna nie znajdzie się w kolejnej fazie.
Nie będzie łatwo w tych dwóch pozostałych spotkaniach. Jeżeli nie wyjdziemy z grupy, to nie nazwałbym tego wielką katastrofą. Przyznam jednak, że jesteśmy na autostradzie do awansu i brak wyjścia z grupy byłby dla nas dużym przeżyciem. Pamiętajmy jednak, że nikt na nas wcześniej nie stawiał.
Dwa razy pokonaliście mistrza Niemiec i to bez straty seta. Musicie czuć dumę.
Oczywiście, że jesteśmy z tego dumni. Nazwiskami rywale może i nawet nas przerastali, ale to my zwyciężyliśmy dwukrotnie 3:0. Dwumecz z Berlinem tak naprawdę otworzył nam drogę do awansu. Te spotkania były kluczowe i wyprowadziły nas na prowadzenie w grupie.
Zobacz także: Najlepsza szóstka 18. kolejki PlusLigi według portalu WP SportoweFakty.
Do końca rozgrywek jest jeszcze sporo czasu, ale chyba musi być pan zadowolony z przenosin do Gdańska.
Cieszę się, że trafiłem do Trefla Gdańsk. W końcu mam okazję poczuć, co znaczy być pierwszym rozgrywającym. To zupełnie inna rola od tej, którą pełniłem przez kilka ostatnich lat w Bełchatowie. Kiedyś musiał przyjść ten moment i musiałem się z tym zderzyć. Cieszę się, że dostałem okazję gry dla takiego klubu. Prowadzi nas świetny trener i czuję, że się rozwijam. Każdemu rozgrywającemu jest potrzebny sezon na wejście i poznanie roli pierwszego rozgrywającego. Dla mnie to bezcenne doświadczenie. Nie żałuję odejścia ze Skry. Krok, który zrobiłem utwierdził mnie w przekonaniu, że go potrzebowałem. Gram, a w Bełchatowie pewnie dalej siedziałbym na ławce.
Dużym plusem jest też miasto. Gdańsk ma dużo więcej do zaoferowania od Bełchatowa.
Bełchatów to specyficzne miasto. Jest mniejsze i można skupić się tylko na grze w siatkówkę. Gdańsk jest piękny, ma dużo atrakcji. Według mnie, to najładniejsze miasto w całej Polsce. Bardzo się cieszę, że tu jestem. Świetnie spędzam czas.
Skład Trefla na sezon 2018/2019 został zbudowany z młodych zawodników, ale są też doświadczeni siatkarze. Pomoc Wojciecha Grzyba, Michała Kozłowskiego i Piotra Nowakowskiego jest potrzebna?
Uważam, że skład został fajnie zbudowany. Starsi zawodnicy są bardzo potrzebni. Świetnie współpracujemy razem. Pokazują nam, jak powinna funkcjonować drużyna. Pewniej czuję się na boisku wiedząc, że za mną jest Michał Kozłowski i w każdym momencie może mnie zastąpić. Pokazywał to w obecnym i poprzednim sezonie. Mam duży komfort. Drużyna jest dobrze złożona. Wszyscy czekamy na nadchodzące spotkania. Chcemy udowodnić, że jesteśmy w stanie znaleźć się w czołowej szóstce.
Za kilka miesięcy odbędą się mistrzostwa Europy. Liczy pan na powołanie do reprezentacji Polski?
Powołanie do kadry to byłaby wspaniała informacja. Marzę o tym, ale na razie skupiam się tylko na dobrej grze. Chcę w obecnych rozgrywkach pokazać jeszcze coś dobrego. Może później będę miał podstawy, aby myśleć o reprezentacji.
Jedynym celem reprezentacji będzie mistrzostwo? Skoro udało się wygrać siatkarski mundial, to nie można spoglądać niżej.
Nie możemy podejść do turnieju z nastawieniem, że jesteśmy mistrzami świata i przejdziemy bardzo łatwo przez grupę. Każdy sezon, każde rozgrywki to coś innego. Mam nadzieję, że wszystko się skończy jak kilka miesięcy temu, czyli końcowym triumfem. Jesteśmy mistrzami świata i głównym celem będzie dorzucenie złota na mistrzostwach Europy. Do składania deklaracji jest jednak jeszcze daleka droga.
Jak zareagowaliście na wycofanie się z PlusLigi Stoczni Szczecin? Pokonaliście ten zespół i trzy punkty zostały anulowane.
Upadek Stoczni to strata dla całej ligi i środowiska siatkarskiego. My odczuliśmy to jeszcze bardziej, ponieważ straciliśmy wspomniane punkty. Zdobyliśmy je sportowo i trudno było się z nimi rozstawać. Taki jest sport i gramy dalej. Myślę, że anulowanie punktów było uczciwym rozwiązaniem sprawy. Trudno, poszukamy zdobyczy w innych meczach. Trzy "oczka" ze Szczecina bardzo by nam się przydały, ale już tego nie rozpamiętujemy.