Jasne było, że obie polskie ekipy potrzebują zwycięstwa w meczu 5. kolejki Ligi Mistrzów. Jednak PGE Skra wciąż była osłabiona, do Gdańska nie pojechał w ogóle Mariusz Wlazły, który poleciał do Włoch na konsultacje.
Ostatecznie triumfowali gospodarze, po dramatycznym spotkaniu, zakończonym tie-breakiem, tym sposobem zapewnili sobie wyjście z grupy. PGE Skra może do nich dołączyć, ale musi liczyć nie tylko na siebie, ale i rywali w innych grupach.
Częściowo krytyczny wobec postawy swojego zespołu był rozgrywający drużyny Trefla. - W naszym wykonaniu udane półtora seta. W połowie drugiej odsłony przestaliśmy grać to, co graliśmy do tej pory. Musimy na przyszłość poradzić sobie z takimi sytuacjami i do nich nie dopuścić, ale najważniejsze jest to, że udało się wygrać - skomentował Marcin Janusz.
Podopieczni Andrei Anastasiego musieli po prostu wygrać, nieważne jakim stosunkiem punktów. - Mamy już awans z grupy i teraz czeka nas jeszcze jeden mecz grupowy, a następnie faza play-off. Myślę, że dalej będziemy podchodzić bez presji. Liga Mistrzów to jest dla nas wspaniałe doświadczenie i gramy tutaj naprawdę dobrze. Także kolejne mecze zagramy bez ciśnienia i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej niż do tej pory - dodał rozgrywający Trefla Gdańsk.
Co istotne, ekipa z Trójmiasta będzie mogła się skupić na zmaganiach Plusligi. Przez różnego rodzaju komplikacje, ma do rozegrania kilka zaległych meczów, co oznacza spore natężenie pojedynków o punkty. Spotkanie 20. kolejki zespół Trefla Gdańsk rozegra przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi. Początek o godz. 14:45.