Cała 6. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzyń zostanie rozegrana we wtorek. Tego dnia będą znani wszyscy ćwierćfinaliści.
Podstawowym warunkiem, żeby jedną z ośmiu najlepszych drużyn w Europie zostali Grot Budowlani Łódź, jest ich zwycięstwo z Minczanką Mińsk. Drużyna Błażeja Krzyształowicza nie miała problemu z pokonaniem przedstawiciela Białorusi w styczniu we własnej hali. Co prawda jej przewaga w setach nie była druzgocąca, ale w każdym potrafiła postawić na swoim i zwyciężyła 3:0. Po 15 punktów w tym meczu zdobyły Anna Bączyńska i Jovana Brakocević. Także dzięki temu występowi Serbka jest najlepiej punktującą siatkarką Ligi Mistrzyń.
Czytaj także: Rekordowy set i wygrana Minczanki Mińsk za plecami Budowlanych
W Lidze Siatkówki Kobiet nie ma klubu grającego lepiej na wyjazdach niż Grot Budowlani. Po odniesionym w sobotę zwycięstwie 3:2 w derbach Łodzi mają bilans 10 zwycięstw i zero porażek. Po raz ostatni brązowe medalistki mistrzostw Polski przegrały mecz poza własną halą 22 listopada. Nie chcą, żeby ta passa została przerwana po nieco ponad trzech miesiącach w Mińsku.
ZOBACZ WIDEO Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"
Minczanka przez cztery kolejki fazy grupowej nie potrafiła wygrać seta, ani zdobyć punktu. Przełamała się tydzień temu w meczu z RC Cannes. W historii tej edycji Ligi Mistrzyń może się to starcie zapisać z powodu najdłuższego seta. Drużyna z Białorusi przegrała pierwszą partię 44:46, co nie było dla niej demobilizujące. W pozostałych pokonała siatkarki z Francji i wygrała cały mecz 3:1. - Byliśmy lepsi od silnego przeciwnika, któremu sprawiliśmy problem przede wszystkim w przyjęciu - mówił Wiktar Hanczarou, trener Minczanki.
Grot Budowlani biorą udział w wyścigu po awans z drugiego miejsca. W tabelce drużyn zajmujących tę lokatę w swoich grupach są z trzema zwycięstwami oraz ośmioma punktami ostatnie. Dlatego jeżeli wykonają swoje zadanie, będą liczyć na korzystne wyniki w innych halach. Sprzyjają im na przykład zwycięstwa Chemika Police z Dynamem Moskwa i ŁKS-u Commercecon Łódź z Imoco Volley Conegliano. Oba byłyby niespodziewane.
Chemik zakończy w Moskwie najgorszą przygodę w Lidze Mistrzyń w historii. Ma trzy punkty, może ich mieć sześć, a wcześniej jego najgorszym wynikiem było dziewięć. W Rosji jeszcze nie zwyciężył, choć jego dwa mecze z Dynamem Kazań są wspominane dość dobrze. Podejmował walkę, mimo to schodził z boiska pokonany 1:3 i 2:3. Do tie-breaka doprowadził także w styczniu, kiedy spotkał się z Dynamem Moskwa w Szczecinie. To było jedno z najbardziej widowiskowych starć policzanek w obecnym sezonie. Postraszyły giganta, a zabierając mu punkt utrudniły awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń.
Chemik podobnie jak wspomniana Minczanka zagrał w poprzedniej kolejce mecz o honor. Z powodzeniem, ponieważ pokonał 3:2 C.S.M. Bukareszt. W razie zapunktowania w Moskwie może jeszcze zastąpić mistrza Rumunii na trzecim miejscu w tabeli. Po stronie Dynama są dwie byłe policzanki Maja Ognjenović i Helena Havelkova. Jest również Natalia Gonczarowa, która w fazie grupowej Ligi Mistrzyń zdobyła aż 123 punkty w pięciu meczach.
Czytaj także: Krystyna Strasz o derbach Łodzi: jestem wściekła na to co zrobiłyśmy w tym meczu
ŁKS żegna się z rozgrywkami podobnie jak Chemik. W przeciwieństwie do mistrza Polski nikogo wyprzedzić już nie może. Za nim trzy porażki z rzędu, a biorąc pod uwagę tylko Ligę Mistrzyń, cztery przegrane z kolei. Przed podopiecznymi Michala Maška rewanż z Imoco Volley Conegliano. Drużyna Joanny Wołosz zwyciężyła w Łodzi 3:0, a w rewanżu u siebie potrzebuje kolejnego kompletu punktów do awansu. Mobilizacji po stronie Imoco Volley więc nie zabraknie.
6. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzyń:
17:00, Dynamo Moskwa - Chemik Police
18:00, Minczanka Mińsk - Grot Budowlani Łódź