Trefl Gdańsk przestraszył faworyta. "Czujemy lekki niedosyt. Mogliśmy wygrać"

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski

Trefl Gdańsk był skazywany na pożarcie w dwumeczu z wielkim Zenitem Kazań. Siatkarze Andrei Anastasiego dość niespodziewanie pokazali się jednak z dobrej strony i przegrali dopiero w pięciu setach. "Gdańskie lwy" mogą mówić o lekkim niedosycie.

Duże znaczenie na przebieg całego spotkania miała trzecia partia. Gdańszczanie prowadzili już 14:6, ale bardzo szybko roztrwonili zaliczkę. Zenit Kazań odrobił stratę i w końcówce zachował więcej zimnej krwi. Przegrana do 23 nie była przyjemnym doświadczeniem.

- Jesteśmy zadowoleni, że zagraliśmy niezły mecz. Czujemy jednak lekki niedosyt, ponieważ mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Szkoda tego trzeciego seta. Mieliśmy osiem punktów przewagi, ale zaprzepaściliśmy szansę. Bardzo tego żałujemy - powiedział Piotr Nowakowski.

Zobacz takżeLiga Mistrzów: to nie był wyścig Fiata z Ferrari. Rosjanie pod wrażeniem gry Trefla Gdańsk

Dlaczego żółto-czarni nie wykorzystali szansy i stracili przewagę w tak krótkim odstępie czasowym? - Pojawiły się nasze błędy. Drużyna z Kazania dodatkowo zaczęła grać lepiej. Byli po prostu lepsi w tym momencie. Tak właśnie często mamy. Przez dziesięć minut gramy bardzo fajnie, a chwilę później nie potrafimy zrobić przejścia i gramy "tak sobie". Straciliśmy przewagę, którą sobie wypracowaliśmy - dodał.

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Drużyna z Trójmiasta i tak zasługuje na ogromny szacunek. Nikt nie stawiał na gdańszczan, a oni po słabym pierwszym secie się nie podłamali i rywalizowali z Zenitem jak równy z równym. - Rywale dobrze zagrywali w pierwszej partii, ale nie powiedziałbym, że aż tak bardzo nas zmietli. Gdybyśmy przegrali do dziesięciu czy piętnastu, to bylibyśmy bardziej podłamani w kolejnym secie. Złapaliśmy wiatr w żagle w tej końcówce i napędziło to nas do walki. Cieszymy się z dobrego występu. Należy dodać, że przy okazji też się smucimy. Wygrana była blisko - przyznał dwukrotny mistrz świata.

To był czwarty mecz dla Trefla Gdańsk w przeciągu dziewięciu dni. Podopieczni włoskiego szkoleniowca mogli odczuwać spore zmęczenie. Nowakowski twierdzi, że tak nie było. - W takich meczach nie czuje się zmęczenia, towarzyszy przecież duża adrenalina. Jesteśmy nabuzowani i myślimy, że w Kazaniu coś pokażemy. Liczymy na podobny występ. Wynik w tym przypadku jest sprawą drugorzędną - zakończył.

Zobacz takżePlusLiga: PGE Skra Bełchatów w Gdańsku przypieczętowała swój awans do fazy play-off

Rewanż odbędzie się w najbliższy wtorek (19 marca) o godzinie 17:00. Trudno przypuszczać, że Zenit Kazań wypuści awans z rąk.

Komentarze (0)