Pierwsze spotkanie w rywalizacji do dwóch zwycięstw radomianie wygrali u siebie 3:2. Mecz numer dwa w Bełchatowie rozstrzygnęła na swoją korzyść PGE Skra, także w pięciu setach. Czwartkowe starcie w hali MOSiR przy ul. Narutowicza będzie już piątym pomiędzy tymi zespołami w tym sezonie.
Czytaj również: Wielu graczy po sezonie odejdzie z radomskiej drużyny. Chcą godnie pożegnać się z kibicami
- Myślę, że oba zespoły już nie za bardzo się czymś zaskoczą. Zdajemy sobie sprawę, że rywale potrafią grać dobrą siatkówkę i taką też zaprezentują w ostatnim meczu. Zrobią wszystko, by we własnej sali dobrze zakończyć sezon. My też chcemy jednak pokazać się z jak najlepszej strony i mam nadzieję, że stworzymy dobre widowisko - powiedział Kacper Piechocki w wywiadzie dla oficjalnej strony PGE Skry Bełchatów.
Tylko jedna z czterech rozegranych w tym sezonie radomsko-bełchatowskich potyczek nie zakończyła się w pięciu setach. Zdaniem libero żółto-czarnych tym razem jednak tie-breaka nie będzie.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
- Na pewno go nie będzie, bo nie zaczynamy o 20:30. Gdy gramy tak późno, to zawsze czeka nas pięć setów - przyznał z przymrużeniem oka - A mówiąc poważnie, to dla mnie nie ma różnicy czy czeka nas pięć setów czy szybkie 3:0. Najważniejsza jest wygrana i mam nadzieję, że z taką wrócimy do Bełchatowa, bo to będzie oznaczało, że zajęliśmy piąte miejsce w PlusLidze.
Walka o piąte miejsce to rywalizacja zespołów, które odpadły w ćwierćfinałach PlusLigi w tym sezonie. Stawką jest m.in. prawo gry w Pucharze Challenge. Czwartkowy mecz będzie już na pewno ostatnim w rywalizacji do dwóch zwycięstw.
Czytaj też: Dla gospodarzy 5. miejsce będzie jednym z najlepszych wyników, dla gości ten sezon to zawód
- Teraz już na pewno nic się nie przeciągnie. Wszyscy na pewno będą zmobilizowani, żeby wygrać i mam nadzieję, że wrócimy do Bełchatowa z piątym miejscem - zakończył Piechocki.
Pierwsza piłka ostatniego meczu o piąte miejsce o 17:30.