Podopieczni Marka Lebedewa byli o krok od sprawienia ogromnej sensacji, jaką niewątpliwe byłoby wyeliminowanie faworyzowanej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w półfinale rozgrywek PlusLigi. Mimo tego faktu, przyjmujący Jurajskich Rycerzy, Marcin Waliński zapewnia, że z tamtej porażki należy wyciągnąć jedynie pozytywne wnioski.
Zobacz także: Krzysztof Ignaczak walczy o odzyskanie dawnego blasku Asseco Resovii Rzeszów. "Taki postawiłem sobie cel"
- Rozgrywki ciągle trwają. Przed nami rywalizacja o brąz, który w naszym przypadku będzie smakował jak złoto. Nawet prowadząc 2:0 w drugim meczu z ZAKSĄ byliśmy daleko od rozstrzygnięcia. Oni postawili wszystko na jedną kartę, a my chyba za szybko uwierzyliśmy, że finał jest na wyciągnięcie ręki. W Kędzierzynie zabrakło nam trochę szczęścia w niektórych sytuacjach oraz bardziej "męskiej" gry po naszej stronie. Mimo wszystko uważam, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu - powiedział Waliński.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
28-letni przyjmujący potwierdził, że wraz z kolegami z drużyny zrobi wszystko, aby zakończyć sezon z medalem na szyi.
- Cały sezon jest dla mnie bardzo udany, ale czy najlepszy to okaże się po rywalizacji o brązowy medal. Z pewnością dobrze przygotujemy się do pojedynków z Jastrzębiem pod względem taktycznym i mentalnym. Mogę tylko zapewnić, że rzucimy na szalę wszystkie siły i za wszelką cenę będziemy chcieli wyszarpać ten brąz - zakończył Marcin Waliński.
Czytaj również: PlusLiga: czas na finał! ZAKSA Kędzierzyn-Koźle chce odzyskać tytuł, ONICO Warszawa zdobyć historyczne złoto