Polska i Wenezuela. Wydawać by się mogło, że to dwa zupełnie różne światy. Jednak należy pamiętać, że w sporcie nie ma granic geograficzno-politycznych, których nie można by przekroczyć. Traf chciał, że obie reprezentacje trafiły do tej samej grupy w Lidze Światowej. Zdarzało się to już wcześniej. Zarówno w roku 2001, jak i 2003 Polacy i Wenezuelczycy rozegrali ze sobą po cztery spotkania w ramach grupowych rozgrywek World League. W 2001 r. biało-czerwoni musieli raz uznać wyższość rywali na własnym terenie (1:3), zaś trzy razy schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Warto odnotować, że potyczki w ojczyźnie naszych przeciwników były niezwykle emocjonujące i kończyły się w tie-breakach. Taki sam bilans spotkań powtórzył się dwa lata później. Polacy ponownie wygrali dwa mecze na wyjeździe i jedno u siebie, a także musieli raz przełknąć gorycz porażki.
Polacy zaczęli tegoroczną edycję "Światówki" od dwóch porażek. Trzeba jednak pamiętać, że nie odnieśliśmy ich z przypadkową drużyną, lecz z Brazylią. Brazylią, która co roku zaskakuje nas czymś nowym, która co roku udowadnia, że ma ogromny potencjał. Mimo że wielu podopiecznych Bernardo Rezende, którzy do tej pory odgrywali kluczową rolę w drużynie, zakończyło reprezentacyjną karierę lub dostało wolne na czas Ligi Światowej, "Canarinhos" mają potężny "zapas" zawodników, którzy mogą zastąpić czołowe postaci zespołu. Dlatego też nie wydaje się, aby racjonalną reakcją polskich kibiców na porażki naszych "Orłów" było rozdzieranie szat i wyrywanie sobie włosów z głowy. Nasza narodowa kadra jest dopiero w trakcie tworzenia się. Nawet po dwóch pierwszych konfrontacjach trudno jeszcze wnioskować, czy możemy w tym przypadku mówić o zazębieniu się niektórych elementów, które są niezbędne do wykształtowania dojrzałej reprezentacji.
Na szczęście wiele osób wykazuje mądre zrozumienie dla naszych młodych zawodników, którym nie można odmówić chęci ani woli walki. To oczywiste, że nie od razu wszystko będzie im wychodziło. Przed nami stoi jednak szansa na zdobycie pierwszych oczek w tabeli. Stajemy oto w szranki z nieobliczalną reprezentacją Wenezueli. Podopieczni Alexandra Gutierreza wystartowali w tegorocznej edycji "Światówki" co najmniej przyzwoicie. Na inaugurację rozgrywek pewnie pokonali Finlandię, która przez wielu uważana była za faworyta. Co prawda druga konfrontacja padła już łupem "Suomi", lecz o losach większości partii przesądziły ich końcówki, które przy odrobinie szczęście mogły być zwycięskie dla Wenezuelczyków.
W zespole naszych najbliższych przeciwników należy zwrócić szczególną uwagę na siatkarza grającego z numerem siódmym - Luisa Diaza, który w potyczkach z Finami był niesamowicie istotnym ogniwem drużyny. Wielokrotnie ratował swój zespół z opresji, zdobywając najważniejsze punkty. Pod nieobecność Ernardo Gomeza stał się liderem teamu, który z pewnością zechce popsuć nam szyki. Popularny "Harry" nie wystąpi na parkietach World League także i w ten weekend. Spowodowane jest to kontuzją, jaka wyeliminowała go z gry jakiś czas temu. Mimo wszystko nie możemy nastawiać się na dwa łatwe starcia, gdyż często kłopoty zdrowotne podstawowych zawodników mobilizują teoretycznie osłabione zespoły do jeszcze większej walki. Poza tym Wenezuela ma też w składzie bardzo perspektywicznego gracza, który występuje na pozycji libero - Joela Silvę. Warto jest mieć na niego wzgląd, gdyż mimo młodego wieku (23 lata) posiada on już nieprzeciętne umiejętności.
Polacy wystąpią w tym dwumeczu w identycznym składzie do tego, jaki oglądaliśmy w pojedynkach z Brazylijczykami. Jednak na chwilę obecną nie wiadomo nic na temat stanu zdrowotnego Bartosza Kurka, który w pierwszym pojedynku z reprezentacją "Canarinhos" skręcił kostkę, nieszczęśliwe upadając na parkiet po akcji w bloku. Wstępna diagnoza lekarzy była dla naszego przyjmującego optymistyczna, więc nie jest wykluczone, że zobaczymy go w ten weekend na parkiecie, choć niczego nie można być pewnym. W razie, gdyby Kurek nie mógł wystąpić w dwumeczu, jego miejsce zajmie najprawdopodobniej Zbigniew Bartman, który drugie spotkanie z podopiecznymi Bernardo Rezende rozpoczął w podstawowej szóstce. Trudno jest jednak wyrokować i przewidywać, jakim składem zaczniemy obie konfrontacje. Mając naprzeciwko siebie tak wysoki zespół (średnia wzrostu wynosi ponad 195 cm), możliwe, że Daniel Castellani postawi na tych siatkarzy, którzy w biało-czerwonym teamie wyróżniają się imponującymi warunkami fizycznymi. Z pewnością też będziemy świadkami co najmniej kilku rotacji w składzie.
Możemy spodziewać się ciekawych spotkań. W każdym z nich wynik będzie otwarty. Obu kadrom na pewno nie zabraknie woli walki. Polacy walczą przecież o pierwsze punkty w tegorocznej edycji Ligi Światowej, zaś Wenezuelczycy zechcą dołożyć do swojego dorobku jeszcze kilka oczek, by móc z pewnym zapasem punktowym przystąpić do kolejnych pojedynków. Szkoleniowiec naszych rywali boi się przed zbliżającym się weekendem o stan wytrzymałości fizycznej swoich zawodników, zaś polscy kibice trzymają kciuki za wytrzymałość psychiczną naszych "Orzełków".
Terminarz pojedynków pomiędzy Wenezuelą a Polską:
19 czerwca - godz. 19:00 (1:30*)
21 czerwca - godz. 14:00 (20.30)
* W nawiasach podane zostały godziny według czasu polskiego
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)