Liga Narodów Kobiet: niespodzianka w polskiej grupie. Serbki zbite przez Belgijki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość siatkarek reprezentacji Belgii
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość siatkarek reprezentacji Belgii
zdjęcie autora artykułu

Trzy drużyny zakończyły turniej Ligi Narodów w Kortrijk z dwoma zwycięstwami. Reprezentacja Belgii niespodziewanie pokonała w ostatnim meczu Serbię i to bez straty seta.

Żółte Tygrysice przystępowały do tego spotkania po zwycięstwie nad Rosjankami (3:0) i porażką z reprezentacją Polski 1:3. Serbki we wtorek i środę odniosły zwycięstwa. Polki nie były im w stanie urwać nawet jednej partii, zaś Sborna zdołała wygrać pierwszą partię, ale w trzech kolejnych była już wyraźnie słabsza.

Od początku zdecydowanie pewniej na boisku czuły się gospodynie. Choć ich przewaga nie wynosiła więcej niż 2-3 punkty, to one nadawały rytm grze. Mimo że na prawym skrzydle Kaja Grobelna miała trochę problemów, to na lewym regularnie punktowały Britt Herbots i Celine Van Gestel. Serbki tego dnia nie mogły wskoczyć na właściwe tory. Gdy tylko nadarzyła się okazja do wyrównania stanu seta, uderzały prosto w blok lub po autach. W efekcie pierwsza partia padła łupem drużyny trenera Gerta Vande Broeka 25:21.

Czytaj również: Polki wygrały z własnymi słabościami. Rosjanki pokonane, mimo że szło jak po grudzie

Nadzieję w serca reprezentacji Serbii wlała od początku drugiej odsłony Ana Bjelica. Gdy pojawiła się w polu serwisowym po przerwie technicznej, zeszła z niego dopiero przy stanie 10:7 dla jej drużyny. Wtedy znów pojawił się belgijski blok z Marlies Janssens w roli głównej po chwili na tablicy był remis, a po kolejnych kilku piłkach Belgia już prowadziła. Wtedy sprawy w swoje ręce znów wzięły Van Gestel i Herbots, które poprowadziły swoją drużynę do zwycięstwa do 21.

ZOBACZ WIDEO: Wojciech Drzyzga i Tomasz Swędrowski w Alei Gwiazd. "Trafiliśmy na złoty okres polskiej siatkówki"

Trzecia partia okazała się przypieczętowaniem zwycięstwa ekipy z Beneluksu. Serbki miały coraz większe kłopoty z przyjęciem i przegrały osiem z dziewięciu pierwszych akcji. Trener Branko Kovacević sukcesywnie dokonywał zmian na przyjęciu i środku - pojawiły się od początku seta Sara Lozo i Jovana Kocić, a następnie Milica Kubura i Emilja Antanasijević, lecz i to nic nie dało. Co ciekawe, także trener Belgijek dokonał dwóch roszad na tych samych pozycjach. Szansę gry od pierwszych piłek otrzymały Karolina Goliat, a także Silke van Avermaet.

Światełko w tunelu dla Serbek zaświeciło jeszcze gdy zmniejszyły straty do czterech oczek (10:14), lecz od tego momentu do końca meczu wygrały zaledwie cztery akcje. Belgijki wygrały więc 3:0 i odniosły tym samym piąte zwycięstwo w tegorocznej Lidze Narodów. Aktualnie plasują się na dziewiątym miejscu w tabeli, a oczko wyżej, także z bilansem 5-4, znajduje się reprezentacja Serbii.

Czytaj też: Dzień azjatyckich triumfów w Hongkongu

Za tydzień Żółte Tygrysice czeka turniej w Stuttgarcie, gdzie zmierzą się z Holenderkami, Niemkami i Dominikankami. Z kolei mistrzynie świata udają się do Tokio na starcia z Tajlandią, Japonią i Brazylią.

Belgia - Serbia 3:0 (25:21, 25:21, 25:14)

Belgia: Van De Vyver, Herbots, Sobolska, Grobelna, Van Gestel, Janssens, Guilliams (libero) oraz Stragier, Goliat, Van Avermaet, Valkenborg (libero).

Serbia: Mirković, Blagojević, Popović, Bjelica, Aleksić, Lazović, Pusić (libero) oraz Busa, Savić, Antanasijević, Lozo, Kocić, Kubura, Gocanin (libero).

Źródło artykułu: