[tag=7649]
Reprezentacja Polski[/tag] do meczu z gospodarzami turnieju w Ningbo przystępowała z trzema wygranymi na koncie w tegorocznej Lidze Narodów. W serii pojedynków w Chinach Biało-Czerwoni najpierw przegrali z Francją (1:3), a dzień później wygrali z Bułgarią (3:1). W ostatnim akcencie zawodów w Chinach to mistrzowie świata byli zdecydowanymi faworytami i w pełni wywiązali się z tej roli.
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry. Chińczycy próbowali wywrzeć presję mocnymi zagrywkami, ale tak jak wspominał Paweł Zatorski po wczorajszym meczu, raz zaskakiwali przeciwnika kąśliwym serwisem, a po chwili trafiali w bandy. Polscy zawodnicy po niemal każdej udanej akcji prezentowali na boisku "cieszynki" i mobilizowali się do dalszej walki. W szeregach drużyny widoczna była pozytywna energia, której naszym reprezentantom brakowało w pojedynku z Bułgarami.
Biało-Czerwoni jako pierwsi wyszli na kilkupunktowe prowadzenie (17:14), ale nie cieszyli się z niego długo. Problemy z przyjęciem i proste granie rozgrywającego Marcin Komenda nie mogły przynieść pozytywnych rezultatów (19:19). Gra gospodarzy nakręcała się coraz bardziej. W ważnym momencie w polu serwisowym "odpalił" Bartosz Bednorz, a Polacy skończyli piłkę przechodzącą (22:20). Grę naszych zawodników uspokoił także Fabian Drzyzga, który wszedł wraz z Maciejem Muzajem w ramach podwójnej zmiany. Końcówkę lepiej rozegrali podopieczni Vitala Heynena, którzy zagrali spokojnie i wygrali pierwszą partię 25:22.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
Drugą odsłonę spotkania reprezentacja Polski rozpoczęła od twardej postawy na siatce i skutecznej gry w kontrze (5:1). Marcin Komenda prezentował zróżnicowaną grę - raz na środku uruchamiał Mateusza Bieńka, by po chwili posłać piłkę do skutecznego Bartosza Bednorza. Polacy miewali problemy z przyjęciem, ale te braki nadrabiali w bloku i polu serwisowym. Dzięki dwóm asom Bieńka oraz jego kolejnym trudnym zagrywkom, Biało-Czerwoni prowadzili już 16:6. Podopieczni trenera Raula Lozano zaczęli częściej się mylić i jakby stracili nieco werwy z pierwszego seta. W konsekwencji tego polska drużyna znokautowała rywala w drugiej partii, wygrywając 25:13.
Czytaj także: Liga Narodów: Kanada jest mocna u siebie. Serbia wygrała mecz na dnie tabeli[urlz=/siatkowka/826528/liga-narodow-kanada-jest-mocna-u-siebie-serbia-wygrala-mecz-na-dnie-tabeli]
[/urlz]W trzecim secie reprezentanci Polski utrzymywali dobrą dyspozycję na siatce. W drużynie pod wodzą Vitala Heynena wciąż funkcjonowała także gra systemem blok-obrona, a ofensywni zawodnicy byli skuteczni na kontrach. W szeregach chińskiego zespołu pojawiały się proste błędy, takie jak nieczyste odbicia, niedokładne dogrania piłki czy błędy w ustawieniu. Biało-Czerwoni w pełni wykorzystywali wszystkie takie potknięcia. Podobnie jak w drugiej partii szybko wyszli na prowadzenie (9:5) i sukcesywnie budowali przewagę nad rywalem (16:10). Ostatecznie wygrali trzecią odsłonę meczu 25:15, ciesząc się z czwartego zwycięstwa w tegorocznych rozgrywkach.
Reprezentacja Polski kolejny turniej Ligi Narodów rozegra w Urmii, w Iranie, gdzie zagra kolejno z Rosją, Iranem i Kanadą.
Liga Narodów, turniej w Ningbo:
Chiny - Polska 0:3 (22:25, 13:25, 15:25)
Chiny: Qingyao Dai, Chuan Jiang, Zhejia Zhang, Longhai Chen, Libin Liu, Guojun Zhan, Jiahua Tong (libero) oraz Jingyi Wang, Yaochen Yu, Haixiang Du, Daoshuai Ji
Polska: Marcin Komenda, Dawid Konarski, Mateusz Bieniek, Piotr Nowakowski, Tomasz Fornal, Bartosz Bednorz, Paweł Zatorski (libero) oraz Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Bartosz Kwolek
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)