Liga Narodów Kobiet. Magdalena Stysiak: Meczu z Turcją nie zapiszę na plus

Polska nie będzie miło wspominać chińskiego Jiangmen, gdzie na turnieju Ligi Narodów przegrała wszystkie 3 mecze. - Oczywiście, że jest w nas duża gorycz porażki, ale myślę, że z czasem wyciągniemy z tego pozytywy - powiedziała Magdalena Stysiak.

Beata Kacperska
Beata Kacperska
Magdalena Stysiak (z numerem 9) WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak (z numerem 9)
W czwartek ku rozczarowaniu polskich kibiców po raz kolejny sprawdziło się siatkarskie przysłowie, mówiące o tym, że kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. Chociaż reprezentacja Polski w ostatnim meczu podczas turnieju Ligi Narodów Kobiet w Jiangmen, w którym mierzyła się z Turcją prowadziła już 2:0, ostatecznie przegrała po tie-breaku. To trzecia porażka z rzędu Biało-Czerwonych w międzynarodowych rozgrywkach.

- Po bardzo dobrych dwóch setach do naszej gry wkradło się bardzo dużo błędów własnych. Nie potrafiłyśmy utrzymać koncentracji, którą miałyśmy na początku spotkania, a rywalki weszły na swój wysoki poziom i ciężko było je zatrzymać. W tie-breaku była walka, żadna z nas nie miała opuszczonej głowy i to jest ważne. Mimo wszystko, taki wynik w meczu z Turcją cieszy. Oczywiście, tak na gorąco jest w nas duża gorycz porażki, ale myślę, że z czasem wyciągniemy z tego pozytywy - przyznała Magdalena Stysiak tuż po zakończeniu ostatniego meczu w Jiangmen w rozmowie z Adrianem Brzozowskim z Polsatu Sport.

Polska reprezentantka w krytycznych słowach podsumowała swój indywidualny występ w pojedynku z Turcją. - Ja od siebie bardzo dużo wymagam. Nie zapiszę tego meczu na plus. Jeszcze dwa pierwsze sety były w porządku w moim wykonaniu, ale potem tak jakbym się odcięła i nie wiem, dlaczego. Czasami ciężko jest mi złapać koncentrację w czasie meczu. Tak jak powiedział trener, trzeba wyjść w trudnych momentach i wtedy pokazać charakter, a mnie dzisiaj tego zabrakło, czego żałuję - stwierdziła Stysiak.

Statystyki za SofaScore.com:
Czytaj także: Liga Narodów Kobiet: Włoszki straciły seta, ale uratowały honor. Belgijki oddaliły się od Final Six

Inna polska zawodniczka, Martyna Grajber, szukała pozytywów po przegranej w pięciu partiach z Turcją. - Na pewno brawa dla nas, że po dwóch takich porażkach w pierwszych dwóch meczach w Jiangmen potrafiłyśmy podnieść się przede wszystkim mentalnie, bo ciężko jest wrócić do gry po dwóch ciężkich przegranych, które bardzo odczułyśmy na własnej skórze. Postawiłyśmy się Turczynkom, które są teraz na pierwszym miejscu w tabeli. Jest to bardzo silna drużyna. Niestety, po dwóch setach udało im się coś zmienić i nie potrafiłyśmy ich zatrzymać. Po zmianach były zdecydowanie mocniejsze w ofensywie niż na początku meczu i już nie udało nam się tego zatrzymać - stwierdziła po spotkaniu Martyna Grajber w rozmowie z dziennikarzem stacji telewizyjnej Polsat Sport, Adrianem Brzozowskim.

Polska przyjmująca we wspomnianym wywiadzie pomeczowym wskazała też przyczynę słabszej dyspozycji naszych reprezentantek po drugiej wygranej partii i braku zwycięstwa w końcowym rozrachunku: - Po dwóch setach zaczęłyśmy słabiej zagrywać, przez to Turczynki mogły szybciej rozgrywać piłki i lepiej rozprowadzać nasz blok. Myślę, że to tutaj zawiodło. Cóż, to i tak jest dla nas cenne doświadczenie i dobre przetarcie przed kolejnymi meczami - zaznaczyła Grajber.

Teraz drużynę pod wodzą trenera Jacka Nawrockiego czeka piąty turniej Ligi Narodów Kobiet, który zostanie rozegrany w Boryeong w Korei Południowej. Polskie zawodniczki zmierzą się w nim kolejno z Japonią (18 czerwca, godz. 6:30), Dominikaną (19 czerwca, godz. 6:30) i Koreą (20 czerwca, godz. 10).

ZOBACZ WIDEO Kochanowski o celach reprezentacji Polski. "Wywalczenie kwalifikacji na igrzyska olimpijskie to priorytet"
Czy spodziewałeś się, że reprezentacja Polski kobiet przegra mecz z Turcją?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×