Właściwie trudno powiedzieć, z którą z drużyn uczestniczących w tym turnieju Polkom miało być najtrudniej. Wynik wskazywałby na to, że z Chinkami, bo we wtorkowym meczu nasza kadra nie istniała. Dzień później Polki powalczyły z Amerykankami i urwały im seta (a mogły dwa, jak zapowiadała Malwina Smarzek). Na koniec Biało-Czerwonym przyszło rywalizować z Turczynkami, które dzień wcześniej w trzech setach uległy Chinkom.
Czytaj też: Chinki wyraźnie lepsze od Turczynek
Jedyne znaki zapytania, jeśli chodzi o wyjściową szóstkę, mieliśmy na środku i na przyjęciu. Tener Jacek Nawrocki tym razem postawił na Kamilę Witkowską i Agnieszkę Kąkolewską pod siatką oraz Magdalenę Stysiak wraz z Martyną Grajber na lewym skrzydle.
Polki, choć zdecydowanie nie były faworytkami tego spotkania, podeszły do niego bez przesadnego respektu. Bardzo dobrze czuła się w ataku wspominana Stysiak, która musiała nieco nadrabiać w ataku to, co Turczynki zdobyły pośrednio z zagrywki serwując właśnie w nią. Była już siatkarka Grot Budowlanych Łódź tylko w pierwszej partii skończyła siedem z dwunastu ataków.
ZOBACZ WIDEO Kwolek o Leonie w reprezentacji Polski. "Sporo mogę się od niego nauczyć"
Z kolei po drugiej stronie siatki szalała Ebrar Karakurt, która nic sobie nie robiła z polskich wież skaczących do bloku, a wręcz czekała na nie, by móc je obić. To ona w dużej mierze pomogła odrobić straty swojemu zespołowi, który przegrywał już 10:16 na pierwszej przerwie technicznej. Polkom zostało "oczko" przewagi (19:18), ale nie dały się złamać. Postawiły na zdecydowaną, odrzucającą zagrywkę, co przyniosło wymierne korzyści w końcówce, gdy przy piłce setowej udało się zatrzymać Karakurt blokiem i wygrać 25:22.
Drugą partię moglibyśmy zatytułować "nie drażnić Magdaleny Stysiak". Zespół trenera Giovanniego Guidettiego chciał upolować ją zagrywką i nawet to się udawało, ale to tylko rozzłościło 18-letnią przyjmującą, która raz za razem biła tak, że rywalki chowały się, by nie oberwać piłkami w twarz. Dodatkowo wraz z koleżankami nie odpuszczała ani w zagrywce, ani w bloku. Po pewnym zwycięstwie 25:18 Polki prowadziły już 2:0.
Trener Guidetti nie mógł tego tak zostawić. Postanowił więc dość punktodajną tego dnia Karakourt przestawić na lewe skrzydło, a na prawe wpuścić Gozde Yilmaz, co okazało się bardzo trafną decyzją. Atakująca Eczacibasi Vitra Stambuł była bardzo skuteczna, a Biało-Czerwone (grające akurat tego dnia na granatowo) przestały czuć się pewnie, jak dotychczas. W samej tylko trzeciej partii oddały rywalkom tyle punktów po błędach, co w dwóch pierwszych razem wziętych. Dlatego o tym secie napiszemy tylko, że przegrany został przez nasz zespół do 16.
W czwartej odsłonie siatkarki znad Bosforu jeszcze bardziej postawiły na ryzyko w polu serwisowym. Początkowo przynosiło to punkty dla... Polski, bo sporo piłek lądowało w siatce lub w aucie, ale z czasem zaczęło dawać efekt zespołowi tureckiemu. Yilmaz punktowała jak szalona, a po polskiej stronie siatki trwał festiwal błędów i niewykorzystanych sytuacji. To doprowadziło do zwycięstwa Turczynek 25:20 i piątego seta.
Tie-break również przebiegał pod dyktando reprezentacji Turcji, choć ekipa trenera Nawrockiego zdobyła się jeszcze na zryw. Przy zmianie stron przegrywała 5:8, ale po chwili wygrała długą i wyczerpującą akcję zakończoną kiwką po palcach Mędrzyk, która dała punkt dopiero po wideoweryfikacji. To mógł być punkt przełomowy, bo po tej piłce Turcja prowadziła już tylko 12:11, ale ostatecznie rywalki dowiozły zwycięstwo do końca.
Statystyki za SofaScore.com:
Turczynki zwyciężyły, ale zgarnęły dwa, a nie trzy punkty. Dla Polek to jedno "oczko" może mieć niebagatelne znaczenie przy walce o awans do Final Six Ligi Narodów.
Turcja - Polska 3:2 (22:25, 18:25, 25:16, 25:20, 15:12)
Turcja: Ozbay, Ismailoglu, Gunes, Karakurt, Yildrim, Caliskan, Akoz (libero) oraz Unal, Ercan, Yilmaz, Guveli.
Polska: Nowicka, Stysiak, Witkowska, Smarzek, Grajber, Kąkolewska, Stenzel (libero) oraz Mędrzyk, Górecka, Różański.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Niestety, wśród piszących komentarze mamy kibiców sukcesu, a i to nie jest pewne (patrząc na wybrzydzanie niektórych po meczu w kop Czytaj całość