Doskonały początek reprezentacyjnego sezonu i wygrana w Montreux Volley Masters kazały wierzyć, że polskie siatkarki są w stanie poprawić wynik sprzed roku, kiedy zajęły ósmą pozycję w rozgrywkach Ligi Narodów Kobiet. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że Biało-Czerwone miejsce w najlepszej szóstce rozgrywek zapewnią sobie na kolejkę przed zakończeniem rundy kwalifikacyjnej. Tak się jednak stało, bowiem z pomocą naszym siatkarkom przyszły Brazylijki, pokonując Belgię i zupełnie niespodziewanie Koreanki, najbliższy rywal naszego zespołu. Ekipa z Południa, w derbowym starciu, sensacyjnie pokonała ekipę z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Dziewięć zwycięstw i zaledwie pięć porażek w starciu ze światową elitą, takim bilansem mogą pochwalić się Polki przed meczem z Koreankami. To wystarczyło, aby zapewnić sobie prawo gry w turnieju finałowym przed zakończeniem kwalifikacji. Takiego scenariusza, nawet po pierwszych występach w Opolu, nie spodziewał się chyba nikt. Malwina Smarzek, biorąc pod uwagę doskonały wynik osiągnięty na turnieju w Montreux Volley Masters i bardzo dobry występ w inauguracyjnych zmaganiach, nie owijała jednak w bawełnę.
- Wiem, że jesteśmy w stanie powalczyć o awans do Final Six. Po cichu takie opinie się pojawiają, natomiast ja nie boję się tego powiedzieć głośno. W meczu z Włoszkami udowodniłyśmy, że jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi. Może to brzmi trochę paradoksalnie, bo jesteśmy zespołem "pływającym", czyli walczącym o utrzymanie, ale stać na awans do turnieju finałowego - zapowiadała atakująca reprezentacji Polski po inauguracyjnym turnieju.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
Kolejne występy tylko potwierdziły, że Biało-Czerwone mają ogromny potencjał i jako zespół "pływający", są w stanie mierzyć się z najlepszymi. Pierwsze trzy weekendy przebiegały niemal koncertowo. Dopiero chińskie Jiangmen nieco zweryfikowało zespół, choć nie tylko. Drużyna nie mogła bowiem liczyć na Marlenę Pleśnierowicz, która ze względów osobistych otrzymała urlop od kadry oraz Joannę Wołosz, wciąż powracającą do zdrowia po trudnym sezonie. Julia Nowicka dźwignęła jednak presję i azjatyckie tournee wytrzymała, wprowadzając zespół do finału.
Konfrontacja z Koreankami ma być wisienką na torcie, miejmy nadzieję udanym. Nasz zespół jako rewelacja turnieju nie powinien bowiem pozwolić sobie na potknięcie. Przestrogą powinna być środowa konfrontacja rywalek z Południa z Japonkami. Zespół z Kraju Kwitnącej Wiśni miał jeszcze teoretyczne szanse na miejsce w szóstce, ale w derbowym pojedynku uległ dużo niżej notowanym przeciwniczkom. Doskonały występ w tym meczu zanotowała gwiazda zespołu Yeon-Koung Kim. Spore wsparcie dla swojej koleżanki stanowiła Heejin Kim. Wspomniany duet zdobył 44 punkty i to właśnie na nie najbardziej będą musiały uważać Biało-Czerwone.
Liga Narodów Kobiet. Kapitalna końcówka Magdaleny Stysiak. Oceny po meczu Polska - Dominikana
Dla naszej ekipy ostatni mecz w kwalifikacjach rozgrywek Ligi Narodów 2019 nie ma praktycznie żadnego znaczenia. Polki do Final Six awansują bowiem jako zespół nr 6. W podobnych nastrojach do rywalizacji przystąpią Koreanki, chociaż w ich przypadku ratunkiem okazał się regulamin rozgrywek. Na chwilę obecną podopieczne Stefano Lavariniego są najsłabsze, jednak decydujący okazuje się fakt, iż już przed startem miały zapewnione utrzymanie jako "stały uczestnik". W przeciwnym wypadku z Polkami grałyby o życie. A tak, z elitą żegnają się Bułgarki, tegoroczny beniaminek. Dla gospodyń, pożegnalne starcie z siatkarkami znad Wisły będzie wyłącznie pojedynkiem o prestiż.
Korea Południowa - Polska czwartek, 20 czerwca 2019 r. godz. 10.00
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)