Liga Narodów. Nie było powtórki z Sofii. Polska lepsza od Argentyny po raz 28. w historii

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski wyszła ze sporych opresji w spotkaniu Ligi Narodów w Mediolanie z Argentyną. Prowadziła 2:0, by przegrać dwie kolejne partie. Triumfowała jednak w tie-breaku, broniąc po drodze piłek meczowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski po niezbyt miłym początku pobytu we Włoszech i problemie z dostępnością hali, razem z Argentyną miała okazję rozegrać pierwszy mecz w nowym obiekcie w Mediolanie.

Po raz ostatni z ekipą z Ameryki Południowej Biało-Czerwoni mierzyli się podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Sofii. W tym starciu lepsi okazali się być Argentyńczycy (3:2), choć w poprzednich 32 spotkaniach aż 27 razy zwyciężali nasi reprezentanci.

Mocno piątkowe spotkanie rozpoczęli nasi rywale, pokazując, że zadanie nie będzie łatwe. Luciano de Cecco rozgrywał bardzo szybko i początkowo polski blok miał problemy z nadążeniem i odczytaniem intencji rozgrywającego. Rozkręcił się znany z gry w PGE Skrze Bełchatów Facundo Conte i Argentyna przejęła inicjatywę.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Brakuje mi sportu, ale dziś liczy się tylko rodzina

Polacy potrzebowali kilku minut, żeby złapać odpowiedni rytm, przeczekali natarcie przeciwników, wzmocnili blok i odrobili stratę. Ogromne problemy z kończeniem ataków miał Bartosz Bednorz, w związku z czym Marcin Komenda więcej piłek kierował do środkowych i to przyniosło efekty. Partię udanym atakiem zakończył Maciej Muzaj.

Czytaj też: 
-> Liga Narodów kobiet. Malwina Smarzek z czerwonym paskiem. Oceniamy występ Polek w turnieju
-> Liga Narodów. Polska - Argentyna. Ten rywal pasuje polskim siatkarzom. Nie chcemy powtórki z Sofii

Po zmianie stron walka rozpoczęła się od nowa. Bolączką Argentyńczyków, tak samo jak od lat, było prawe skrzydło. Bruno Lima w porównaniu do Macieja Muzaja, nie wziął na siebie ciężaru zdobywania punktów, co w kluczowych momentach okazało się niezwykle istotne.

Nadal bezsilny w ofensywie był Bartosz Bednorz, na szczęście współpraca Marcina Komendy ze środkowymi układała się wciąż bardzo dobrze. Dzięki temu Biało-Czerwoni przejęli inicjatywę. Później w szeregi naszej kadry wkradły się błędy i wszystko się wyrównało. Drużyna Marcelo Mendeza prowadziła 22:21 i od tej pory nie zdobyła już punktu. Trzy ostatnie piłki rozstrzygnął Bartosz Kwolek i Polacy podwyższyli prowadzenie.

W szeregi Argentyńczyków wkradła się nerwowość. Po polskiej stronie zmieniony został bohater końcówki, czyli Kwolek, a w jego miejsce wszedł na stałe Aleksander Śliwka. Dość szybko podopieczni Heynena zbudowali niewielką przewagę i wydawało się, że utrzymają ją do końca.

Ponownie jednak gra falowała, a po drugiej stronie siatki trwały roszady. Facundo Conte został przestawiony na prawe skrzydło. Polacy mieli nawet cztery punkty przewagi, ale na własna życzenie przegrali partię, pozwalając przeciwnikom na pozostanie w meczu. Błędy, błędy i jeszcze raz błędy.

Uskrzydleni Argentyńczycy i zachwycony udanymi zmianami Marcelo Mendez, z radością przystąpili do dalszej części spotkania. Bawili się siatkówką, robili co chcieli, a Polacy byli wobec tego bezsilni. Po naszej stronie praktycznie nic dobrze nie funkcjonowało. Albicelestes zbudowali sobie przewagę i tylko ją powiększali. Nie pomogło wprowadzenie Karola Kłosa, a także powrót Bartosza Kwolka ani również zmiany na pozycji atakującego i rozgrywającego. W międzyczasie żółtą kartkę za dyskusje i opóźnianie gry dostał Vital Heynen. Nie miało to większego znaczenia, bowiem doszło do tie-breaka.

W tej części spotkania brakowało zdecydowanie ognia polskim siatkarzom. Nie mieli pomysłu ani przede wszystkim sił, żeby powstrzymać rozpędzonych rywali. Udało im się w końcu odrobić stratę, bo Argentyńczycy zaczęli mylić się na potęgę i zupełnie gubić na boisku. Po wyrównanej, bardzo dramatycznej końcówce pełnej obron meczboli - Polacy odnieśli zwycięstwo.

Polska - Argentyna 3:2 (25:21, 25:23, 25:27, 20:25, 19:17)

Polska: Komenda, Muzaj, Kochanowski, Huber, Kwolek, Bednorz, Wojtaszek (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek, Śliwka, Kłos.

Argentyna: Lima, De Cecco, Sole, Crer, Palacios, Conte, Danani (libero) oraz Martinez, Mendez, Poglajen, Loser, Uriarte, Franchi, Ramos.

Źródło artykułu: