Przed minionym sezonem Jochen Schoeps po sześciu latach opuścił Asseco Resovię Rzeszów i przeniósł się do francuskiego Stade Poitevin. W stolicy Podkarpacia pojawił się jeszcze w styczniu, wraz ze swoim zespołem, gdzie podczas towarzyskiego meczu z Resovią na Podpromiu podziękowano mu za grę dla rzeszowskiego klubu.
- Oczywiście opuszczenie Rzeszowa nie należało do łatwych, a obserwowanie borykań klubu w ostatnim sezonie było trudne, ale miło było wrócić w styczniu na mecze towarzyskie i otrzymać niesamowite podziękowanie od klubu i kibiców - powiedział niemiecki atakujący w rozmowie z WP SportoweFakty.
Sezon Niemca niedługo po powrocie do Francji właściwie się zakończył. Na początku lutego, w meczu ligowym 16. kolejki Ligue A z Tours VB po rozegraniu sześciu akcji, w wyniku nieszczęśliwego lądowania po ataku, przytrafiła mu się poważna kontuzja kostki.
ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"
- Jestem już zdrowy, chociaż nie trenowałem siatkówki przez około trzy lub cztery tygodnie, ze względu na wakacyjną przerwę, z wyjątkiem sesji fitness od czasu do czasu. Z kostką już jest w porządku, ale rehabilitacja trwała zbyt długo, abym był w pełni dyspozycji pod koniec sezonu. 2-3 tygodnie później już czułem się dobrze i kostka nie jest problemem - zakomunikował.
- Teraz zacząłem przygotowania pod kątem fizycznym, aby być gotowym na nowy sezon, a dzięki pobliskiemu klubowi mam też możliwość gry w siatkówkę. Nie wiem jeszcze w jakim zespole będę występował w przyszłym sezonie, nie mam jeszcze kontraktu. Czekam na oferty i decyzje - wyjaśnił "Eine Legende", jak nazwały Schoepsa niemieckie media, po tym jak w czerwcu ubiegłego roku ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Więcej o tym wydarzeniu napisaliśmy tutaj.
Zespół Stade Poitevin zajął ostatecznie siódmą lokatę w fazie zasadniczej Ligue A, a w ćwierćfinale play-off, podobnie jak przed rokiem, odpadł w rywalizacji z GFC Ajaccio. Drużyna niemieckiego zawodnika również na ćwierćfinale zakończyła udział w Pucharze Francji, po przegranym meczu z Rennes Volley 35. Z kolei w Pucharze Challenge udało jej się dotrzeć do półfinału, gdzie lepsza okazała się ekipa Biełogorie Biełgorod.
- Ostatni sezon był dziwny. Początek był niesamowity i dał wiele nadziei zawodnikom, fanom i sponsorom klubu. Niestety druga część nie była dla nas dobra. Wiele kontuzji i pomniejszych problemów utrudniało nam chociażby awans do fazy play-off. W niej przyszło nam grać z wyżej klasyfikowaną drużyną, co ustawiło nas w trudnym położeniu. Co więcej, w ostatnim meczu nie mógł wystąpić nasz najlepiej punktujący - Zouheir El Graoui, który musiał wyjechać.
- Tak więc koniec nie był najlepszy, ale czasami tak się w sporcie zdarza. Zwłaszcza w zespołach, które nie mają dużo pieniędzy i szerokiego składu, przez co utrata każdego dobrego zawodnika jest bolesna w ważnych momentach. Dla mnie wyjazd do Francji to był dobry ruch. Mogłem przyjrzeć się innej siatkówce i pomysłom - podsumował były kapitan Asseco Resovii. Więcej o nietypowych problemach jego francuskiego klubu napisaliśmy tutaj.