Tokio 2020 turniej kwalifikacyjny. Smarzek-Godek: Kto wie, jak by to się skończyło, gdybyśmy nie wybroniły drugiego seta

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek

- To był wbrew pozorom niezwykle trudny mecz - z gatunku tych, które trzeba wygrać, a przeciwniczki postawiły bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę - mówi Malwina Smarzek-Godek o wygranym 3:0 meczu kwalifikacji olimpijskich we Wrocławiu z Portoryko.

Zawodniczki całkowicie odcinają się od tego, co było kilka tygodni temu w Lidze Narodów. Teraz rozpoczął się turniej zupełnie innej rangi o inną, znacznie wyższą, stawkę.

- Liga Narodów była dla nas fantastycznym doświadczeniem, ale we Wrocławiu jest turniej zupełnie innego kalibru. Większość z dziewczyn, w tym ja, po raz pierwszy walczy o awans na igrzyska i mam nadzieję, że uda nam się to za pierwszym podejściem - mówiła Malwina Smarzek-Godek.

Biało-Czerwone wygrały z Portorykankami do 18, 28 i 15. W drugim secie odrobiły straty ze stanu 21:24 i wygrały na przewagi. To jedyna partia, w której rywalki postawiły wyraźny opór, ale - jak zaznacza atakująca reprezentacji Polski - bardzo istotna dla przebiegu meczu.

ZOBACZ WIDEO: 76. Tour de Pologne. Piotr Wadecki skomentował hitowy transfer do CCC Team

Zobacz galerię z meczu Polska - Portoryko 

Dobrze weszłyśmy w mecz i udało nam się wygrać pewnie pierwszą partię, ale w drugiej w pewnym momencie zaczęłyśmy popełniać za dużo własnych błędów. A rywalki to wykorzystały i zrobiło się groźnie. Kto wie, jak to spotkanie by się zakończyło, gdybyśmy nie wybroniły drugiego seta. Nie jesteśmy Serbią, która na każdy mecz wychodzi jako faworyt - zaznaczyła liderka Biało-Czerwonych.

Polki wykonały pierwszy z trzech kroków. O meczu z Serbią na razie nikt jeszcze głośno nie mówi, bo - jak widać - koncentracja musi skupiać się na najbliższym przeciwniku.

- Nie podchodziłam do tego meczu, że Portoryko to jest łatwy przeciwnik, a my wyjdziemy, pogramy i łatwo je pokonamy. Było widać, że Portorykanki bardzo dobrze broniły, wyciągały dużo piłek i fajnie zagrywały. To był wbrew pozorom trudny mecz - z gatunku tych, które trzeba wygrać, a przeciwniczki powiesiły poprzeczkę bardzo wysoko - powiedziała Smarzek-Godek.

Czytaj także: Natalia Mędrzyk: Może będzie inaczej, niż wszyscy mówią

Drugim z kroków jest spotkanie z reprezentacją Tajlandii (sobota, godz. 20:30). Część Polek widziała na żywo fragment meczu Azjatek z Serbkami. W jednej partii zespół trenera Danai Sriwacharamaytakula zmusił mistrzynie świata do błędów i był bliski wygranej.

- Z Tajlandią ważna będzie zagrywka - uważa atakująca polskiej kadry - Jeśli nie będą miały kłopotów z przyjęciem, zaczną grać swoją siatkówkę i pojawią problemy. Nie pozostaje nam nic innego jak zagrać na sto procent w sobotę - zakończyła Smarzek-Godek.

Źródło artykułu: