Memoriał Wagnera 2019. Wilfredo Leon: Lidera zweryfikuje boisko

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski (Wilfredo Leon - drugi od prawej)
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski (Wilfredo Leon - drugi od prawej)

Zakończyła się XVII edycja Memoriału Wagnera, a dla Wilfredo Leona pierwsza w polskich barwach. Przyjmujący w Krakowie grał średnio i nie wyróżniał się na tle kolegów z drużyny. Przestrzegł przed przypinaniem łatki lidera przed kwalifikacjami.

Reprezentacja Polski zajęła drugie miejsce w XVII Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Zmuszona była ustąpić miejsca na podium jedynie Brazylijczykom, którzy stracili zaledwie seta w trakcie trzydniowych zawodów.

W wywalczeniu memoriałowego hat-tricka nie pomogła Polakom obecność w składzie Wilfredo Leona, który dopiero stawia pierwsze kroki w biało-czerwonych barwach.

W kończącym zmagania meczu przeciwko Finlandii (3:0) Vital Heynen nie skorzystał z usług 26-latka, jednak w starciu z Serbią i Brazylią stanowił on ważną rolę w zespole. Teoretycznie zagrał dobrze, za czym przemawiają zdobycze punktowe, 18 i 13 oczek. Jednak podobnie jak reszta ofensywnych kolegów miał problemy ze skończeniem pierwszego ataku, a przyjęcie momentami było mankamentem. Najlepiej pokazało to przegrane starcie z Canarinhos 1:3.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera 2019. Polacy poprawili swój najsłabszy element. To zasługa też Leona

- Jeżeli chodzi o poprawę gry, to jest to kwestia indywidualna, prywatna. Każdy zawodnik wie co mógłby robić lepiej i co może. Piątkowa porażka nie wpłynęła na zespół, mentalnie wewnątrz drużyny wszystko jest dobrze. Wygrywamy i przegrywamy razem. Wiemy co musimy zmienić i spróbujemy to wykonać - komentował swoją dyspozycję Leon.

Memoriał miał za zadanie sprawdzić dyspozycję Polaków tuż przed kwalifikacjami olimpijskimi w Gdańsku. Podobnie jak w 2016 roku, Biało-Czerwoni staną do walki tydzień po zakończeniu krakowskiego turnieju. Przed trzema laty przegrali XIV edycję co nie do końca dobrze wróżyło, ale wrócili po tygodniu z Tokio z biletem do Rio. Teraz aby powtórzyć historię będą musieli ograć Słowenię, Tunezję oraz Francję.

Trójkolorowi zdają się być najtrudniejszym z rywali i to właśnie o nich mówi się najwięcej w ostatnich miesiącach. - Czemu mielibyśmy się denerwować meczem z Francją? Staramy się grać bez nerwów, a to będzie spotkanie jak każde inne. Po prostu wyjdziemy na nie skoncentrowani - przeczy nerwowej atmosferze w kadrze Leon.

Jaką przewiduje dla niego rolę Heynen podczas turnieju? - Generalnie jako zawodnik muszę dawać z siebie wszystko, grać na maksimum mojej dyspozycji. Czy będzie oznaczało to, że będę liderem? Lidera zweryfikuje boisko - zakończył 26 latek.

Pierwszy mecz kwalifikacji już w piątek 9 sierpnia. Polacy zmierzą się w nim z Tunezją, start o godzinie 17.

Czytaj także:
-> Kwalifikacje Tokio 2020. Malwina Smarzek-Godek: Kto wie, jak by to się skończyło, gdybyśmy nie wybroniły drugiego seta
-> 
Tokio 2020 turniej kwalifikacyjny. Udany występ całego zespołu. Oceny po meczu Polska - Portoryko

Źródło artykułu: