Kwalifikacje Tokio 2020. Prezes PZPS o meczu z Serbią: Potrzeba trochę szczęścia i dobrego dnia

- Dlaczego od razu przyjmujemy, że nie wygramy z Serbią? Przecież to są też ludzie - nie mają dwóch głów i trzech par rąk - mówi przed decydującym meczem kwalifikacji olimpijskich siatkarek we Wrocławiu prezes PZPS, Jacek Kasprzyk.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
prezes PZPS, Jacek Kasprzyk WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: prezes PZPS, Jacek Kasprzyk
Z Wrocławia - Michał Kaczmarczyk, WP SportoweFakty

W sobotę Polki po bardzo trudnym spotkaniu pokonały Tajlandię 3:2. Nasz zespół znajdował się na krawędzi, przegrywał już 1:2 w setach, jednak zdołał się przełamać i wyszarpać zwycięstwo azjatyckiej ekipie.

- Najwidoczniej tak miało być. Było pięć setów z Tajlandią, może będzie też pięć setów z Serbią, też wygranych. Z tego, co widzieliśmy wcześniej, Tajlandia zagrała swój najlepszy mecz w tym sezonie: dobrze obijała blok, miała sporo szczęścia i to sprawiało, że nasze dziewczyny denerwowały się, kiedy piłka po ich atakach wracała po obronie. Zabrakło nieco cierpliwości, ale najważniejszy jest wygrany mecz. To dodaje mocy - mówił nam po meczu prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Jacek Kasprzyk.

Teraz Biało-Czerwone o awans na IO 2020 zagrają z Serbią, głównym faworytem wrocławskiego turnieju. Mistrzynie świata z ubiegłego roku zarówno Tajlandię, jak i Portoryko, pokonały bez większych problemów. Polki na pewno nie będą faworytkami tego meczu, bukmacherzy oceniają ich szanse na mniej więcej 20 procent. Kibice po starciu z Tajlandią również nie są optymistami.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera. Paweł Zatorski: Z podniesioną głową możemy jechać do Gdańska

Czytaj także:
- Z Serbią o igrzyska. Zagrać z bałkańskim sercem
- Mocne na każdej pozycji. To z nimi polskie siatkarki zagrają o awans na IO

Prezes PZPS nie uważa jednak, by drużyna trenera Jacka Nawrockiego stała na straconej pozycji. - Nie rozumiem zakładania z góry, że przegramy z Serbkami. Dlaczego od razu przyjmujemy, że nie wygramy? Przecież to są też ludzie - nie mają dwóch głów i trzech par rąk. Nasz zespół dysponuje podobnymi parametrami i wynik w niedzielę jest sprawą otwartą, potrzeba tylko nieco szczęścia i dobrego dnia - podkreśla.

Jeśli naszym siatkarkom nie uda się pokonać Serbek, będą mieć jeszcze jedną szansę na wywalczenie olimpijskiego awansu - w styczniowym europejskim turnieju kwalifikacyjnym. Być może znów rozegrają te zawody przed własną publicznością.

- To między innymi zależy od ewentualnych kosztów, poza tym zorganizowaliśmy w tym sezonie już sporo międzynarodowych imprez siatkarskich. Jeżeli tylko będzie taka możliwość i będzie można w ten sposób pomóc dziewczynom, to jak najbardziej będziemy aplikować o organizację takiego turnieju, natomiast trwa jeszcze turniej we Wrocławiu i cały czas jest szansa na awans , dlatego na razie nie należy się martwić tym, co będzie - powiedział Kasprzyk o możliwości organizacji turnieju.

Prezes siatkarskiej federacji pochwalił naszą żeńską reprezentację za postępy, jakie zrobiła w ostatnich sezonach. - Jeszcze dwa lata temu ta drużyna przegrywała wiele meczów, a w tym sezonie dostała się do Final Six Ligi Narodów, co nigdy nie jest łatwym zadaniem. Reprezentacja gra coraz lepiej. Co ważne pojawia się wiele młodych zawodniczek w jej szeregach i ogrywa się na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że każda z naszych kadrowiczek wygra w swojej karierze jeszcze dużo takich ciężkich spotkań jak to z Tajlandią. O to chodzi, by wygrywać, nawet jeżeli jest trudno - podkreślił.

Czy polskie siatkarki pokonają Serbię i awansują na igrzyska w Tokio?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×