Tokio 2020. Kwalifikacje do igrzysk. Vital Heynen: Myślicie, że Francuzi ułożyliby turniej pod Polaków?

Getty Images / Matteo Ciambelli / Na zdjęciu: Vital Heynen
Getty Images / Matteo Ciambelli / Na zdjęciu: Vital Heynen

- Czy myślicie, że gdybyśmy grali we Francji, Francuzi zaplanowaliby terminarz pod polski zespół, a swojej reprezentacji dali gorszy? Dla mnie to normalne, że jako gospodarz mamy najlepszy układ gier - mówi przed kwalifikacjami IO Vital Heynen.

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak z pana samopoczuciem tuż przed startem najważniejszego w tym roku turnieju dla siatkarskiej reprezentacji Polski?[/b]

Vital Heynen, trener siatkarskiej reprezentacji Polski: Już nie mogę się doczekać, aż zaczniemy grać. Wszystkich rywali mamy dokładnie rozpracowanych. W czwartek rano spacerowałem po Gdańsku dopóki nie zaczął padać deszcz i myślałem sobie "niech ten turniej wreszcie się rozpocznie". Chcę się przekonać, jak wygląda mój zespół, jak dobrze go przygotowałem, bo teraz nic więcej nie jestem już w stanie zrobić. Długo się szykowaliśmy na kwalifikacje olimpijskie. Czas, żeby one się w końcu zaczęły.

Dużo mówi się o kalendarzu turnieju. O tym, że jest on przygotowany pod reprezentację Polski, a niewygodny dla francuskiej drużyny. Francuzi czują się poszkodowani, bo w piątek o 20:30 grają ze Słowenią, a w sobotę już o 15 z naszą drużyną.

Ja nie układałem tego terminarza. Powiem jednak tak - polska federacja wydała sporo pieniędzy, żeby móc zorganizować turniej u siebie. To chyba logiczne, że skoro gramy u siebie, to mamy najkorzystniejszy plan meczów. Gdyby tak nie było, należałoby zadać sobie pytanie, po co płacić sporą sumę za prawo do organizacji kwalifikacji. Żaden zapis regulaminu FIVB nie został złamany przy tworzeniu tego terminarza, wszystko jest zrobione zgodnie z przepisami. Jasne, mamy trochę lepszy układ gier niż Francuzi, ale mi wydaje się to zupełnie normalne. Gdybym był trenerem innej drużyny, pewnie też bym narzekał. Tak to już jest, grasz na wyjeździe - narzekasz, grasz u siebie - mówisz, że to normalna sprawa.

Zobacz także:
- Jacek Kasprzyk: Trener Heynen cały czas ma nasze pełne zaufanie

Powiedzieć, że mamy "trochę lepszy" układ niż Francuzi, to chyba mało powiedziane.

A myślicie, że gdybyśmy grali turniej we Francji, to terminarz ułożono by pod polski zespół? Że Francuzi zaplanowaliby go pod polski zespół, a swojej reprezentacji dali gorszy? Oczywiście, że nie. Przypomnijcie sobie ubiegłoroczne mistrzostwa świata. Bułgarzy zaplanowali pierwszą fazę rozgrywek z myślą o swojej drużynie. My na koniec tej rundy graliśmy dzień po dniu z Iranem i właśnie z Bułgarią, a gospodarze przed spotkaniem z nami zrobili sobie dzień przerwy. Można się było oburzać, ale wszystko było zgodne z przepisami FIVB. I teraz też jest.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera. Paweł Zatorski: Z podniesioną głową możemy jechać do Gdańska

Pamiętam, że gdy zapytałem o ten układ meczów Artura Szalpuka, ten pogratulował Bułgarom i stwierdził, że gdyby to Polacy organizowali turniej, zapewne zrobiliby to samo. Jak się okazuje, miał rację.

I tyle w temacie. Według mnie nie ma czego roztrząsać.

Jest pan zadowolony z pracy, jaką wykonał zespół?

Oczywiście. W ostatnich tygodniach ciężko pracowaliśmy, ale teraz jest już czas nicnierobienia. Dzięki temu chłopaki zachowują świeżość, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. A poziom naszej gry na ostatnich treningach bardzo mi się podobał.

Powiedział pan, że wszyscy rywale są dobrze rozpracowani. Michał Kubiak przyznał nam jednak, że nie oglądał jeszcze ostatnich meczów Francuzów.

Ponieważ to nie jest jego zadanie, tylko moje. On ma grać. Ja rozpracowałem Francję i przed meczem z tą drużyną powiem mu, co powinien robić.

W czasie zeszłorocznych mistrzostw świata stwierdził pan, że najtrudniejsza praca w siatkówce to praca Laurenta Tillie'ego, selekcjonera francuskiej kadry. Dlaczego?

Mam bardzo dobre zdanie o Laurencie i jego pracy. To świetny gość. Jego drużyna ma charakter, i to wielki. Do tego indywidualnie składa się z wielu silnych charakterów. I choćby z tego względu to, co robi Tillie, stanowi ogromne wyzwanie. Może nie jest to najtrudniejsza praca w siatkówce, ale wyzwaniem jest na pewno. A on jest w stanie sprostać temu wyzwaniu już od siedmiu lat. Szacunek dla niego.

Czytaj także:
- Starcie gigantów w Gdańsku. "Starcie Leon - N'Gapeth to jak pojedynek Federera z Nadalem"

To chyba trochę nie fair, że mecz, który mógłby być finałem Igrzysk Olimpijskich, będzie najprawdopodobniej meczem o to, żeby w ogóle się na igrzyskach znaleźć.

Jakie miejsce zajęła Polska na ostatnim turnieju olimpijskim?

Odpadła w ćwierćfinale.

Francja?

W fazie grupowej.

Kiedy Polska po raz ostatni grała w finale igrzysk?

W Montrealu w 1976 roku.

Francja?

Nigdy.

Nie mówicie zatem, że to mógłby być olimpijski finał. W końcu mogę to powiedzieć
- nietrafione pytanie (śmiech). Zauważcie, że na igrzyskach w strefie medalowej czy w finale są z reguły te same drużyny. Najbardziej stabilne, najbardziej doświadczone i odporne psychicznie, czyli Brazylia, Rosja, Stany Zjednoczone, do tego czasami Włochy. Ten układ sił na chwilę rozbiła Serbia, wcześniej Holandia. Ale poza tymi dwoma przypadkami - Serbią w roku 2000 i Holandią w 1996 - o złoto igrzysk wciąż grają te same ekipy.

Jak wspomina pan swoją ostatnią walkę o igrzyska - gdy prowadził pan reprezentację Niemiec i przegrał po dramatycznym tie-breaku właśnie z reprezentacją Polski?

To był świetny turniej w wykonaniu mojej ekipy. Biliśmy się jak równy z równym z najlepszymi zespołami na świecie. Wciąż mam łzy w oczach gdy myślę, jak wspaniałą grupą była wtedy niemiecka kadra. Wciąż mnie boli, że tacy gracze jak Christian Fromm nie zagrali na igrzyskach. Choć nie udało się awansować, byłem dumny z moich siatkarzy. Jestem zresztą pewien, że za trzy dni będę mógł powiedzieć to samo o polskich zawodnikach, że będę z nich dumny. Do tej pory ani przez chwilę nie żałowałem, że jestem ich trenerem i to się raczej nie zmieni.

Źródło artykułu: