Mistrzostwa Europy siatkarek. Dominika Pawlik: Trener jednym z autorów sukcesu, ale kibic wie lepiej
Z piekła do nieba, tak można krótko podsumować dwa ostatnie dni podczas mistrzostw Europy siatkarek w wykonaniu reprezentacji Polski. Jeszcze w środę Jacek Nawrocki był zwalniany przez kibiców, a teraz nie jest autorem sukcesu.
To było 30 godzin emocjonalnego rollercoastera. Najpierw przegrany mecz z Belgijkami, w którym nasza reprezentacja była o piłkę od szczęścia, a potem zwycięstwo z Włoszkami, wicemistrzyniami świata, które do tej pory nie straciły nawet seta, a grały tak, że można było już je w myślach stawiać na podium.
Czytaj też:
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Polska - Włochy. Wicemistrzynie świata pokonane! Co to był za mecz
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Polska - Włochy: odmienione Biało-Czerwone! Zobacz oceny za wygraną
- W starciu z Włoszkami to my byłyśmy tymi Belgijkami z meczu z nami. Nie miałyśmy nic do stracenia, mogłyśmy ryzykować - trafnie podsumowała Martyna Grajber.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"Vital Heynen ma znacznie większy kredyt zaufania, ale naturalnie są ku temu powody. Oczywiście obaj trenerzy znacznie się różnią od siebie, ale łączy ich jedno: doskonale wiedzą, że to, co mówią w strefie mieszanej, to nie są tylko słowa do nas, dziennikarzy. Siatkarki nie są zamknięte pod kloszem, twierdzą, że nie czytają mediów, a w rzeczywistości dobrze wiedzą, co w trawie piszczy i co mówi o nich trener.
Jacek Nawrocki świadomie zdejmuje presję ze swoich podopiecznych i robi to dobrze. Bo nie było łatwo podnieść się po porażce na własne życzenie, straconej szansie. Wyjście 24 godziny później na parkiet i zaprezentowanie zupełnie odmiennego oblicza - to piękna historia.
Kibic wie jednak lepiej. Niewielu jest obrońców Jacka Nawrockiego, moim zdaniem niesłusznie. Wystarczy spojrzeć na progres, jaki wykonała kadra w ostatnich latach. Widać to choćby po wypełnionych trybunach w Atlas Arenie. Kilka lat temu nie udawało się zebrać pełnej hali w Lublinie czy Włocławku.
Warto jeszcze docenić pracę sztabu szkoleniowego, który od początku turnieju spisuje się znakomicie. I znając te osoby, kiedy my spaliśmy po meczu, oni już przygotowali trenerowi większość materiałów pod starcie z Hiszpanią.
Nie mówmy jednak o autostradzie do półfinału. Tak jak drużyna, skupmy się na kolejnym spotkaniu.
Dominika Pawlik