Po tym, jak reprezentacja Rosji pokonała Słowację 3:0, zmniejszyła się liczba wariantów na to, na kogo mogły trafić Polki w kolejnej fazie ME siatkarek. Tylko wygrana oznaczała uniknięcie Sbornej, bez względu na stosunek setów.
Atlas Arena wypełniła się do ostatniego miejsca, a kibice byli gotowi na bycie "siódmym zawodnikiem" kadry. Trener Jacek Nawrocki w porównaniu do składu z poprzednich spotkań dokonał jednej istotnej zmiany. W miejscu Zuzanny Efimienko-Młotkowskie pojawiła się Klaudia Alagierska.
I to właśnie środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź z przytupem rozpoczęła czwartkowe spotkanie, przedstawiając się rywalkom po drugiej stronie siatki. Polki prowadziły 3:0, a podczas pierwszej przerwy technicznej było już nawet 8:4. Biało-Czerwone absolutnie bez kompleksów, z dużą pewnością siebie, rozgrywały kolejne akcje. Przewaga rosła, a Włoszki nie miały wielu okazji do punktowania. Polki kończyły już pierwsze akcje.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"
Od stanu 16:11 trzy asy serwisowe posłała Malwina Smarzek-Godek. Wobec jej zagrywek Włoszki były absolutnie bezradne. Takiej przewagi wicemistrzynie świata nie były już w stanie odrobić. Pojedyncze zrywy Paoli Egonu to było za mało na tak dysponowane nasze reprezentantki.
Czytaj też:
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Polska - Włochy. Davide Mazzanti podał klucz do zwycięstwa
-> Siatkarski "rule changer". Vital Heynen zmienia kolejne reguły
Było jasne, że Włoszki tego tak nie zostawią. Wystarczyło im kilka minut przerwy, zmiana stron i rozpoczęły ofensywę. Zaczęły lepiej przyjmować serwisy. Egonu raz za razem pokazywała swoją siłę, a pomagała jej Miriam Sylla.
Biało-Czerwone ambitnie walczyły, ale kiedy już zbliżały się do Włoszek, popełniały błędy i zamiast doprowadzić do wyrównania, pozwoliły znów rywalkom odskoczyć. Ostatecznie podopieczne Davide Mazzantiego wyrównały stan meczu.
W trzeciej partii na parkiecie dominowała już tylko jedna drużyna. Włoszki grały jeszcze szybciej, skuteczniej i efektowniej. Raphaela Folie była nie do zatrzymania, podobnie jak Indre Sorokaite. A ta jeszcze dołożyła bardzo długą serię w polu zagrywki. Polki bardzo źle przyjmowały, Joanna Wołosz nie była w stanie nic z tego zrobić. Jacek Nawrocki wpuścił Martynę Grajber, Katarzynę Zaroślińską-Król oraz Marlenę Kowalewską. Na niewiele się to zdało. Seta skończyła Sylla, wykorzystując piłkę przechodzącą.
Wydawało się, że po takiej partii i przy stanie meczu 1:2 nie będzie już co zbierać. Tymczasem Polki wróciły na boisko podrażnione i walka cały czas toczyła się punkt za punkt. Żadna z ekip nie odpuszczała, choć Włoszki miały już zapewnione pierwsze miejsce w grupie. Kibice byli zachwyceni, szczególnie od kolejnej dobrej serii w polu zagrywki Klaudii Alagierskiej. Biało-Czerwone zbudowały sobie przewagę i już jej nie oddały, a seta zakończył as serwisowy Natalii Mędrzyk.
Początek tie-breaka zaczął się źle. Pojawiła się lepsza zagrywka rywalek i trochę błędów własnych. Znów jednak wróciło to, czego nie było w starciu z Belgijkami, czyli więcej ryzyka i większa skuteczność serwisowa. To wystarczyło do odniesienia wspaniałego zwycięstwa.
Wynik ten oznacza, że Polska w 1/8 finału zagra w niedzielę z Hiszpanią (godz. 17.30 albo 20.30.
Polska - Włochy 3:2 (25:14, 19:25, 13:25, 25:21, 15:12)
Polska: Wołosz, Smarzek-Godek, Alagierska, Kąkolewska, Mędrzyk, Stysiak, Maj-Erwardt (libero) oraz Stenzel (libero), Kowalewska, Łukasik, Grajber, Zaroślińska-Król.
Włochy: Sorokaite, Malinov, Folie, Chirichella, Sylla, Egonu, De Gennaro (libero) oraz Orro, Nwakalor, Parrocchiale, Danesi.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Nie ma sensu wymyślanie jakichś układów, że Włoszki dostały, co im było potrzebne(2 sety) i odpuściły. Może trochę spadła im motywacja, ale nie tak, Czytaj całość
Nawrocki chyba jednak czyta co w internecie- jak dojrzy całkowicie to Grajber wypadnie z kadry. Chociaż to je Czytaj całość