Po 10 latach reprezentacja Polski jest ponownie w półfinale mistrzostw Europy. Po przejściu przez fazę grupową drużyna prowadzona przez Jacka Nawrockiego wygrała 3:0 z Hiszpanią i 3:2 z Niemcami. Długi i emocjonujący ćwierćfinał rozegrano w środę. Miał on szczęśliwe zakończenie, więc przed Polkami stoi szansa na wywalczenie pierwszego w tej dekadzie medalu na imprezie mistrzowskiej.
- Dostaliśmy mocnego kopa od siatkarskiego środowiska po przegranym meczu z Belgią. Dziewczyny pokazały jednak, że potrafią grać i zasłużyły na ten półfinał. Są lepsze z meczu na mecz. Udowodniły, że mają serducha do walki. Każda zmiana w ćwierćfinale była wzmocnieniem dla zespołu. To dowód, że mamy lepszą ławkę niż Włoszki, Niemki i to cieszy - powiedział Jacek Kasprzyk, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, przed kamerą Polsatu Sport.
Czytaj także: Wojna polsko-niemiecka dla Polek! Jedziemy do Ankary
Reprezentacja Polski coraz mocniej zaznacza swoją obecność w światowej czołówce. Po wejściu do turnieju finałowego Ligi Narodów jest awans do najlepszej czwórki mistrzostw Europy. Na Polki czeka w półfinale Turcja, która zajęła trzecie miejsce w poprzednim europejskim czempionacie.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Grzegorz Krychowiak uspokaja. "Jeszcze nic nie osiągnęliśmy"
- Ta drużyna jest cały czas w budowie. Jacek Nawrocki nie zakończył tego procesu. Tak jak zaufaliśmy Jackowi, tak on oddaje to zaufanie dziewczynom, a dziewczyny oddają kibicom na boisku. Gdyby drużyna grała słabo, hala nie wypełniałaby się kibicami - zaznaczył Kasprzyk.
Mecz Polek na pożegnanie z Łodzią obejrzało z trybun 9390 kibiców. Na brak wrażeń nie mogli narzekać. Pierwsze spotkanie Biało-Czerwonych w turnieju przyciągnęło do Atlas Areny 5400 osób.
- Kolejne zadanie to utrzymać taką frekwencję w przyszłości. Żeby kibic przychodził do hal na dziewczyny tak jak przychodzi na chłopaków. Siatkarki pokazały już w poprzednim sezonie, że potrafią zapełnić halę. To były co prawda mniejsze obiekty niż te, w których grają panowie, ale nie było w nich wolnych miejsc - opowiadał prezes PZPS.
- Za to co wydarzyło się w Łodzi należy się "szacun" kibicom. Oni uwierzyli w ten zespół i byli jego siódmym albo ósmym zawodnikiem. Były momenty, w których kibice zakrzyczeli Niemki, a one przede wszystkim w tie-breaku były przerażone. Cieszę się ponadto, że młode zawodniczki wytrzymują to napięcie. Grały tak, że osoby przed telewizorami żałują, że nie było ich w hali - dodał Kaprzyk.
Czytaj także: Jacek Nawrocki: Ten awans to kop na przyszłość
Mecz Turcja - Polska zostanie rozegrany w sobotę o godzinie 18:30 naszego czasu w Ankarze.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)