Siatkarki reprezentacji Polski stanęły przed szansą zakończenia triumfem polskiej części mistrzostw Europy i tym samym wywalczeniu awansu do półfinału. Przeciwniczkami Biało-Czerwonych były Niemki. - Oba zespoły znają się doskonale. One o nas wiedzą wszystko, a my o nich. Każdy wynik jest możliwy, tu jest 50 na 50. Zobaczymy, co się wydarzy - zapowiadał Jacek Nawrocki, szkoleniowiec naszej kadry.
Trenerzy nie zaskoczyli swoimi wyjściowymi zestawieniami i do gry oddelegowali najmocniejsze składy.
Czytaj też:
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Włochy - Rosja. Wicemistrzynie świata w półfinale turnieju. Wielka Rosja za burtą
-> Mistrzostwa Europy siatkarek. Louisa Lippmann pod wrażeniem polskich kibiców
Dobrze dla Biało-Czerwonych rozpoczął się mecz ćwierćfinałowy. Siatkarki grały pewnie i agresywnie, a przeciwniczki wydawały się być nieco zdenerwowane. Polki przejęły inicjatywę i zbudowały sobie przewagę. Niemki szybko jednak uruchomiły blok, grały uważniej, cierpliwiej i nie tylko wyrównały, ale i wyszły na prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"
Świetnie na środku grała Marie Schoelzel, dając tym samym duży komfort rozgrywającej Denise Hanke. Polki nie uniknęły błędów i przegrały premierowego seta.
Po zmianie stron Niemki się pogubiły, dwa razy linię ataku przeszła Louisa Lippmann, sędzia odgwizdał zespołowi błąd ustawienia, a dodatkowo siatki przy jednej z akcji dotknęła Hanke. Tylko przez te potknięcia Biało-Czerwone dostały za darmo cztery punkty, a kiedy swoje dołożyła Malwina Smarzek-Godek, to już nie było złudzeń, kto rozstrzygnie tego seta na swoją korzyść.
Felix Koslowski wprowadził jeszcze na boisko zmienniczki, ale poza zagrywką Liny Alsmeier większego zagrożenia ze strony zawodniczek naszych zachodnich sąsiadów nie było. Nakręcone i w pełni zmobilizowane reprezentantki Polski bawiły się siatkówką.
Malwina Smarzek-Godek zamieniała niemal wszystkie piłki od Joanny Wołosz na punkty, a przeciwniczki zaczęły się gubić w obronie. Przewaga wzrosła po serii na zagrywce Magdaleny Stysiak. Biało-Czerwone grały pewnie, konsekwentnie i to wystarczyło na Niemki. Ofensywa polskiej kadry działała bez zarzutu, a wszystkie siatkarki zagrywały tak samo dobrze i pewnie, jak w starciu z Włoszkami. Dzięki temu wyszły na prowadzenie 2:1 w meczu.
Kiedy wydawało się, że trudno będzie znaleźć kolejne pozytywne epitety na to, co wyczyniały na parkiecie siatkarki Jacka Nawrockiego, nagle coś stanęło w ich grze. Niemki zaczęły grać lepiej i niebezpiecznie zmniejszać przewagę. Złapały wiatr w żagle, rozegrały się skrzydłowe, a Denise Hanke pociągnęła niezłą serię w polu zagrywki i tej okazji Niemki nie zmarnowały, doprowadzając tym samym do tie-breaka.
W tej części spotkania odpaliła swoją zagrywką Magdalena Stysiak, dzięki czemu Biało-Czerwone zbudowały sobie czteropunktową przewagę. Przeciwniczki pomagały, psując serwis, co mocno zdenerwowało trenera Felixa Koslowskiego. Niemki nie wytrzymały presji, a niesione dopingiem Polki zwyciężyły i wywalczyły sobie awans.
Kadra Jacka Nawrockiego w sobotę zmierzy się w Ankarze z gospodyniami, Turczynkami, które w ćwierćfinale okazały się lepsze od Holenderek.
Polska - Niemcy 3:2 (22:25, 25:16, 25:19, 17:25, 15:11)
Polska: Wołosz, Smarzek-Godek, Alagierska, Kąkolewska, Mędrzyk, Stysiak, Maj-Erwardt (libero) oraz Stenzel (libero), Grajber, Kowalewska, Wójcik, Zaroślińska-Król.
Niemcy: Poll, Geertis, Lippmann, Schoelzel, Hanke, Weitzel, Pogany (libero) oraz Kastner, Drewniok, Vanjak, Alsmeier, Stigrot, Grunding.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
To fakt. Lecz medali nie zdobędą.
Zajmą ostatecznie 4. miejsce, co i tak należy uznać za wielki sukces.
1. Serbia
2. Turcja
3. Włochy
4. Polska